Po dystrybucji popularnej jak Ubuntu, wywodzącej się z południowej Afryki, swoich sił na rynku systemów operacyjnych próbuje Linux Kongoni, który ma być zupełnie inny od Ubuntu i tym przyciągnąć nowych użytkowników do Linuksa.
Obecnie wszystko wskazuje na to, że zapowiedzi twórców są jak najbardziej zasadne. Nazwa pochodzi od Afrykańskiego plemiona Shona, i podobnie jak Ubuntu integruje się z wartościami propagowanymi przez starsze ludy takie jak otwartość czy pomoc potrzebującym.
Po dystrybucji popularnej jak Ubuntu, wywodzącej się z południowej Afryki, swoich sił na rynku systemów operacyjnych próbuje Linux Kongoni, który ma być zupełnie inny od Ubuntu i tym przyciągnąć nowych użytkowników do Linuksa.
Obecnie wszystko wskazuje na to, że zapowiedzi twórców są jak najbardziej zasadne. Nazwa pochodzi od Afrykańskiego plemiona Shona, i podobnie jak Ubuntu integruje się z wartościami propagowanymi przez starsze ludy takie jak otwartość czy pomoc potrzebującym.
Kongoni bazuje na Slackware i wykorzystuje większość rozwiązań z tego systemu. Deweloperzy zapewniają, że nie zamierzają zbijać fortuny na systemie i zawsze będzie on rozprowadzany całkoowicie za darmo.
System domyślnie wyposażony jest w najnowsze stabilne KDE 4.2, jednak bez problemu można wgrać w nim inne środowisko do którego jesteśmy bardziej przyzwyczajeni. Czy Kongoni zdobędzie popularność choć trochę dorównującą Ubuntu? O tym przekonamy się zapewne za jakiś rok.
Obrazy płyt są dostępne zarówno dla systemów 32-bitowych jaki 64-bitowych. Można również pobrać system z torrentów odpowiednio dla platform 32-bitowych i 64-bitowych.