GRRRecenzja: Burnout Paradise the Ultimate Box (PC)

GRRRecenzja: Burnout Paradise the Ultimate Box (PC)

GRRRecenzja: Burnout Paradise the Ultimate Box (PC)
Mateusz Gajewski
25.02.2009 12:38

W swoim życiu miałem do czynienia z wieloma grami wyścigowymi. Pamiętam jeszcze czasy, kiedy wraz z kolegami z przedszkola wspólnie staraliśmy się ukończyć popularnego Lotusa na Amidze 500, bowiem nie od razu dostępne były Need for Speedy. Studio EA nie słynie na szczęście jedynie z tego tasiemca, bowiem oprócz tej gry w swoim line-upie może nam także zaoferować produkt zupełnie inny, a jednak o takiej samej tematyce. Mowa oczywiście o grze Burnout Paradise.

Gdy rok temu tytuł ten wylądował na konsolach nowej generacji z miejsca zaskarbił sobie serca wielu graczy miłujących się w wyścigach. Co prawda gra miała sporo niedoróbek, a brak restartu podczas wyścigów nawet mnie zniechęcił do dalszego szpilania. Przyszła jednak pora na wydanie PCtowe. Trzeba przyznać, że studio EA do spółki z Criterionem (producent Burnout Paradise) postarało się. Nie dość, że otrzymaliśmy świetnie przygotowany produkt to jeszcze na dodatek od razu ze wszystkimi wydanymi do tej pory rozszerzeniami.

W swoim życiu miałem do czynienia z wieloma grami wyścigowymi. Pamiętam jeszcze czasy, kiedy wraz z kolegami z przedszkola wspólnie staraliśmy się ukończyć popularnego Lotusa na Amidze 500, bowiem nie od razu dostępne były Need for Speedy. Studio EA nie słynie na szczęście jedynie z tego tasiemca, bowiem oprócz tej gry w swoim line-upie może nam także zaoferować produkt zupełnie inny, a jednak o takiej samej tematyce. Mowa oczywiście o grze Burnout Paradise.

Gdy rok temu tytuł ten wylądował na konsolach nowej generacji z miejsca zaskarbił sobie serca wielu graczy miłujących się w wyścigach. Co prawda gra miała sporo niedoróbek, a brak restartu podczas wyścigów nawet mnie zniechęcił do dalszego szpilania. Przyszła jednak pora na wydanie PCtowe. Trzeba przyznać, że studio EA do spółki z Criterionem (producent Burnout Paradise) postarało się. Nie dość, że otrzymaliśmy świetnie przygotowany produkt to jeszcze na dodatek od razu ze wszystkimi wydanymi do tej pory rozszerzeniami.

Pudełko wypchane po brzegi

Czym więc jest Burnout Paradise The Ultimate Box? W zasadzie to ten sam produkt, który w 2008 roku otrzymali gracze konsolowi (Ultimate Box pojawił się teraz także na konsole). Jest tylko jedna zasadnicza różnica: te dodatkowe dwa słowa nie stoją sobie tutaj bezpodstawnie. Wersja Ultimate Box zawiera wszystkie wydane do tej pory ulepszenia i dodatki. Mamy więc Burnout Paradise Bikes - całkiem nowa forma rozrywki, producent dostarczył nam cztery motocykle (na dzień dobry dostępne są dwa) oraz całkiem nowe wyścigi, challenge przygotowane specjalnie dla nich (wyścigi nocne/rozgrywane w dzień). Do tego dochodzi rozszerzenie Burnout Party. Dzięki niemu przy jednej konsoli może się bawić wspólnie aż 8 osób. Gracze po kolei wykonują takie same ewolucje po czym nagradzani są punktami. Ciekawa forma rozrywki, zwłaszcza dla wszystkich maniaków imprez konsolowych. Cagney to 3 nowe tryby dla rozgrywki Freeburn, 70 nowych wyzwań online i kilka świeżych wózków. Aha - nie zapominajmy też o zmianach pogodowych (Paradise City we mgle wygląda upiornie) oraz o różnych porach dnia/nocy. Ktoś powiedział mało?

Obraz

Take me down to the Paradise City...

Gra osadzona jest w fikcyjnym mieście Paradise City. Zadaniem gracza jest kolejne wykonywanie zadań tj.: wyścigi z przeciwnikami, ewolucje powietrzne, ucieczka przed próbującymi nas staranować pojazdami, próby czasowe i zdobywanie takedownów (musisz zepchnąć przeciwników z trasy tak, aby ich auta uległy chwilowej destrukcji). Na początku zaczynamy z tzw. „pozwoleniem", które upoważnia nas do jazdy po mieście. Następnie wykonując kolejne wyścigi podbijamy swoją licencję. Po ukończeniu odpowiedniej liczby zawodów nasze „prawo jazdy" wspina się na kolejny poziom i tak aż do najwyższego. Nie brzmi to zbyt innowacyjnie - fani Burouta wiedzą co w trawie piszczy, jednak wyścigów jest na tyle dużo, że nigdy nie będziecie się czuli znudzeni. Jeśli jednak zechcecie odpocząć od ścigania i wygrywania zawsze można pozaliczać superskoki, rozbić charakterystyczne bilboardy Burnout, przejechać przez wszystkie zniszczalne ogrodzenia, czy najzwyczajniej w świecie porozbijać się po mieście.

Tu na razie jest złomowisko...

