Najciekawsze miejskie legendy [cz. 1]

Najciekawsze miejskie legendy [cz. 1]

Najciekawsze miejskie legendy [cz. 1]
Mariusz Kamiński
27.03.2013 16:00, aktualizacja: 13.01.2022 12:13

Definicja miejskiej legendy mówi, że historia przez nią opowiadana jest "pozornie prawdopodobna". Ale czy nie ma w każdej tego typu opowieści ziarna prawdy? A może nawet całego worka ziaren? Oto najciekawsze miejskie legendy, geneza ich narodzin i wpływ na współczesną kulturę.

Definicja miejskiej legendy mówi, że historia przez nią opowiadana jest "pozornie prawdopodobna". Ale czy nie ma w każdej tego typu opowieści ziarna prawdy? A może nawet całego worka ziaren? Oto najciekawsze miejskie legendy, geneza ich narodzin i wpływ na współczesną kulturę.

Zanim zagłębimy się w arcyciekawe legendy przeszłości, zajmiemy się czymś świeżym i szalenie popularnym. Opowieść wynurzyła się z czeluści sieci mniej więcej 4 lata temu. BBC posunęła się wręcz do przyznania tej historii lauru "pierwszego wielkiego mitu Internetu". Jest to oczywista bzdura i próba atrakcyjnego sprzedania i tak już ciekawego tematu, ale fakt ten dość dobrze opisuje niezwykłą popularność tej legendy. Poznajcie szczupłego człowieka.

Slender Man

W 1983 r. w miasteczku Stirling wybuchł pożar. Spłonęła biblioteka miejska. Ze zgliszczy zdołano wydobyć dwie fotografie, które zrobiono tydzień przed pożarem, dokładnie w dniu, w którym bez śladu zaginęło 14 dzieci. Pierwszą z nich możecie zobaczyć na otwarciu. Drugą zamieszczam poniżej. Została ona zabezpieczona przez policję jako dowód w sprawie.

Na obu z nich widać bardzo wysokiego, szczupłego i schludnie ubranego mężczyznę (garnitur, koszula, krawat). Człowiek ten nie ma twarzy, a zamiast rąk ma długie macki, wyciągnięte w kierunku dzieci. Wedle doniesień miał on być odpowiedzialny za zniknięcie wspomnianej czternastki. Nikt nigdy go nie spotkał (lub nie miał okazji nam o tym opowiedzieć), a jedyne "dowody" jego istnienia to przypadkowo wykonane fotografie.

Obraz

Slender Man porywa dzieci. Najpierw zdobywa ich zaufanie za pomocą hipnozy. Jeżeli pozwala komuś odejść, to nie bez przyczyny. Osoby, które zetknęły się ze szczupłym człowiekiem, nie pamiętają zajścia, choć odczuwają jego objawy. Bezsenność, niewytłumaczalny strach oraz gwałtowne napady kaszlu (zwane "slendersickness") towarzyszą ofierze aż do kolejnego, ostatecznego spotkania.

Geneza Slender Man jest nieskomplikowana. Po raz pierwszy pojawił się tutaj, we wpisie Victora Surge'a. Wątek założony w serwisie Somethingawful miał zachęcić forumowiczów do tworzenia "paranormalnych" zdjęć oraz dostarczania ich z krótką historią towarzyszącą. Podkreślam słowo "tworzenia", gdyż nie chodziło o prawdziwe zdjęcia, ale manipulacje Photoshopem.

Mit szczupłego człowieka okazał się na tyle atrakcyjny, że z biegiem czasu stał się internetowym przebojem. Jak każda miejska legenda Slender Man podziałał na wyobraźnię lubiących się bać internautów oraz na ich... wiarę.

To właśnie wiara jest kluczem do wytłumaczenia sukcesu wysokiej zjawy z mackami. Połączenie szczątkowej historii i tajemniczych zdjęć wywołuje głód informacji. Chęć dowiedzenia się czegoś więcej, dotarcia do ziarna prawdy w historii sprawiła, że internauci z wypiekami na twarzy przeszukiwali sieć w poszukiwaniu informacji o pożarze w Stirling. Oczywiście informacje te znaleźli. Zadbali o to inni internauci, którzy zamieszczali krótkie wzmianki tu i ówdzie o "prawdziwym" zdarzeniu w Stirling. Mitologia zaczęła rosnąć i nabierać rozpędu.

Obraz

Dociekania internautów podlane fikcyjnym sosem spreparowanym przez innych dały niesamowite efekty. Sieć zaroiła się od masowych doniesień o spotkaniach ze szczupłym człowiekiem. Umiejętne połączenie prawdziwych informacji o autentycznych zaginięciach dzieci ze spreparowanymi fotografiami było prawdziwą ucztą dla wyobraźni i emocji. Przy tak olbrzymiej dawce informacji efekt kuli śnieżnej jest nieunikniony. Osoby nieznające genezy mitu będą drążyć temat, docierając do "źródeł", łącząc iluzoryczne kropki w całość i obwieszczając światu, że znalazły dowód na prawdziwość tego dziecięcego koszmaru.

Obraz

Ale Slender Man to nie tylko wynurzenia anonimowych internautów i mroczne historie rodem z creepypasta. Zjawa w garniturze stała się elementem popkultury, który dopiero teraz doczekał się poważnej eksploatacji. Pierwszą inicjatywą związaną z mitem jest seria Marble Hornets na YouTube. To połączenie mitologii Slender Mana z formą paradokumentu. Za pomocą kilkudziesięciu klipów poznajemy historię osoby prześladowanej przez szczupłego człowieka. Dotychczas powstało 68 odcinków, a mitologia została rozbudowana do iście epickich rozmiarów.

Choć Slender Man wydaje się "własnością" Internetu, próby spieniężenia mitu trwają i będą trwać nadal. Powstała już pierwsza gra The Slender Man (oraz mnóstwo aplikacji mniejszego kalibru) oraz armia gadżetów slender dostępna w każdym zakątku sieci. Gra zdobywa świetne recenzje, a koszulki ze szczupłym człowiekiem są hitem.

Obraz

Jak powinna zakończyć się historia Slender Mana? Oczywiście kinowym filmem pełnometrażowym, który być może rozpocznie serię. Poniższy plakat jest fantazją Internetu, ale kto wie... Mit jest na tyle fascynujący, że w końcu dotrze do świadomości producentów wielkich wytwórni. Bez względu na wynik końcowy czekam z niecierpliwością!

Obraz
Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)