Recenzja GG: Ciekawy przypadek Benjamina Buttona

Recenzja GG: Ciekawy przypadek Benjamina Buttona

Recenzja GG: Ciekawy przypadek Benjamina Buttona
Blogerzy NK
11.02.2009 20:37

Core 13:31:07 Jak zaznaczyłem w swoim poprzednim Topie kinowych premier, "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona" był najważniejszą pozycją ubiegłego weekendu. Oczekiwania miałem spore, bo to w końcu dzieło Davida Finchera. O moich odczuciach później, zacznijmy więc od ciebie? Zadowolony z seansu, czy oczekiwałeś czegoś więcej?

MM 13:32:38 Czyli jednak ja zaczynam;-). Obaj przyznawaliśmy się już na Niezłym Kinie, że lubimy Titanica, skoro tak, to nie mógł nam się chyba nie podobać Benjamin Button... Wiec powiem tak - bardzo mi się podobał, ale oczekiwałem czegoś więcej

Core 13:36:58 Ha, czyli tym razem się zgadzamy, choć nie do końca. Ja także oczekiwałem czegoś więcej, ale nie podobał mi się "bardzo". Ten film był zaledwie dobry, co w przypadku Finchera nie jest żadnym osiągnięciem. Dlaczego? Wpływa na to wiele czynników, chociażby brak napięcia. Jeśli już porównujemy do Titanica, tam od połowy filmu nie dało się oderwać oczu od ekranu. Tutaj akcja płynęła sennie, trochę hipnotycznie - brakowało jakiegoś zrywu, troszkę adrenaliny. Nawet relacje bohaterów nie były szczególnie emocjonujące. Co ty na to?

Core 13:31:07 Jak zaznaczyłem w swoim poprzednim Topie kinowych premier, "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona" był najważniejszą pozycją ubiegłego weekendu. Oczekiwania miałem spore, bo to w końcu dzieło Davida Finchera. O moich odczuciach później, zacznijmy więc od ciebie? Zadowolony z seansu, czy oczekiwałeś czegoś więcej?

MM 13:32:38 Czyli jednak ja zaczynam;-). Obaj przyznawaliśmy się już na Niezłym Kinie, że lubimy Titanica, skoro tak, to nie mógł nam się chyba nie podobać Benjamin Button... Wiec powiem tak - bardzo mi się podobał, ale oczekiwałem czegoś więcej

Core 13:36:58 Ha, czyli tym razem się zgadzamy, choć nie do końca. Ja także oczekiwałem czegoś więcej, ale nie podobał mi się "bardzo". Ten film był zaledwie dobry, co w przypadku Finchera nie jest żadnym osiągnięciem. Dlaczego? Wpływa na to wiele czynników, chociażby brak napięcia. Jeśli już porównujemy do Titanica, tam od połowy filmu nie dało się oderwać oczu od ekranu. Tutaj akcja płynęła sennie, trochę hipnotycznie - brakowało jakiegoś zrywu, troszkę adrenaliny. Nawet relacje bohaterów nie były szczególnie emocjonujące. Co ty na to?

MM 13:44:13 Ok, czyli co innego podobało nam się w Titanicu ;-). Dla mnie zarówno film Camerona, jak i Finchera jest przykładem perfekcyjnego widowiska, takiego, które jest czysta opowieścią i dzięki temu zbliża się właśnie do esencji kina w ogóle, to taka moja mała obsesja - widzieć wszędzie filmy o kinie, moim zdaniem Titanic taki był, Beniamin także - czyste piękne, wielkie, hollywoodzkie widowisko. Jeszcze pewnie wyjdzie, dlaczego tak się uparłem na porównywanie z Titanicem, a nie z Podziemnym kręgiem np., ale pytałeś o relacje i adrenalinę. Cóż - coś w tym jest, ale może ta hipnotyczność była zupełnie celowa - miały być ?dwa życia", o przeciwnych zwrotach czasowych, że podeprę się matematyka, zamyśl był taki, żeby opowiedzieć jedno i drugie życie od początku do końca (albo na odwrót), może życie w gruncie rzeczy jest takie senne i hipnotyczne

Core 13:49:58 Sęk w tym, że Benjamin nie był wielkim widowiskiem. W gruncie rzeczy to dość kameralna opowieść. Mimo że dzieje się w wielu miejscach, tak naprawdę nie byłem tego w stanie odczuć. Ot taka wojna, a tu kilka szybkich scen i kuniec. Wydaje mi się, że tą widowiskowością zostałeś zmylony przez autentycznie fantastyczne zdjęcia - przypominały swoistą baśń, coś nierealnego (poza oczywiście ujęciami z teraźniejszości).