Samochody przechowywane są na Złomowisku, które pełni funkcję garażu. Zawsze gdy otrzymamy nowy wózek musimy najpierw go naprawić, zanim będzie on w stanie brać udział w zawodach. W tym celu musimy się udać do odpowiedniego miejsca na mapie, gdzie przejeżdżając przez „bramkę" nasza fura zostanie odpicowana na maksa. Samych wozów jest aż 75, jednak na samym początku mamy dostępny jedynie jeden pojazd. Wraz z postępem kariery odblokowywane są poszczególne pojazdy. Niektóre zdobywamy automatycznie po osiągnięciu odpowiedniego poziomu, natomiast lwią część musimy sami upolować. W tym celu wystarczy pojeździć nieco po mieście nic nie robiąc, by po jakimś czasie spotkać na drodze auto do odstrzału. Zabieg przechwycenia nowego wózka jest bardzo prosty: wystarczy za nim jechać i starać się go staranować. Zepchnięte na bandę auto roztrzaska się w drobny mak, dzięki czemu będziemy mieli do niego dostęp na złomowisku. Pojazdy podzielono na trzy różne kategorie: mamy samochody specjalnie przygotowane do zawodów na czas, gdzie liczy się szybkość; są pojazdy specjalnie wzmocnione przydatne gdy uciekamy przed goniącymi nas oprawcami; a także auta, które świetnie nadają się do wykonywania karkołomnych ewolucji - lekkie, zwinne i z potężną dawką mocy.

Obraz

Komu bije dzwon?

W grze Burnout Paradise duży nacisk postawiono na wizualizację zderzeń i wszelakiej maści kraks. Samochody pięknie się psują : blacha się wgniata, szyby pękają, odpadają kolejne części nadwozia, układu wydechowego, zniekształcają się koła, zgniatają dachy, na lakierze tworzą się piękne rysy. Pod tym względem Burnout Paradise przegonił konkurencję o kilka mil naprzód. Nie zapomnijcie jednak o samych „dzwonach", które (można śmiało tak stwierdzić) w dużej mierze stanowią o przyjemności płynącej z grania. Zawsze chciałeś wiedzieć jak blacha samochodowa zachowuje się podczas uderzenia w ścianę? Proszę bardzo! Wystarczy wsiąść do pierwszego lepszego auta, rozpędzić się na maksa i efektownie przyłożyć w ścianę. Efekt prezentuje poniższe wideo:

Graj piękny cyganie

Burnout Paradise to także świetny podkład muzyczny. Utwory, które przygrywają w tle zachęcają do szybkiej i drapieżnej jazdy (Take me down to the Paradise City, where the grass is green and girl are pretty... Take me home Oh, won't you please take me home). Ponadto same dźwięki wydawane przez samochody prezentują się niczym orkiestra symfoniczna. Każde auto pomrukuje inaczej, z rur wydechowych wydobywają się dźwięki przywołujące na myśl armaty wojenne.

Obraz

Ile nas, ile nas...

Burnout Paradise to także niesamowity świat wyścigów online. Gra oferuje bardzo ciekawą formę rozrywki - możemy brać udział w zwykłych wyścigach (niestety zabrakło trybu kooperacji) lub też wykonywać karkołomne zadania specjalne, których jest bardzo, bardzo dużo. Uwierzcie mi na słowo - zaliczenie wszystkich zajmuje wiele godzin, tym bardziej, że nie wszystkie są proste. O ile zwykłą beczkę, czy skok ze skoczni uda Wam się odhaczyć za pierwszym podejściem, tak pewnie skok nad przyjacielem również znajdującym się w danym momencie w powietrzu już taki prosty nie będzie.

Z czym to się je?

Wydawać by się mogło, że tytuł tak rozbudowany jak Burnout Paradise nie poradzi sobie zbyt dobrze na komputerach osobistych. Faktem jednak jest to, że gra radzi sobie świetnie, choć efekt ten jest osiągalny jedynie w przypadku komputerów ze średniej półki. Wymagania sprzętowe Burnout Paradise należą wszakże do najniższych. W naszym przypadku gra była testowana na sprzęcie Athlon 64 X2 3800+, 2GB RAM DDR2 800MHz, Nvidia 8600GT 256MB i muszę przyznać, że na średnich ustawieniach tytuł radził sobie nie najlepiej (system operacyjny Vista x64). Przy uruchomionym antyaliasingu x2 dało się jeszcze jako tako grać (45-60fps - rozdzielczość 1024x768), jednak gdy podbiliśmy tę wartość (x4) to zaczynały się schody. Sytuacja wyglądała trochę lepiej na takim samym komputerze z Windowsem XP. Tam wartości fps były z reguły wyższe o 15 punktów.

Jak, komu i za ile?

Burnout Paradise The Ultimate Box to zdecydowanie pozycja „must have" dla wszystkich maniaków arkejdowych ścigałek. Gra ta oferuje nie tylko dużą liczbę pojazdów, ale także ogromne miasto, gdzie zatrzymując się na każdym skrzyżowaniu możemy doświadczyć ogromu możliwości jaki tytuł ten oferuje. Dodatkową zaletą świadczącą na korzyść tej gry jest oprawa audio-video, która stoi na bardzo wysokim poziomie. Zderzenia pojazdów, wraz z odpowiednimi najazdami kamery zapierają niekiedy dech w piersiach. Do tego dochodzą motocykle, zmiany pogodowe, tryb dnia i nocy - słowem: ogrom możliwości.

Obraz
Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)