Mysz dla gracza – jaką wybrać? [poradnik i przegląd, A.D. 2012]

Ten artykuł ma 4 strony:
Mysz dla gracza – optyczna czy laserowa? Kablowa czy bezprzewodowa?
Mysz dla gracza – optyczna czy laserowa?
Wiele osób przystępujących do wyboru myszki dla gracza ma dylemat – kupić model z sensorem optycznym czy laserowym? Co bardziej złośliwi w tym miejscu stwierdzą, że przecież gryzonie laserowe to również urządzenia optyczne. Owszem, oba rodzaje wskaźników korzystają z diod (te pierwsze ze świecących, zwykle na czerwono, te drugie z laserowych), ale takie nazewnictwo po prostu przyjęło się i na potrzeby niniejszego artykułu będzie wykorzystywane.
Powracając do meritum sprawy – optyka czy laser? To zależy od naszych oczekiwań i zasobności portfela. Pierwszy typ myszek jest zauważalnie tańszy – porządne urządzenie wskazujące z sensorem optycznym kupimy już za ok. 50–70 zł, podczas gdy dobry gryzoń z czujnikiem laserowym to wydatek rzędu 100–150 zł. W tym miejscu od razu zaznaczam, że zakup najtańszych modeli danego typu nie ma najmniejszego sensu, jeśli faktycznie zamierzamy grać.
Zobacz również: Studio PlayStation 5 highlight: Adam Zdrójkowski – Fenomen kontrolera DualSense
Jakość sensorów stosowanych w tanich urządzeniach jest zazwyczaj, delikatnie mówiąc, mierna. Kursor potrafi gubić się i skakać nie tylko podczas rozgrywki, lecz nawet w czasie bezczynności. Zjawiska takie jak akceleracja czy przyciąganie kątowe, a także interpolacja rozdzielczości to, niestety, w budżetowych (ale nie tylko!) myszkach dla graczy norma. Wskaźniki z nieco wyższej półki cenowej zwykle są wolne od części, a nawet wszystkich tych uciążliwych podczas rozgrywki wad.
Dobre myszki optyczne działają na większości powierzchni i, teoretycznie, nie wymagają podkładek. W praktyce jednak bez dobrej maty się nie obędzie. Urządzenia z diodami świecącymi dobrze radzą sobie zarówno na chropowatych jak i gładkich podkładkach. Natomiast myszki laserowe zwykle lepiej działają na gładkich nawierzchniach. Zwykle te ostatnie wskaźniki są bardziej precyzyjne i dają poczucie większej płynności ruchów.
Mówimy jednak o droższych modelach. Tańsze laserówki nierzadko sprawują się gorzej niż porządne optyczne. Na rynku nie brakuje też modeli z podwójnymi sensorami, jak np. Razer 4G Dual Sensor. Kosztują one niemało, ale co lepsze bardzo dobrze łączą zalety obu technologii, tj. działają sprawnie na różnych powierzchniach, bez względu na ich kolor i fakturę. Niektóre modele pozwalają nawet na kalibrację czujnika pod daną podkładkę.
Reasumując, jeśli dysponujemy ograniczonym budżetem, warto kupić mysz dla gracza z dobrym sensorem optycznym (np. Avago ADNS-3090). Zazwyczaj będzie ona nie tylko bardziej precyzyjna niż laserowy odpowiednik z tej samej półki cenowej, lecz także bardziej funkcjonalna i/lub lepiej wykonana. Gryzonie optyczne powinny znaleźć się w centrum zainteresowania przede wszystkim zatwardziałych "low sensowców", którym do grania wystarcza 800–1200 DPI.
W tak niskich rozdzielczościach optyczne sensory sprawdzają się lepiej niż laserowe. