Mikroblogująca mikropolityka

Mikroblogująca mikropolityka

Mikroblogująca mikropolityka
Konrad Hildebrand
19.12.2008 08:01

Nie macie wrażenia, że miarą rzeczywistej powszechności niektórych form komunikacji jest to, czy posługują się nimi politycy do kontaktów z wyborcami? Weźmy na przykład blogi - z jakim opóźnieniem w stosunku do nastolatków i pierwszego szału wzięli się za nie polscy politycy. Podczas gdy w Polsce mirkoblogowanie jest zabawą wąskiej grupy osób, na zachodzie korzystają już z niego politycy.

Nie macie wrażenia, że miarą rzeczywistej powszechności niektórych form komunikacji jest to, czy posługują się nimi politycy do kontaktów z wyborcami? Weźmy na przykład blogi - z jakim opóźnieniem w stosunku do nastolatków i pierwszego szału wzięli się za nie polscy politycy. Podczas gdy w Polsce mirkoblogowanie jest zabawą wąskiej grupy osób, na zachodzie korzystają już z niego politycy.

Dwa serwisy podrzucone niedawno przez Mashable - brytyjski Tweetminster i amerykański Tweet Congres - są niezależnymi przedsięwzięciami, których twórcy mają na celu uczynić politykę bardziej przejrzystą. Jakkolwiek można wątpić, czy wszyscy politycy wykorzystują Twittera w dobrych intencjach, tak nie sposób odmówić obu serwisom... przejrzystości.

Jak można się domyślić z ich nazw, oba serwisy funkcjonują na zasadzie publikowania tego, co na swoich Twitterach publikują politycy. Nie ma tutaj wprowadzania jakiejś nowej platformy i zapraszania do niej polityków, jest to raczej odpowiedź na zastałą sytuację - skoro tylu z nich mikrobloguje, to czemu nie zebrać ich do kupy?

Zarówno Tweet Congres jak i TweetMinster mają, w porównaniu z polską sceną polityczną, nieco ułatwione zadanie - partie są tylko dwie, albo demokraci i republikanie, albo labourzyści i konserwatyści (no i jeszcze brytyjscy liberałowie), więc łatwo można się zorientować co i jak. Wpisy polityków można śledzić według partii z której pochodzą, stanu czy okręgu.

Żeby było jeszcze ciekawiej, Tweet Congres zbiera statystyki dotyczące przyrostu czytelników każdego z polityka, co może dawać jakiś obraz jego bieżącej popularności. Z zabawnych rzeczy, jeden z brytyjskich posłów ma na Twitterze avatar zrobiony w Face Your Manga. Wyobrażacie sobie coś takiego u nas?

Ale też, aby nie dać się ponieść na fali obywatelskiego uniesienia, warto pamiętać, że Tweet Congres śledzi na razie poczynania 42 osób, a Tweetminster raptem ośmiu, więc to też nie jest tak, że za granicą wszyscy politycy nagle zaczęli pisać, że idą spać, jedzą obiad czy pytać się, jaki aparat wybrać na gwiazdkę.

Wychodzi na to, że pierwszym sygnałem rzeczywistej popularności Blipa będzie moment, kiedy swoje konto założy na nim Ryszard Czarnecki.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)