Serialowcy* w Sieci. Dlaczego internauci oglądają seriale zagraniczne, a nie polskie?

Serialowcy* w Sieci. Dlaczego internauci oglądają seriale zagraniczne, a nie polskie?

"Dexter" (Fot. Showtime)
"Dexter" (Fot. Showtime)
Marta Wawrzyn
07.12.2012 16:00, aktualizacja: 13.01.2022 13:09

Wśród Polaków nałogowo oglądających seriale zarysował się podział. Jedni wyczekują z niecierpliwością każdego odcinka "M jak miłość" czy "Ojca Mateusza", inni nauczyli się, że w telewizji trudno o dobry serial, więc szukają ich w Sieci. A stacjom telewizyjnym wyraźnie to nie przeszkadza – nawet finałowego sezonu "House'a" w Dwójce nie będzie.

Wśród Polaków nałogowo oglądających seriale zarysował się podział. Jedni wyczekują z niecierpliwością każdego odcinka "M jak miłość" czy "Ojca Mateusza", inni nauczyli się, że w telewizji trudno o dobry serial, więc szukają ich w Sieci. A stacjom telewizyjnym wyraźnie to nie przeszkadza – nawet finałowego sezonu "House'a" w Dwójce nie będzie.

Co pół roku w serwisie Wirtualne Media pojawia się lista najchętniej oglądanych przez Polaków seriali. Mowa oczywiście o produkcjach, które oglądamy w telewizji. Czołowe miejsca od dawna okupują na niej "M jak miłość", "Ranczo" czy "Ojciec Mateusz". Czyli dzieła, z którymi ani ja, ani moi znajomi – coraz częściej niemający telewizorów 20- i 30-latkowie z dużych miast – właściwie do czynienia nie mamy.

Każdy odcinek najpopularniejszych polskich seriali ogląda średnio 7-8 mln widzów. To i tak mniej niż kiedyś. Ale wciąż są to gigantyczne liczby – w USA 7-8 mln ogląda co tydzień takie hity ogólnodostępnych stacji, jak "Revenge" czy "Kości"!

Seriale zagraniczne w polskich stacjach oglądalność mają tak niską, że aż śmieszną. Zarówno na liście hitów sprzed roku, jak i na tej sprzed pół roku nie pojawia się w pierwszej dziesiątce ani jedna produkcja zagraniczna. Dopiero w drugiej dziesiątce znalazło się miejsce dla "CSI: Kryminalne zagadki Miami" i "Kości". Ten pierwszy na najnowszej liście najchętniej oglądalnych produkcji w polskiej telewizji ma niemal 3 mln widzów, co czyni go wielkim hitem wśród seriali zagranicznych.

Serialowa Polska A i B

Polacy szukają ich w Sieci, czasem łamiąc przy tym prawo (mam na myśli torrenty, z których korzystanie jest łamaniem prawa, bo udostępniamy pliki, a nie tylko je pobieramy), czasem tylko je obchodząc (serwisy hostingowe, streaming). Wojna o ACTA, która przetoczyła się w styczniu, nie była wojną o wolność słowa. Była wojną o darmowe filmy i seriale dla każdego, kto uważa, że oferta polskich stacji telewizyjnych mu nie wystarczy.

W Polsce zaczynają się klarować dwa typy widza serialowego: pierwszy połyka polską papkę serwowaną przez ogólnodostępne stacje TV, a drugi sam wybiera, co chce oglądać. A skoro telewizja mu tego nie oferuje, szuka na własną rękę. O tym drugim widzu rozmawiałam z Kają Szafrańską z Serialowej, która opisała go w ten sposób:

To typ odbiorcy, który nie ogląda telewizji, bo ma laptopa/tablet, a swój prywatny czas ceni zbyt wysoko, by tracić go na codzienne maratony przed telewizorem. On ogląda wtedy, kiedy chce, i korzysta z oferty znacznie szerszej niż ta, którą ma dla niego telewizja, również ta kablowa. Jest niecierpliwy, szybko się nudzi, ale też kiedy coś mu się spodoba - staje się bardzo lojalny. To typ odbiorcy kosmopolity. Zna angielski i nie waha się go użyć, oglądając filmy i seriale w wersji oryginalnej, ewentualnie z napisami.
"Breaking Bad" (Fot. AMC)
"Breaking Bad" (Fot. AMC)

Dlaczego polska telewizja nie ma nic do zaoferowania takiemu widzowi? Jeszcze raz Kaja Szafrańska:

Po co komu finałowy sezon "House'a"?

Zarówno w ogólnodostępnych stacjach, jak i kablówkach brakuje najnowszych odcinków hitów ogólnoświatowych. Owszem, FOX pokazuje teraz odcinki "The Walking Dead" dwa dni po premierze w USA. Owszem, seriale HBO (jak "Gra o tron" czy "Zakazane imperium") często są dostępne w Polsce dzień po amerykańskiej premierze. Ale to raczej wyjątki niż reguła.

