Alternatywna archeologia. Tego nie ma w szkolnych podręcznikach! [cz. 2]

Alternatywna archeologia. Tego nie ma w szkolnych podręcznikach! [cz. 2]

Megalityczna świątynia na Malcie
Megalityczna świątynia na Malcie
Łukasz Michalik
23.01.2013 09:00, aktualizacja: 13.01.2022 12:47

Skąd szczegółowa wiedza na temat Syriusza u afrykańskiego plemienia Dogonów? Kto wzniósł w Europie świątynie starsze niż Stonehenge i piramidy? W jaki sposób Indianie dowiedzieli się o dinozaurach?  Wiele zagadek przeszłości wciąż czeka na rozwiązanie, a odpowiedzi mogą okazać się bardzo zaskakujące.

Indianie i dinozaury – figurki z Acambaro

Skąd szczegółowa wiedza na temat Syriusza u afrykańskiego plemienia Dogonów? Kto wzniósł w Europie świątynie starsze niż Stonehenge i piramidy? W jaki sposób Indianie dowiedzieli się o dinozaurach? Wiele zagadek przeszłości wciąż czeka na rozwiązanie, a odpowiedzi mogą okazać się bardzo zaskakujące.

Figurki z Acambaro
Figurki z Acambaro

W 1944 roku niemiecki imigrant, Waldemar Julsrud, wybrał się na przejażdżkę konną w pobliżu meksykańskiego miasta Acambaro. Zauważył wówczas dinozaura, a konkretnie niewielką ceramiczną figurkę, przedstawiającą zwierzę podobne do jednego z pradawnych gadów.

Zaciekawiony znaleziskiem porozumiał się z okolicznymi mieszkańcami, którzy zaczęli mu dostarczać kolejne figurki. W sumie zebrał ponad 33 tysiące ceramicznych posążków, przedstawiających różne stworzenia i ludzi różnych ras. Wśród nich były także figurki dinozaurów, niekiedy uzupełnione o postać człowieka, np. jadącego na ich grzbiecie.

Znalezisko było na tyle interesujące, że kilka lat później z inicjatywy władz Meksyku rozpoczęły się badania prowadzone przez archeologów. Znaleziono podczas nich kolejne figurki, jednak pytanie, kto, kiedy i po co je wykonał, pozostało bez odpowiedzi. Pomysł, że zrobili je przed wiekami dawni mieszkańcy tych terenów, wydawał się dość karkołomny - wiedza na temat wyglądu tych zwierząt jest dostępna od około dwóch wieków.

Figurki z Acambaro
Figurki z Acambaro

Nietypowe znalezisko zainteresowało badaczy z całego świata, jednak opinie na jego temat były podzielone. Jedni datowali powstanie figurek nawet na 6 tys. lat p.n.e., inni uznawali je za współczesny falsyfikat. Jednym ze sceptyków był m.in. prof. Charles Hapgood. Oszacował on wiek znaleziska na podstawie osadów, które pojawiły się na powierzchni ceramiki podczas jej wypalania. Analiza wykazała, że figurki powstały co najmniej 1100 lat temu.

Jeśli datowanie jest trafne, figurki z Acambaro byłyby niezwykłym i trudnym do wytłumaczenia fenomenem – skąd dawni Indianie mieliby wiedzieć o dinozaurach? Z drugiej strony sceptycy wskazują na fakt, że powierzchnia ceramiki nie nosi śladów, jakie powinny pojawić się na niej na przestrzeni wieków. Sceptycy uznają figurki za falsyfikat – miały być wypalane na miejscu i dostarczane Waldemarowi Julsrudowi przez okolicznych mieszkańców dlatego, że ten przyniesienie każdej figurki nagradzał niewielką kwotą.

Niezależnie od tego figurki z Acambaro nie budzą wątpliwości u kreacjonistów. Dla nich stały się orężem w walce z teorią ewolucji Darwina i dowodem, że ludzie i dinozaury żyli niegdyś obok siebie.

Kamienie z Ica – prekolumbijscy łowcy dinozaurów

Kamień z Ica
Kamień z Ica

Kolejnym argumentem dla tych, którym marzy się zanegowanie teorii pana Darwina, są tzw. kamienie z Ica. Sądząc po liczbie stron poświęconym tym artefaktom, temat dość mocno rozpala wyobraźnię wielbicieli alternatywnej wersji przeszłości. Dlaczego? Zajmijmy się najpierw najpopularniejszą wersją tej historii.

Zgodnie z wielokrotnie powtarzaną i na wiele sposobów modyfikowaną opowieścią w latach 30. w Peru żył doktor Javier Cabrera Darquea, który leczył mieszkańców okolic miasta Ica. W podzięce za swój trud dostał od jednego z nich kamienie z wygrawerowanym rysunkiem, przedstawiającym scenę z życia dawnych mieszkańców tych ziem (według innej wersji kamienie były prezentem przyniesionym przez znajomego farmera na urodziny lekarza).