MM 13:54:14 hmm, no to prawda, że nie chodziło mi o rozmach w takim sensie, jak w Ben Hurze, raczej o rozmach całego przedsięwzięcia, 3 godziny, 2 istnienia ludzkie od początku do końca i od końca do początku, niesamowite efekty - dla mnie to widowiskowe. Tak czy siak, BB to dla mnie film z gatunku Titanica, Foresta Gumpa itp, niestety...

Core 13:58:59 Ech, i znowu ryzykujesz porównaniami, bo takiego Forresta Gumpa uwielbiam i tam, w przeciwieństwie do Benjamina, fabułą wciągnęła mnie od początku do końca. Wydaje mi się, że Fincher chciał stworzyć film w konwencji baśni, co nie do końca mi pasowało. Gdyby tak skrócić go o pół godziny, może byłoby lepiej. A tak w kilku momentach zaczynałem się już wiercić.

MM 14:15:41 ale ja nie porównuję fabuły, czy nawet sposobu jej przedstawienia. twierdze tylko, że BB to film z gatunku, który roboczo można nazwać 'hollywoodzkie arcydzieła', nawet jest nie zgadzasz się, ze BB to arcydzieło. Mnie nie nudził. Ta nieuchronność która wisiała nad filmem była fascynująca - przecież wiadomo było jak się skończy i co będzie dalej, nawet jeśli nie znało się literackiego pierwowzoru ani nawet opisu fabuły

Core 14:21:29 Tak, film był przewidywalny, ale tego przecież nie można uznać za zarzut. W sumie ostatni wątek pod koniec filmu i jakie decyzje podejmuje Benjamin, były zaskakujące. Reszta to dość standardowa historia o życiu - mało wciągająca, ale mająca swój urok. Ale nie ciągnijmy już tego. Przejdźmy może do czegoś innego. Jak ci się podobała para głównych bohaterów? Dla mnie zagrali świetnie. Szczególnie podobał mi się mały/stary Benjamin - wyglądał uroczo, gdy rozmawiał z Daisy, a Brad Pitt fantastycznie operował głosem.

Obraz
© [źródło](http://niezlekino.pl/images/2009/02/_122836730227981.jpg)

MM 14:27:26 Tak! Z resztą było tam parę smaczków, z głosem także. Nie sprawdzałem tego, ale przysiągłbym, ze mała Daisy mówi głosem dorosłej Kate, a głos Pitta prawie wcale się nie zmienia. Aktorsko rewelacyjnie. Mimo, że przeszkadzała mi pewna sztuczność małego/starego Pitta (może niepotrzebnie doczytywałem, jak uzyskano taki efekt), to rzeczywiście te części filmu są najlepsze, także aktorsko. Co do pary, to zaintrygował mnie wątek erotyczny - oczywisty w połowie filmu, ale mniej oczywisty na początku i na końcu. Może przesadzam, ze słowem 'erotyczny', ale jest to historia miłości, która trwa jakieś 70 lat i 'normalna' może być tylko przez kilka, no bo nie powiedzieliśmy jeszcze, ze to film o miłości, co nie?

Core 14:32:47 Film o miłości, jak najbardziej. I to był drugi, obok przypadłości Benjamina, najciekawszy wątek filmu. Z każdą minutą byłem coraz bardziej ciekaw, jak tą kwestia zostanie rozwiązane w kwiecie (hmm, niezbyt celne określenie w stosunku do Benjamina) wieku bohaterów. I byłem bardzo miło zaskoczony, że poszło to w takim, a nie innym kierunku. Dlatego końcówka bardzo mi się podobała - zaskakująca, nie przesłodzona, ale wzruszająca.

MM 14:39:28 a propos końcówki, to czy, mimo przewidywalności i innych Twoich zarzutów, nie podziałał na ciebie ten film jakoś? Mnie wprowadzili w jakiś dziwny stan na parę godzin po seansie - to razem z perfekcyjną realizacja, sprawia chyba, że nie trzeba oczekiwać więcej - o to chodzi, film sam się ogłada (małe wiercenie się w fotelu przy 3 godzinach sensu, to i raczej sukces) i wciąga i wzrusza, a raczej porusza widza - tak było ze mną, jestem w pełni usatysfakcjonowany.

