Brytyjscy wojskowi wkurzeni - bazy widoczne w Google
Podglądanie świata przez Google to rewelacyjna sprawa - za pomocą Google Earth i Google Maps można zajrzeć dosłownie wszędzie: śledzić migrację zwierząt, sprawdzać gdzie jest Święty Mikołaj, a ostatnio sugerowano nawet, że w końcu po setkach lat odkryto w Google legendarną Atlantydę...
Niestety, w Google czasami widać za dużo.
Podglądanie świata przez Google to rewelacyjna sprawa - za pomocą Google Earth i Google Maps można zajrzeć dosłownie wszędzie: śledzić migrację zwierząt, sprawdzać gdzie jest Święty Mikołaj, a ostatnio sugerowano nawet, że w końcu po setkach lat odkryto w Google legendarną Atlantydę...
Niestety, w Google czasami widać za dużo.
Tak rewelacyjne narzędzia bywają przydatne nie tylko nieszkodliwym (choć wnerwiającym) reklamodawcom. Nie tak dawno była afera dotycząca korzystania z Google Maps przez terrorystów, przy planowaniu zamachów. Jak bumerang jednak wraca jeden temat:
Tajne bazy wojskowe
Dawno, dawno temu, kiedy Google jeszcze nie było, uzyskanie lokalizacji i planów baz wojskowych zlecano tajnym agentom, którzy z narażeniem życia próbowali zdobyć jak najwięcej informacji. W tej chwili dostęp do tych informacji ma nawet przeciętny Kowalski, siedzący sobie spokojnie z piwkiem przy swoim komputerze. Ot, postęp technologiczny.
Samym wojskowym jednak niekoniecznie się to podoba. Najnowsze uaktualnienie map dla Google Earth stanęło kością w gardle Anglikom: teraz można sobie ich bazy oglądać w całkiem niezłej rozdzielczości, co nie tylko sprawia frajdę wymienionemu już Kowalskiemu, ale pozwala również ewentualnym terrorystom na o wiele skuteczniejsze ataki. Jak dotąd takowych jeszcze nie było, ale Anglicy wolą dmuchać na zimne...
Świetnie widoczne są między innymi:
- Baza nuklearnych okrętów podwodnych w Faslane (56°3'29,63"N, 4°48'47,86"W)
- Centrum dowodzenia strategicznego w Cheltenham (51°53'57,92"N, 2°7'27,38"W)
- Centrala wywiadu brytyjskiego w Londynie (51°29'14,28"N, 0°7'28,58"W)
- Ośrodek treningowy oddziałów specjalnych SAS (52°05'03,47"N, 2°47'45,42"W)
Najprawdopodobniej sprawa zakończy się standardowo: rząd Brytyjski wystosuje oficjalne żądanie do Google o usunięcie szczegółów newralgicznych obiektów z map, Google zmniejszy rozdzielczość w tych miejscach...
...i nic to w sumie nie da, bo tysiące screenshotów krąży już po Internecie, nie dając najmniejszej możliwości usunięcia planów baz z zasięgu i Kowalskich, i terrorystów.
Swoją drogą, ktoś, kto takie mapy puszcza w obieg, chyba nie za bardzo myśli nad konsekwencjami. A w ramach konsekwencji mogą wystąpić na przykład dobrze wycelowane (zgodnie z dokładną mapą w końcu) rakietki walące sobie z impetem w centra nuklearne...