Kto w dzisiejszych czasach drukuje zdjęcia zrobione aparatem cyfrowym? Chociaż część z nich? Ja na przestrzeni tych kilku lat utrwaliłem na papierze trzy. Dokładnie trzy i to tylko dlatego, że dotyczyły ważnych okazji i potrzebowałem prezentu i właściwie to nie ja je wydrukowałem, ale moja dziewczyna. Ale jestem na nich, więc to tak, jakbym sam je drukował, nie? HotPrints to aplikacja do FaceBooka, która sprawia, że drukowane zdjęcia stają się znowu fajną pamiątką.
Kto w dzisiejszych czasach drukuje zdjęcia zrobione aparatem cyfrowym? Chociaż część z nich? Ja na przestrzeni tych kilku lat utrwaliłem na papierze trzy. Dokładnie trzy i to tylko dlatego, że dotyczyły ważnych okazji i potrzebowałem prezentu i właściwie to nie ja je wydrukowałem, ale moja dziewczyna. Ale jestem na nich, więc to tak, jakbym sam je drukował, nie? HotPrints to aplikacja do FaceBooka, która sprawia, że drukowane zdjęcia stają się znowu fajną pamiątką.
Za pomocą HotPrints skomponujemy album ze zdjęć, jakie udostępniliśmy razem z naszymi znajomymi, aby następnie, za opłatą, firma z Wielkiej Brytanii nam go wydrukowała i przesłała pocztą. I to wszystko.
Aplikacja służąca do montowania albumu jest świetna. Wybieramy interesujące nas zdjęcia, a następnie na bazie kilkunastu gotowych szablonów układamy je wg naszego widzimisię. Do tego dochodzi możliwość wybierania tła, okładki, ramek i podpisów. Jasne - nie można rozplanować wszystkiego od A do Z, ale chyba o to właśnie chodzi w tym programie, aby ktoś to zrobił za nas.
Najważniejszym pytaniem jest oczywiście jakość wydruku. Wydaje mi się, że też trzeba zachowywać rozsądek i nie wrzucać do albumu zdjęć z komórki, czy wyjątkowo małych, bo mogą wyjść jakieś bohomazy. Dwa funty za 16 stron albumu? Nie brzmi tak źle. Gdybym był jakimś dyrektorem w Naszej Klasie, to pewnie właśnie słyszałbym brzęk deszczu monet.
Źródło: HotPrints • TechCrunch
