Ultimate Game Chair V3 - TEST (uaktualnienie!)

Ultimate Game Chair V3 - TEST (uaktualnienie!)

Ultimate Game Chair V3 - TEST    (uaktualnienie!)
Szymon Adamus
02.02.2009 18:00

Każdy nałogowy gracz wie, że podczas maratonu z ulubionym tytułem najważniejszy wcale nie jest duży telewizor/monitor, dobra myszka czy kontrolowane oświetlenie. Najważniejszy jest fotel. Można mieć projektor Full HD rzucający obraz o przekątnej 80 cali, dźwięk jak w multipleksie i komputer za 10 tysięcy, ale po 5 godzinach gry na niewygodnym siedzisku można targnąć się na własne życie.

Ultimate Game Chair V3 to wart 1830 złotych mebel dla graczy mający, według polskiego dystrybutora, przenieść nas do zupełnie innego świata. Świata skóry, wibracji i wbudowanych głośników.

Czy to prawda?

Każdy nałogowy gracz wie, że podczas maratonu z ulubionym tytułem najważniejszy wcale nie jest duży telewizor/monitor, dobra myszka czy kontrolowane oświetlenie. Najważniejszy jest fotel. Można mieć projektor Full HD rzucający obraz o przekątnej 80 cali, dźwięk jak w multipleksie i komputer za 10 tysięcy, ale po 5 godzinach gry na niewygodnym siedzisku można targnąć się na własne życie.

Ultimate Game Chair V3 to wart 1830 złotych mebel dla graczy mający, według polskiego dystrybutora, przenieść nas do zupełnie innego świata. Świata skóry, wibracji i wbudowanych głośników.

Czy to prawda?

Skóra za dwa koła?

Płacąc prawie 2000 złotych za fotel możemy oczekiwać by oferował on coś więcej niż tylko wygodne siedzisko. I rzeczywiście pokryty prawdziwą skórą Ultimate Game Chair V3 kryje w sobie coś jeszcze.

12 silniczków wibracyjnych, które są interaktywne z akcją gry i pełen zestaw głośników 10 Watt 3D umieszczonych w zagłówku - oto co widnieje na stronie opisowej produktu.

Obraz

V3 ma być przedłużeniem wibracji padów nowoczesnych konsol, a dzięki silnemu dźwiękowi także gadżetem izolującym nas od świata zewnętrznego. Pomysł na Ultimate Chair polega na tym, że fotel nie wymaga listy kompatybilnych tytułów, specjalnych sterowników czy dodatkowego oprzyrządowania. Silniki wibracyjne czerpią informacje o konieczności działania (lub spoczynku) z oprawy dźwiękowej. Fotel podłączamy do konsoli, komputera, DVD czy nawet odtwarzacza mp3 standardową wtyczką 3,5 milimetra.

Obraz

Na podstawie oprawy dźwiękowej mebel ma wiedzieć kiedy na przykład strzelamy, walimi samochodem w ścianę lub dostajemy po głowie kijem. Teoretycznie.

Niekontrolowane wiiiiiibbbbbrrrrraaaaccccjeeeee!!!

Opisywany system ma jedną, wspomnianą już zaletę. Nie wymaga kompatybilności gier. Wibracje na fotelu można poczuć w każdym tytule, nawet takim, który oryginalnie ich nie oferuje. Ot chociażby Geometry Wars Evolved z usługi Xbox Live Arcade. Wibracje w tym tytule były nieczęste, ale jednak były. Urozmaicało to ciekawie rozgrywkę.

Jest jednak pewien problem. Opierając wibracje na oprawie audio istnieje niebezpieczeństwo, że dźwięki muzyki i otoczenia zostaną źle odczytane. I niestety tak się dzieje.

Podczas moich testów cieszyłem się jak dziecko gdy krojąc żołnierzy szarańczy z Gears Of War piłą cały fotel wibrował jak szalony. Problem w tym, że chwilę później wibrował nadal, mimo że na ekranie zupełnie nic się nie działo. To jeszcze nic. Dla zabawy odpaliłem chwilę później Zumę i w tym wypadku fotel wibrował... cały czas. Dość jednostajna muzyka w grze została najwyraźniej odczytana jako ciągła akcja i V3 postanowił wymasować mi plecy.