Core 14:43:14 Przyznaję, jest coś takiego w tym filmie, że po końcówce jestem mu w stanie wybaczyć parę grzechów. Niestety nie oznacza to, że chętnie do niego wrócę. Na pewno dam mu jeszcze szansę w przyszłości i być może wtedy zmienię zdanie. Na razie jest nieźle, ale mogło być lepiej. Może oczekiwałem po filmie więcej emocji, a dostałem za dużo hipnotycznego transu.

Obraz
© [źródło](http://niezlekino.pl/images/2009/02/_12283673029203.jpg)

MM 14:45:43 Ja wybaczam wszystkie grzechy - film ma wszystko co potrzeba, ale tez, przyznam jestem nieco zawiedziony - to mogło być arcydzieło, Fincher przecież potrafi zakombinować dużo bardziej

MM 14:46:36 mówiąc dosadnie, tan film mógł miec więcej jaj ;-)

Core 14:47:36 Zgadza się. Może za bardzo mam w pamięci jego wcześniejsze dzieła, które były mocne, przewrotne, zaskakujące. Tutaj prawie wszystko było takie zwykłe, choć w pozytywnym tego słowa znaczeniu. A skoro wspomnieliśmy Forresta Gumpa, co powiesz na temat filmiku, które niedawno zamieściłem na blogu. Niby zrobiony na wesoło, ale podobieństwa między nimi są dość oczywiste, nie sądzisz?

MM 14:52:26 tak, dalej wybaczam, ale to prawda - widać tu jak duże znaczenia ma scenariusz, kto jest jego autorem i jaki ma styl, fabularne podobieństwa mi tak mocno nie przeszkadzały - w końcu to opowieść o życiu ;-) jakby się uprzeć to wiele życiorysów można tak opowiedzieć, poza tym życie Benjamina na wspak było samo w sobie na tyle ciekawe, ze scenariusz zniósł kalki bezboleśnie, ale fakt - można było bardziej się wysilić.

MM 14:52:49 A kto zgarnie Oscary w tym roku? ;-)

Core 14:56:26 Jeszcze parę oscarowych seansów mi zostało, ale moim zdaniem BB nie zasługuje na tyle. Widziałbym Oscara dla Pitta (choć wolałbym dla Rourke'a), za zdjęcia (naprawdę piękne), charakteryzację, ewentualnie efekty specjalne. Ale na pewno nie za film i reżyserię.

MM 14:57:35 o kratę piwa zakładam, ze w którejś tych z kategorii dostanie ;-) stoi?

Core14:59:07 Niech będzie zakład, choć w tedy stracę wiarę w Akademię (jeśli masz na myśli film i reżyserię), a przywrócili mi, nie nominując Oporu ;)

Core 15:04:54 Dobra, czas podsumować. Jaką ocenę mu wystawiasz?

MM 15:05:11czytelnicy świadkami ;-) Skoro Akademia nie nominowała Drogi do szczęścia, to znaczy ze w tym roku chce nagrodzić jakiś prawdziwie oscarowy film, ja za starych dobrych lat - BB taki jest, kino w czystej postaci, chociaż bez głębszej refleksji, film ma swój nastrój, klimat, który Ty nazywasz hipnotycznym, porusza, jest pięknie zrobiony - w tym gatunku nie potrzebuję więcej, spokojnie mogę dać 9/10 (jeden punk mniej za ta zmarnowaną szansę Finchera na jeszcze większe dzieło), ja polecam go każdemu - długość sensu może zmęczyć zjadaczy popcornu, poza tym wiadomo, że po kinie trzeba mieć jeszcze czas na inne rzeczy ;-), ale wszystkich, którzy wybierają się ' na film' zapraszam.

Core15:09:23 Ech, chyba mamy inną skalę ocen, bo u mnie film 9/10 to rewelacyjny (10 jest zarezerwowany dla arcydzieł) ;) Dla mnie film zasługuje na 6 - jest po prostu niezły, z piękną robotą od strony wizualnej, ale ze zbyt prostym scenariuszem. Nawet w swoim gatunku nie dostałem od niego tyle emocji, co od Forresta Gumpa, czy Titanica. Kto wie, może kiedyś zmienię zdanie. Tak więc weźmy średnią i będzie 7,5.

MM 15:10:56 no trudno - chociaż to za mało - dla mnie to jest film rewelacyjny, mino wszytko

Core 15:12:03 Nie zawsze idzie coś po naszej myśli ;) W każdym razie dzięki za rozmowę i do następnego starcia na GG. Może kiedyś w końcu się w pełni z czymś zgodzimy ;)

MM 15:12:25 Byłoby nudno ;-)

Obraz
© [źródło](http://niezlekino.pl/images/2009/02/niezlekino_tabelka_ocen_bbcopy.jpg)
Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)