ACTUV – czas na polowanie w głębinach. Okręty podwodne w niebezpieczeństwie!

ACTUV – czas na polowanie w głębinach. Okręty podwodne w niebezpieczeństwie!

ACTUV - artystyczna wizja nowego systemu
ACTUV - artystyczna wizja nowego systemu
Łukasz Michalik
28.12.2012 11:30, aktualizacja: 13.01.2022 12:59

Skompromitowanie US Navy przez rosyjski okręt podwodny, który niezauważony operował w Zatoce Meksykańskiej, ujawniło potrzebę znalezienia sposobu na wykrywanie cichych i zachowujących wszelkie środki ostrożności podwodnych intruzów. Odpowiedzią na to wyzwanie okazał się wspierany przez DARPA projekt ACTUV. Nowy wróg podwodniaków to robot o niezwykłych możliwościach.

Skompromitowanie US Navy przez rosyjski okręt podwodny, który niezauważony operował w Zatoce Meksykańskiej, ujawniło potrzebę znalezienia sposobu na wykrywanie cichych i zachowujących wszelkie środki ostrożności podwodnych intruzów. Odpowiedzią na to wyzwanie okazał się wspierany przez DARPA projekt ACTUV. Nowy wróg podwodniaków to robot o niezwykłych możliwościach.

Krótka bezkarność okrętów podwodnych

Wyścig pomiędzy konstruktorami okrętów podwodnych a twórcami metod pozwalających na ich wykrywanie toczy się nieprzerwanie od kilkudziesięciu lat. Początkowa bezkarność okrętów podwodnych, które atakując spod wody, mogły zostać wykryte wyłącznie dzięki obserwatorom wypatrującym śladów torped i peryskopów, zakończyła się dość szybko – jeszcze w czasie drugiej wojny światowej.

Nie po raz pierwszy okazało się, że potrzeba jest matką wynalazku. Ogromne straty zadawane przez niemieckie U-Booty angielskim i amerykańskim statkom transportowym wymusiły znalezienie skutecznych metod przeciwdziałania. Dość szybko udoskonalono wynaleziony jeszcze na początku XX wieku sonar, który nosił wówczas nazwę ASDIC (aby zaspokoić ciekawość opinii publicznej, brytyjska Admiralicja niezgodnie z faktami tłumaczyła ją jako Anti-Submarine Detection Investigation Committee).

Przyspieszył również rozwój innych metod zwalczania okrętów podwodnych - śmiertelnym wrogiem okazały się wyposażone w radar samoloty czy sprzęt w postaci słynnych „jeży” – 24-prowadnicowych, rakietowych miotaczy bomb głębinowych. Wprowadzenie nowych broni, jak również odczytanie niemieckich kodów spowodowało, że służba na okrętach podwodnych stała się skrajnie ryzykowna.

Zabawa w chowanego pod termoklinami

Podwodniacy wciąż jednak mieli poważny atut. Choć skończyła się ich bezkarność, to o ile okręt podwodny zachowywał ostrożność i nie zdradził swojej obecności np. podjęciem ataku, mógł liczyć na względny spokój. Aby uniemożliwić skryte przenikanie na oceany radzieckich okrętów podwodnych, od lat 60. tworzono m.in. SOSUS (Sound Surveillance System) – sieć czujników akustycznych na dnach mórz, przydatną zarówno do śledzenia okrętów, jak i np. wielorybów.

Rozgrywającą się w głębinach zabawę w kotka i myszkę dość sensownie, choć z oczywistymi filmowymi uproszczeniami, przedstawia m.in. film „Polowanie na Czerwony Październik”. Mimo to dość sporym zaskoczeniem okazała się ujawniona w sierpniu 2012 roku informacja o skrytym operowaniu u wybrzeży Stanów Zjednoczonych rosyjskiego atomowego okrętu podwodnego projektu 971. Warto przy tym zwrócić uwagę na zamieszanie związane z nazewnictwem tego typu okrętów.

