Niedawno opisywany przeze mnie Image Spark, który bardzo polubiłem, służył jako miejsce do zbierania ciekawych obrazków, inspiracji itd. Sfeed to z kolei serwis, za pomocą którego podzielimy się z innymi naszymi zakupowymi pomysłami. A jeśli ich nie mamy, to może znajdziemy tutaj kogoś, kto nam coś podpowie.
Niedawno opisywany przeze mnie Image Spark, który bardzo polubiłem, służył jako miejsce do zbierania ciekawych obrazków, inspiracji itd. Sfeed to z kolei serwis, za pomocą którego podzielimy się z innymi naszymi zakupowymi pomysłami. A jeśli ich nie mamy, to może znajdziemy tutaj kogoś, kto nam coś podpowie.
Na pierwszy rzut oka Sfeed wygląda jak obrazkowy Twitter. Układ wyświetlania strony jest bardzo podobny, kolorystyka również. Cała magia i pomysł na serwis leży w sposobie, w jakim dodajemy nowe produkty.
Wszystko odbywa się za pomocą "bookmarkletów", które nie mają jeszcze chyba żadnej zgrabnej polskiej nazwy, a działają jak niewymagające instalacji pluginy. Powiedzmy, że przeglądamy jakiś sklep i chcemy sobie zapisać rzeczy, które nas interesują, na przykład lista potencjalnych prezentów na czyjeś urodziny. Klikamy na sfeedowy bookmarklet, który automatycznie kopiuje adres podstrony na której jesteśmy, obrazek produktu oraz pozwala dopisać krótkie uwagi do niego i tagi, abyśmy się nie pogubili. I tada, gotowe, przedmiot znajduje się na naszej liście, którą mogą oglądać nasi znajomi.
Znajomi mogą komentować dodane przez nas produkty, a także dodawać do swoich list. Dodatkowo, produkty możemy grupować w zestawy, aby łatwiej można było je przekazywać dalej. Taka ciekawostka, która w przeciwieństwie do Twittera ma szansę przynosić jakiś dochód.
Źródło: Sfeed
