Niezła recenzja: "Ślepy los" w ramach Planete Doc Review

Niezła recenzja: "Ślepy los" w ramach Planete Doc Review

Niezła recenzja: "Ślepy los" w ramach Planete Doc Review
Małgorzata Tchorzewska
13.05.2009 14:07

Ciężko jest się wdrapać na Mount Everest, nawet będąc wytrawnym himalaistą. Ciężko jest się tam wdrapać bez wieloletniego przygotowania i uprzedniego zdobycia innych szczytów. Ale wdrapać się na dach świata, będąc niewidomym? To już zakrawa na niezłą ekstrawagancję. Ale i urasta do symbolu.

Ciężko jest się wdrapać na Mount Everest, nawet będąc wytrawnym himalaistą. Ciężko jest się tam wdrapać bez wieloletniego przygotowania i uprzedniego zdobycia innych szczytów. Ale wdrapać się na dach świata, będąc niewidomym? To już zakrawa na niezłą ekstrawagancję. Ale i urasta do symbolu.

Punktem wyjścia jest historia Erika Weihnenmeyera, pierwszego niewidomego, który zdobył Mount Everest. Erik stracił wzrok w wieku 15 lat. Mówi - ?Nigdy nie bałem się ciemności, to mit. Bałem się, że zostanę pominięty, wykluczony?. W Tybecie niewidomy człowiek, to ewidentnie człowiek zły. Jego ślepota to kara za grzechy w poprzednim życiu, bądź dowód na opętanie przez demona. Gdy po omacku chodzi po ulicach słyszy same obelgi lub zachęcające nawoływania - ?zjedz trupa swojego ojca?. Zachód jest cywilizowany, nie pokrzykuje na ulicach za upośledzonymi. Po prostu omija ich szerokim łukiem.

Obraz

Sabriye Tenberken, niewidoma Niemka, marzy, by zostać wolontariuszem Korpusu Pokoju i pomagać niewidomym dzieciom w Tybecie. Gdy nikt nie chce jej pomóc, wyrusza w podróż sama, a na miejscu, w Lhasie, zakłada szkołę dla niewidomych dzieci i organizację Braille Bez Granic.

Erik i Sabriye nawiązują kontakt i wpadają na pomysł, by zorganizować niekonwencjonalną wyprawę na dach świata. Zbierają grupkę niewidomych dzieci z Tybetu, kilkoro przyjaciół doświadczonych we wspinaczce i podejmują się ryzykownej ekspedycji. ?Człowiek bez oczu jest niepełny? mówi ojciec jednego z niewidomych. Podjęcie wyzwania ma wszystkich wypełnić, nauczyć wrażliwości na słabości innych. Dziecko gdy mówi, że jest zmęczone jest bardzo zmęczone. W takie prawdy obfituje ten film, ale to właśnie jego wartość, bo przecież nikt wcześniej nie zwrócił na to uwagi.

Niewidomi w Tybecie są wykluczeni w dosłownym tego słowa znaczeniu. Bywa, że nawet ich rodziny udają, że przez przypadek gdzieś im się zawieruszają, by pozbyć się ciężaru. Taka wyprawa jest próbą zwrócenia na siebie uwagi. Film nie unika scen ?wzruszliwych?, ale pamiętajmy, że to dokument ? nie należy więc zarzucać twórcom manipulacji; warto przyjąć, że to prawda ekranu. Banalne sceny radości i satysfakcji, ale i zwątpienia i zniechęcenia naprawdę poruszają. I jakkolwiek banalnie to nie brzmi ? otwierają oczy.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)