10 najgorszych filmów o superbohaterach

10 najgorszych filmów o superbohaterach

marvel-vs-dc
marvel-vs-dc
Ireneusz Podsobiński
05.05.2009 17:00

Mieszane reakcje na X-Men Geneza: Wolverine zainspirowały mnie do stworzenia TOPu najgorszych filmów o superbohaterach. Przyglądając się im, okazało się, że jest ich całkiem sporo, więc wybranie dziesiątki nie było najłatwiejszym zadaniem. Nie zapomnijcie podać swoich typów ? na pewno po części będą się różniły.

Mieszane reakcje na X-Men Geneza: Wolverine zainspirowały mnie do stworzenia TOPu najgorszych filmów o superbohaterach. Przyglądając się im, okazało się, że jest ich całkiem sporo, więc wybranie dziesiątki nie było najłatwiejszym zadaniem. Nie zapomnijcie podać swoich typów ? na pewno po części będą się różniły.

  1. Daredevil

Ben Affleck po prostu nie pasuje na superbohatera ? koniec kropka. Jedynym dobrym elementem filmu był Colin Farrell, ale on potrafi uratować wiele produkcji. Ponoć nieocenzurowana wersja reżyserska filmu jest o wiele lepsza. Miał ktoś okazję ją obejrzeć?

  1. Elektra

Spin-off wymienionego wyżej Daredevila. Nie dość, że zaczęło się od idiotycznego punktu wyjściowego (śmierć bohaterki), tak dalej nie było na moment lepiej. Podobnie jak jej partner w poprzednim filmie, Jennifer Garner nie nadaje się do roli superbohaterki i to jeszcze tak ślicznej i egzotycznej jak Elektra. Owszem, Garner ma niezłe ciało, ale ładną buzią to ją bozia nie obdarowała (wiem, wiem, kwestia gustu).

  1. Batman zbawia świat (1966)

Film tak głupi, że aż śmieszny. Jako swoista parodia Batmana sprawdza się świetnie, ale jako cała reszta jest po prostu żenujący. Jedna z najmroczniejszych komiksowych postaci została wdeptana w ziemię, uformowana na nowo i wyszedł? klaun.

  1. Fantastyczna czwórka i Fantastyczna czwórka 2: Narodziny Srebrnego Surfera

Jessica Alba w obcisłym kostiumie ? sexy. Szkoda, że oba filmy to pokaz kiepskiego scenariusza, plastikowych efektów specjalnych i drętwego aktorstwa. Chciałbym napisać coś więcej, ale obie części są tak nijakie, że niewiele z nich pamiętam. Ot, kilka zabawnych gadek Johnny?ego Storma.

  1. Fantom (The Phantom)

Miałem kiedyś w kolekcji komiks o tym bohaterze, ale była to chyba jedna z najmniej ciekawych postaci. Po co ten film powstał? Nie mam pojęcia. Ciekawe czy Billy Zane wstydzi się występu w tej produkcji, bo chyba nie ma bardziej obciachowego wdzianka niż Fantom.

  1. The Spirit ? Duch miasta

Co tu dużo mówić, Frank Miller może i potrafi tworzyć świetne komiksy, ale reżyserem jest marnym. Ewidentnym tego dowodem jest jego pierwszy samodzielny film. The Spirit jest mdły, pełen okropnych dialogów, a scenariusz to jedna wielka niezamierzona parodia. Gdyby nie piękne panie na ekranie, pogryzłbym sąsiada na fotelu obok.

  1. Superhero (Superhero Movie)

Miała być zabawna parodia filmów o superbohaterach, a wyszła niestrawna i żałosna komedia dla nierozgarniętych małolatów z USA. Wbrew pozorom parodia to trudny gatunek, gdyż niewielka jest granica między czymś komicznym a czymś żenującym. Ostatnimi czasy niestety zbyt wiele jest tych drugich.

  1. Kobieta-Kot (Catwoman)

Co też pokusiło twórcę względnie niezłego Vidocq, by nakręcić ten koszmarek? Halle Berry we wdzianku wprost z salonów sado-maso miała być seksowna? Sharon Stone z kamienną skórą miała być budzącym grozę złoczyńcą? Chyba wszyscy musieli być na haju, gdy powstawał ten film.

  1. Batman Forever i Batman & Robin

Po świetnych Batmanach Tima Burtona nadszedł upadek tej postaci. A wszystko to za sprawą Joela Schumachera. Reżyser ten kompletnie nie zrozumiał postaci Mrocznego rycerza i stworzył kolorowy teledysk, od którego brało mnie na wymioty. A już eksponowanie sutków i tyłka Gacka & Co. to już ewidentne pośmiewisko. I się dziwić, że George Clooney wstydzi się teraz występu w drugim (w pierwszym zagrał Val Kilmer) koszmarku Schumachera?

  1. Ghost Rider

Na pewno wiele innych filmów zasługuje by znaleźć się na podium, ale to produkcji z Nicolasem Cagem szczerze nienawidzę. Zawsze bardzo lubiłem tę postać (pamiętne wydanie Mega Marvela) i bardzo liczyłem na film bliski komiksowi. Niestety pan Mark Steven Johnson postanowił do głównej roli zatrudnić Drewniaka Cage?a i stworzył kolorowy fajerwerk z kiepskimi efektami i bez krzty mroku pierwowzoru. Niech mister Nicolas lepiej zapomni o sequelu, bo już wystarczająco upodlił tę postać.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)