Eksperyment z "Breaking Bad" – według mnie jednym z najlepszych seriali ostatnich lat – w Polsacie zakończył się katastrofą. Nie mogło być inaczej, skoro produkcji nie zapewniono należytej promocji, nie znaleziono też dla niej sensownego miejsca w ramówce. W efekcie Walter White gotował metę w niedzielne wieczory, po "Must Be the Music". Raz odcinki rozpoczynały się równo o 22:00, innym razem później. Zdarzało się, że "Breaking Bad" kończyło się grubo po północy, bo Polsat ni stąd, ni zowąd postanowił wyemitować dwa odcinki naraz. Nawet jeśli kogoś serial zainteresował, nie miał szans spokojnie obejrzeć całości. W końcu w poniedziałek rano trzeba iść do pracy albo szkoły.

Zobacz także:
Lalki dla facetów
Lalki dla facetów

TVP2 miała dobrą opinię wśród serialowców, bo emitowała "House'a" przez siedem sezonów. Kilka miesięcy temu ogłoszono, że finałowego 8. sezonu postanowiono nie kupować. Joanna Stempień-Rogalińska, rzeczniczka prasowa TVP powód wyjaśniła krótko:

Oglądalność serialu wyraźnie spadła, a poza tym warunki dystrybutora nie były dla nas korzystne.
"Dr House" (Fot. FOX)
"Dr House" (Fot. FOX)

Kilka dni temu szefostwo TVP zmieniło zdanie - finałowy sezon "House'a" zostanie pokazany w "Dwójce" wiosną 2013 roku. Emisja zacznie się w marcu, czyli 10 miesięcy po tym, jak cały serial skończył się w USA. Jaki widz jest wystarczająco cierpliwy, żeby tyle czekać? Odpowiedź poznamy wkrótce.

Nie sądzę, żeby ostatni sezon "House'a" w "Dwójce" miał zostać potraktowany z sentymentem przez widzów. W końcu polskie stacje też nie traktują żadnych produkcji z sentymentem, nawet tych, które krytycy uważają za świetne. Serial ma mieć wysoką oglądalność i tyle. A wysokiej oglądalności zagraniczny serial, który nie jest specjalnie promowany, nigdy w Polsce mieć nie będzie.

Bo widz to przerażający zwierz

Skoro już ustaliliśmy, że w telewizji trudno oglądać zagraniczne seriale, może obejrzyjmy coś polskiego? W ostatnich latach miało miejsce kilka ciekawych premier: "Bez tajemnic", "Krew z krwi" czy "Misja Afganistan". Problem w tym, że wszystkie wypadają blado przy zagranicznych hitach. Jak mówi Kaja Szafrańska:

Ilekroć czytam recenzję nowego polskiego serialu z ambicjami, pojawia się tam stwierdzenie "jak na polskie warunki". I tak "Bez tajemnic" jest jak na polskie warunki bardzo ambitne, "Krew z krwi" jak na polskie warunki świetnie zrealizowana, a "Misja Afganistan" jak na polskie warunki to prawie "Kompania braci". To bardzo praktyczny eufemizm, oznaczający po prostu "tak ogólnie to jest słabo, ale w polskiej TV bywało jeszcze słabiej".

I niestety, taka jest prawda o naszych produkcjach – nawet te w miarę ambitne są wtórne i zachowawcze. "Bez tajemnic" i "Krew z krwi" to przełożenie na polską rzeczywistość zagranicznych formatów. "Misja Afganistan" wzorowana jest na "Generation Kill". Od oryginałów wszystkie te seriale dzielą lata świetlne. Kaja Szafrańska raz jeszcze:

Dawno temu jeden z producentów stacji TVN powiedział mi, że w Polsce serial taki jak "Dexter" by nie przeszedł, bo polski widz nie "kupi" historii o seryjnym mordercy. Warto może jednak się zastanowić, czy polski widz przez ostatnie lata obcowania z kulturą amerykańską i serialem zza oceanu przypadkiem się nie zmienił.
Fot. Canal+
Fot. Canal+

Polskie stacje wyraźnie się widza boją, dlatego inwestują wyłącznie w "piosenki, które już znamy". I – sądząc po wynikach "M jak miłość" czy "Na Wspólnej" – jest to słuszna taktyka, która wielokrotnie się sprawdziła. A ponieważ o Hulu czy Netfliksie możemy w Polsce na razie co najwyżej pomarzyć, fanom ambitniejszej rozrywki niż "M jak miłość", "Ojciec Mateusz" i "CSI: Miami" pozostają poszukiwania na własną rękę.

Jeśli nie wiecie, kim są serialowcy, zajrzyjcie do artykułu "Polityki" o plemionach Sieci.*

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)