Roboty od czarnej roboty. Bo nie wszystkie zawody nadają się dla ludzi
Są takie miejsca, na przykład skażone promieniowaniem, w które lepiej nikogo nie wysyłać. No, może poza specjalnie do tego celu przygotowanym robotem, któremu i tak nic nie grozi.
12.12.2012 | aktual.: 13.01.2022 13:06
Są takie miejsca, na przykład skażone promieniowaniem, w które lepiej nikogo nie wysyłać. No, może poza specjalnie do tego celu przygotowanym robotem, któremu i tak nic nie grozi.
Pomocne dłonie
Poznajcie majstra XXI wieku. Pochodzi z Japonii. Nazywa się MHI-MEISTeR i został właśnie zaprezentowany przez Mitsubishi Heavy Industries. Już wkrótce może się okazać ludzkości bardzo pomocny.
Skrótowiec MEISTeR należy rozszyfrować jako Maintenance Equipment Integrated System of Telecontrol Robot. Robot waży aż 440 kg, mimo że ma tylko 130 cm wysokości. Jest szeroki na 70 cm i porusza się z zawrotną prędkością do 2 km/godz. Ale potrafi wchodzić po schodach, czym nie mogą pochwalić się wszyscy jego koledzy po fachu.
Prawdopodobnie najważniejszymi częściami MEISTeR-a są jego ręce. Można do nich doczepiać rozmaite narzędzia, może też nimi pobierać próbki do badań. Każda z nich udźwignie 15 kg. MEISTeR został stworzony po to, by wykonywać prace w warunkach dla ludzi szczególnie nieprzyjemnych, w miejscach, w których jest zagrożenie życia lub zakażenia.
Superroboty
MEISTeR nie jest ani jedynym, ani pierwszym robotem stworzonym z myślą o niebezpiecznych zadaniach. Jego kolega Brokk powstał na przykład po to, by pozbywać się radioaktywnych odpadów. Jest też niezły w wyburzaniu, najczęściej są mu zlecane zadania ryzykowne i pracochłonne. Można nim sterować zdalnie, podglądając obraz z odpowiednio zainstalowanej kamery.
Gdy w 2011 roku doszło do serii wypadków jądrowych w elektrowni atomowej Fukushima, również niezastąpione okazały się roboty. Dwaj pracusie z serii iRobot PackBot dotarli na miejsce i potwierdzili wysoki poziom promieniowania, który jest niebezpieczny dla ludzi...
Robotom zdarza się też oczyszczać wody po katastrofach ekologicznych. „Są jak Superman, tylko pod wodą” – pisał o nich w 2010 roku serwis NBC News, gdy sprzątały po wydarzeniach z Zatoce Meksykańskiej.
Nie możemy też zapominać o Curiosity - robocie, który od sierpnia urzęduje na Marsie. Powszechnie nazywany jest łazikiem, ale w istocie jest to zautomatyzowane, autonomiczne laboratorium naukowo-badawcze. Ludzie na Marsa dotrą najwcześniej po 2030 roku, więc bez niego stan naszej wiedzy o Czerwonej Planecie byłby dużo, dużo mniejszy.
Mechaniczni przyjaciele
Sytuacji, w których roboty będą wysyłane tam, gdzie człowiek dotrzeć nie może lub nie powinien, będzie coraz więcej. Rozmaite pomiary na dużych wysokościach czy prace budowlane w niebezpiecznych warunkach to dwa pierwsze przykłady z brzegu.
Gdyby roboty były jeszcze bardziej wygimnastykowane i szybsze, mogłyby swoją pracą ocalić wiele istnień. Ale przecież przyjdzie czas i na to, a MEISTeR jest tylko kolejnym przystankiem na drodze robociej ewolucji.
Co ważne, robotom od czarnej roboty nikt chyba nie zarzuci, że zabierają ludziom miejsca pracy.