Według kodu NATO jest to klasa Akula, a rosyjska nazwa dla tego typu okrętów to Szczuka – dziennikarze często gubią się w niuansach, myląc ten okręt z rosyjską klasą Akuła, czyli okrętami projektu 941 (więcej na temat tych potężnych okrętów znajdziecie w artykule "Tajfun - największy okręt podwodny świata"). Co istotne, trudności z wykryciem okrętu podwodnego z napędem atomowym dają przedsmak problemów, jakie mogą nastąpić w starciu ze znacznie cichszymi okrętami z napędem konwencjonalnym - należy do nich m.in. polski okręt podwodny Orzeł (zaliczający się do opracowanej jeszcze w ZSRR klasy Kilo), który podczas natowskich manewrów wielokrotnie udowadniał swoje możliwości skrytego działania.

ACTUV - nowy postrach podwodniaków?

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=qMGNq_1ec3c[/youtube]

Choć rzeczniczka Pentagonu, Wendy Snyder, zaprzeczyła, jakoby Amerykanie nie wykryli rosyjskiej jednostki, wygląda na to, że marynarka jest świadoma swoich słabości. Jeszcze w poprzedniej dekadzie wdrożono program, który ma uniemożliwić wystąpienie takich incydentów w przyszłości. DARPA wraz z wyłonioną w drodze konkursu spółką SAIC (Science Applications International Corporation) rozpoczęła program ACTUV (Anti-Submarine Warfare Continuous Trail Unmanned Vehicle).

Jego celem jest stworzenie supernowoczesnego łowcy okrętów podwodnych. Warto wspomnieć, że w skład SAIC wchodzi m.in. słynne kalifornijskie biuro konstrukcyjne NASA Jet Propulsion Lab. Choć ze zrozumiałych względów najistotniejsze szczegóły techniczne związane z projektem nie są jawne, to wiadomo, że ACTUV będzie bezzałogowym trójkadłubowcem o długości około 40 metrów. Okręt będzie charakteryzował się zasięgiem do 6 tys. kilometrów i - jak podaje Danger Room -  bardzo dużą autonomią, umożliwiającą wykonywanie misji nawet przez 3 miesiące.

Jednocześnie te niewielkie jednostki mają cechować się bardzo dużą dzielnością morską - na wizualizacjach zwraca uwagę m.in. nietypowy kształt dziobu, typowy dla starych XIX-wiecznych okrętów albo współczesnego, prototypowego niszczyciela typu Zumwalt. Okręt z takim dziobem nie wspina się na fale, ale przebija przez nie.

Cichy łowca zastąpi okręty załogowe

Jedną z kluczowych cech jednostek ACTUV ma być utrudniona wykrywalność - chodzi o to, by śledzony przez nie okręt podwodny możliwie długo nie był świadomy zagrożenia. Zimnowojenna praktyka wskazuje, że w takich sytuacjach podejmowane są próby zgubienia pościgu za pomocą ryzykownych manewrów, stwarzających niepotrzebne zagrożenie dla innych, operujących w pobliżu okrętów.

Choć wszelkie doniesienia dotyczące ewentualnego uzbrojenia czy sposobu działania nowego rodzaju broni to na razie spekulacje, kluczowa jest zupełnie inna kwestia. Jednostki stworzone w ramach programu ACTUV mają działać przy minimalnym nadzorze człowieka, samodzielnie podejmując decyzje związane z nawigacją czy sposobem śledzenia wykrytego celu, a jednocześnie nie poddając się presji, zdenerwowaniu czy zmęczeniu.

Jak trafnie zauważa serwis Altair, powodzenie projektu może oznaczać, że z mórz i oceanów znikną najbardziej zaawansowane, wyspecjalizowane jednostki, na których stworzenie jeszcze niedawno wydawano ogromne sumy - myśliwskie okręty podwodne. Będzie to kolejny obszar, na którym człowiek został zastąpiony przez tańsze i efektywniejsze od niego maszyny. A przy okazji zniesiony zostanie żartobliwy podział, według którego wszystko, co pływa po oceanach, dzieli się na dwie kategorie: okręty podwodne i okręty cele.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)