Wśród wygrawerowanych rysunków znalazły się m.in. takie, na których pokazano dinozaury. Co więcej, niektóre z nich były dosiadane przez wojowników, a z jeszcze innymi ludzie toczyli bezpardonową walkę. Pojawiły się nawet analizy wskazujące, że przedstawione postaci doskonale znają anatomię dinozaurów, ponieważ precyzyjnie atakują ich czułe punkty.

Kamień z Ica
Kamień z Ica

Zafascynowany odkryciem Cabrera postanowił otworzyć muzeum, w którym mógłby prezentować niezwykłe rysunki. Co więcej, po zdobyciu zaufania miejscowej ludności został doprowadzony do tajemniczej jaskini, w której znajdowało się ponad 100 tys. kamieni z rysunkami. Zainteresowanie kamieniami okazało się tak duże, że doktor Cabrera postanowił porzucić praktykę lekarską i w całości poświęcić się odnajdywaniu i udostępnianiu tych bezcennych artefaktów.

Niestety, jak to często bywa w takich przypadkach, rzeczywistość okazała się bezlitosna dla fantastycznych teorii. Genezy kamieni z Ica należy bowiem szukać w zainteresowaniu, jakie budziły i nadal budzą amerykańskie artefakty pochodzące z czasów prekolumbijskich. Prawa rynku okazały się w tym przypadku działać bez zarzutu – rosnący popyt na takie pamiątki sprawił, że okoliczni Indianie postanowili sobie dorobić, odpowiednio preparując otoczaki z pobliskiej rzeki.

Efektem ich prac są fantastyczne rysunki wykonywane m.in. wiertłem dentystycznym i postarzane przez umieszczenie w kurniku i kurzym nawozie. Na ich podstawie powstały niezliczone teorie tłumaczące, dlaczego, jak i kiedy Indianie polowali na dinozaury. Choć fakt, że kamienie z Ica to falsyfikaty, jest znany od połowy lat 70., gdy ich producenci przyznali się do niecnego procederu, bardzo wiele poświęconych im stron WWW zdaje się tego w ogóle nie zauważać – fantastyczne teorie są tam głoszone w najlepsze bez przejmowania się takimi drobiazgami jak fakty.

Plemię Dogonów – afrykańscy astronomowie

Osiedle Dogonów
Osiedle Dogonów

Jednym z filarów, na którym zwolennicy paleoastronautyki opierają swoje teorie, jest plemię Dogonów. Co prosty lud, dla którego szczytem technologii jest motyka i uprawa ziemi w sposób, jaki robiono to przed tysiącami lat, może zaoferować tropicielom obcych cywilizacji?

Tym, co wyróżnia Dogonów, jest ich mitologia i wiedza astronomiczna. Uważają, ze ich przodkowie przybyli z Kosmosu i wylądowali wśród huku i ognia w pobliżu malijskiego jeziora Debo. Co więcej, Dogonowie szczególną wagę zdają się przywiązywać do Syriusza i wiedzą, że obiekt, który przy obserwacji gołym okiem wygląda jak jedna gwiazda, to dwa ciała niebieskie – Syriusz A i towarzyszący mu biały karzeł – Syriusz B.

Tereny, zamieszkiwane przez Dogonów
Tereny, zamieszkiwane przez Dogonów

Wiedza Dogonów stała się przyczyną niezliczonych spekulacji. Ich znajomość astronomii była tłumaczona albo przejęciem wiedzy od jakieś starożytnej zaawansowanej cywilizacji, albo bezpośrednio od przybyszów z Kosmosu. Dogonowie stali się znani na całym świecie w latach 70. po wydaniu książki Roberta Temple’a „Tajemnica Syriusza”, łączącej afrykański lud z przybyszami z planety krążącej wokół tej gwiazdy.

Problem w tym, że sensacyjna teoria, podchwycona przez media, tropicieli UFO i – o, zgrozo! – przez polską Wikipedię, może zostać obalona w dość banalny sposób. Gdy sięgniemy do przeszłości tych terenów, okaże się, że na początku XX wieku w pobliżu ziem zamieszkiwanych przez Dogonów powstała francuska szkoła, a plemię zostało odwiedzone przez antropologów, Marcela Griaule i Germaine Dieterlen. Warto wspomnieć, że raporty przygotowane przez pierwszych antropologów poznających Dogonów nie wspominały o Syriuszu i nadzwyczajnej wiedzy astronomicznej tego ludu.

