Każdy programista czy twórca serwisu internetowego chciałby, aby jego serwis był dostępny w sieci cały czas. Wszystko zależy jednak od serwera i ludzi nim się opiekujących. Miarą takiej niezawodności może być tzw. uptime, czyli czas nieprzerwanej pracy serwera, a im on większym tym informatyk staje się bardziej dumny. Tak też było w przypadku Last.fm.
Każdy programista czy twórca serwisu internetowego chciałby, aby jego serwis był dostępny w sieci cały czas. Wszystko zależy jednak od serwera i ludzi nim się opiekujących. Miarą takiej niezawodności może być tzw. uptime, czyli czas nieprzerwanej pracy serwera, a im on większym tym informatyk staje się bardziej dumny. Tak też było w przypadku Last.fm.
- maja Last.fm pochwalił się poprzez Twittera, że jego serwer osiągnął imponujący uptime aż 1244 dni (3,4 lat) i na dowód tego w serwisie Flickr umieszczono screen ekranu. Niestety, ale kilka godzin temu ów serwer uległ awarii i tym samym serwis Last.fm na kilka godzin zniknął z sieci. Bardzo śmieszna sytuacji, ale miejmy nadzieje, że nie stoi za tym jakiś zazdrosny informatyk, bądź co gorsza organizacja typu RIAA.
Źródło: http://techcrunch.com