Obraz

Żeby było jeszcze śmieszniej odpalając grę ponownie wibracje były już wybiórcze.

Podobne problemy miałem z Medal Of Honor Heroes 2 na Wii. W tym FPS-ie od czasu do czasu trzeba nastroić znalezioną radiostację ruchami wiilota. Przeczesywanie fal radiowych w poszukiwaniu transmisji z bazy jest zaskakująco zabawne. Sęk w tym, że siedząc na opisywanym fotelu w momencie znalezienia odpowiedniej "stacji" czujemy nieustające wibracje.

Obraz

Głos płynący z radia jest jedynym donośnym dźwiękiem i zapewne Game Chair odczytuje go jako zawiązanie akcji. Gracz czuje się jednak jak głupi słuchając przełożonej z drugiego końca wirtualnego kabla i czując wibracje na plecach. Wychodzi na to, że kobieta mówiąca do nas o ataku na bazę nazistów masuje nam w tym samym czasie plecy.

Połamane nogi, torsje i głuchota

Niestety kłopoty z interpretacją tego co dzieje się na ekranie to nie jedyne problemy testowanego fotela. Co jeszcze?

Po pierwsze kable.

Można by sądzić, że żądając za fotel 1800 złotych producent pomyśli o komunikacji bezprzewodowej. I pomyślał... jako dodatkowe akcesorium niedostępne w Polsce.

Obraz

Kupując jednak w naszym kraju wyjmujemy z pudełka tylko fotel i masę kabli. Jeden z nich podłączamy do wejścia dźwiękowej, drugi do zasilania. Już sam fakt walania się na podłodze przewodów mnie wkurza. Nie znoszę tego. Co gorsze dołączone do testowego zestawu przewody były najnormalniej w świecie za krótkie. Szczególnie ten od dźwięku. Miał może z półtora metra. Spróbujcie siedzieć kilka godzin w takiej odległości od 40-calowego telewizora.

Kable Ultimate Game Chair V3

Można dostać ataku padaczki.

Po drugie ból brzucha.

Sprzedawca pisze, że fotel ma 12 silniczków. Możliwe, ale problem w tym, że siedząc na fotelu czujemy je tylko w dwóch miejscach. Na plecach i pod tyłkiem. Jak na ironię silniczki są tak silne, że ustawienie ich na maksimum to murowany ból brzucha po godzinie grania.

Obraz

Sam testowałem fotel z ustawieniem siły wibracji na około 1/3 mocy i na początku było to rewelacyjne uczucie. Jednak po kilku godzinach zacząłem się czuć naprawdę średnio. Szczególnie, że fotel nie zawsze wibrował wtedy gdy trzeba.

Zaznaczam jednak, że może to być tylko moje odczucie. Osoby o silniejszych żołądkach mogą nie mieć żadnych problemów. Ten element musicie już przetestować przed ewentualnym zakupem sami. W końcu bardzo silne silniki wibracyjne w fotelu, który ma służyć do wibrowania to jakby nie było plus. Nie jestem tylko pewien czy ktokolwiek wykorzysta taką moc:

Wibracje

Po trzecie głuchota.

Wbudowane w fotel głośniki są tak silne, że nie ma absolutnie żadnych szans by wykorzystać je w pełni. W ciągu całego dnia grania głośność miałem ustawioną prawie na minimum. W okolicach połowy skali można już było ogłuchnąć.

Obraz

Z jednej strony to oczywiście wielki plus. Głośniki umiejscowione koło głowy odseparowują nas praktycznie całkowicie od świata zewnętrznego. Działają jak słuchawki. Dźwięk też stoi na wysokim poziomie. Słychać nawet delikatne efekty trójwymiarowe.