Jak się okazało, Marcel Griaule był nie tylko badaczem afrykańskich plemion, ale również pasjonatem astronomii i na wyprawę do Mali zabrał ze sobą szczegółowe mapy nieba, na których od kilkudziesięciu lat znajdował się również Syriusz B. Rezultatem wieloletniego pobytu antropologów wśród Dogonów okazało się nie tylko poznanie tego ludu, ale też przekazanie mu wycinka nowoczesnej wiedzy astronomicznej (więcej na temat historii Dogonów i ich znajomości Syriusza można znaleźć na tej stronie).

Najstarsze budowle w Europie

Zanim starożytni Egipcjanie zaczęli wznosić swoje piramidy, a pradawni mieszkańcy Wysp Brytyjskich układać płaskie głazy w charakterystyczny kształt Stonehenge, na terenie Europy istniała tajemnicza cywilizacja. Aby odnaleźć jej ślady i stwierdzić, że w przeszłości naszego kontynentu jest jeszcze wiele do wyjaśnienie, musimy udać się na Maltę.

Lud, który zasiedlał tę wyspę w zamierzchłej przeszłości, zaczął około 4 tys. lat p.n.e. wznosić imponujące megalityczne budowle. W czasach gdy nie istniały jeszcze egipskie piramidy, a zaczątki cywilizacji dopiero kiełkowały na żyznych ziemiach Mezopotamii, mieszkańcy Malty podnosili 20-tonowe, skalne bloki i budowali świątynie (tak najczęściej określa się te budowle, choć ich przeznaczenie nie zostało ustalone), przypominające z lotu ptaka kształt koniczyny.

Wnętrze jednej z budowli
Wnętrze jednej z budowli

Co więcej, starożytni budowniczowie zaczęli również ryć w litej skale, tworząc system podziemnych komór i korytarzy. Choć pojawiły się hipotezy, jakoby dzięki nim można było przejść pod ziemią całą wyspę wzdłuż i wszerz, zatrzymajmy się przy tym, co nie ulega wątpliwości. Jedną z najbardziej znanych podziemnych budowli jest odkryte na początku XX wieku Hypogeum – kilkupoziomowa budowla, przypominająca pod względem niektórych założeń architektonicznych te wznoszone na powierzchni.

Niezwykła okazała się nie tylko sama budowla, ale również jej zawartość – w środku znaleziono szczątki około 30. tys. ludzi – kompletne szkielety lub tylko ich fragmenty. Kolejnym interesującym elementem Hypogeum jest pomieszczenie nazwane przez współczesnych badaczy Komnatą Wyroczni. Słowa wypowiedziane w nim wyższym, kobiecym głosem są wytłumiane i nie powodują echa. Dźwięki o niższych częstotliwościach, jak głos męski, są zwielokrotniane i słyszalne w całym obiekcie.

Kto i po co wznosił te budowle? Niektórzy badacze skłaniają się ku hipotezie, że była to cywilizacja rządzona przez kobiety. Choć mieszkańcy wyspy, których liczebność została oszacowana na maksymalnie 11 tys., nie znali koła ani żelaza, byli w stanie wznieść co najmniej 23 megalityczne budowle z wielotonowych, poddanych obróbce skalnych bloków. W niektórych miejscach wyspy można również zobaczyć dziwne podwójne wyżłobienia w skale – mają głębokość kilkunastu centymetrów i zazwyczaj umieszczone są 1,6 metra od siebie, przez co przypominają jakiś trakt lub tory. Ich przeznaczenie pozostaje jednak nieznane.

Figurka, znaleziona w Hypogeum
Figurka, znaleziona w Hypogeum

Co więcej, nie znaleziono żadnych śladów wojen z tamtego okresu czy choćby jakiejkolwiek broni albo fortyfikacji. Nie wiadomo również, gdzie mieszkali budowniczowie maltańskich świątyń – z czasów, gdy je wznoszono, nie zachowały się ślady siedzib ludzkich. Kolejną zagadką jest gwałtowne zniknięcie budowniczych około 2500 roku p.n.e. Kolejne ślady ludzi na Malcie pojawiają się dopiero 7 wieków później.

Istnieje wiele hipotez próbujących tłumaczyć maltańskie zagadki. Według niektórych badaczy wyspa była miejscem kultu, do którego pielgrzymowali ludzie z basenu Morza Śródziemnego. Inni tłumaczą gwałtowne wyludnienie wyspy najazdami piratów albo zmianami klimatycznymi, a jeszcze inni wskazują, że  to właśnie Malta mogła być legendarną Atlantydą. Teorii, jak widać, jest bez liku, jednak żadna z nich nie została ostatecznie potwierdzona. Maltańskie zagadki wciąż czekają na rozwiązanie.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)