Osobiście wolałbym jednak by producent umieścił słabsze głośniki, ale więcej. Nawet z imitacją trójwymiaru siedząc na fotelu mamy dźwięk cały czas za sobą. Przydałyby się dwa dodatkowe głośniki po bokach.

Obraz

Podczas testów miałem też kilka razy problem z kalibracją urządzenia. Pomagała zabawa gałką od częstotliwości, ale delikatny niesmak pozostał.

Może trochę uprzejmiej?

Póki co jestem dla Ultimate Game Chair V3 dość nieuprzejmy. Nie chcę wyjść na wrednego gbura, więc powiem też co mi się w tym fotelu podobało.

Przede wszystkim wygoda. O tak! To akurat w V3 jest znakomite. Testy fotela polegały na przesiedzeniu całego dnia przed najrozmaitszymi grami i konsolami. Wyobrażacie sobie moje zaskoczenie gdy po piątek godzinie zorientowałem się, że nic mnie nie boli?! Fotel jest naprawdę wygodny. Dodatki takie jak rozkładany podnóżek i miejsce na na napoje pogłębiają uczucie przyjemności.

Obraz
© [źródło](http://grrr.pl/images/2009/02/miejscenanapoje.gif)

Osobiście dodałbym tu jeszcze miejsce na piloty/pada/myszkę, ale i tak jest super.

Ten egzemplarz Fotela dla Gracza oferuje też tryb masażu. Nie ma tutaj skomplikowanych programów imitujących prawdziwą sesję u specjalisty, ale działające cały czas silniczki potrafią na chwilę zrelaksować. Szczególnie po rozłożeniu tylnego oparcia.

Wykonanie to też coś za co należy się plus. Co prawda pod fotelem wisi kabelek, tablica przełączników nie jest zbyt piękna, a instrukcja jest tylko po angielsku, ale samo obicie wygląda na bardzo solidnie wykonane. Nie jest to mebel, którego skórzana powłoka zacznie się pruć po pół roku.

Obraz

Kupujemy czy palimy?

Czy zatem polecam Ultimate Game Chair V3?

Z przykrością muszę stwierdzić, że nie. Fotel jest bardzo wygodny, a tryb masażu to miły dodatek. Jednak siedziska z takimi właściwościami można dostać za 500 złotych. W przypadku opisywanego fotela płacimy za możliwości podłączenia go do gier, a to niestety nie działa najlepiej.

Owszem w tytułach, które nie oferują wibracji taki dodatek może być ciekawy. Oglądanie "wybuchowego" filmu z DVD też mogłoby niejedną osobę zainteresować. Problem w tym, że fotel jest po prostu za drogi. 1800 złotych za niedopracowaną wibrację i plątające się pod nogami kable to za dużo. Nawet dla hardkorowego gracza.

Zalety:

  • wygoda,
  • bardzo silne głośniki,
  • tryb masażu,
  • wykonanie.

Wady:

  • dziwnie działająca (lub nie działające) wibracja,
  • kable,
  • ból brzucha,
  • problemy z kalibracją,
  • cena.

UAKTUALNIENIE (21:20)

Skontaktował się ze mną przedstawiciel polskiego dystrybutora Ultimate Game Chair V3 w Polsce z informacjami o usterce w modelu, który do nas dotarł. Podobno problemy z kalibracją i odwzorowaniem tego co dzieje się na ekranie w wibracjach wynikają z usterki technicznej i nie mają miejsca w sprawnych modelach.

Jutro mamy otrzymać więcej informacji na ten temat.

UAKTUALNIENIE (03.02.2009)

Dotarły do mnie dodatkowe informacje o usterce fotela. Podobno usterce uległ panel sterowania możliwościami fotela. Polski dystrybutor skontaktował się już z amerykańskim producentem. Nowe panele mają zostać wysłane w przeciągu kilku dni.

Obraz

Gdy tylko fotel z poprawionymi funkcjami do mnie dotrze, przetestuję go dla Was ponownie.

Czy problemy opisane w recenzji wynikały z tej usterki? Zobaczymy.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)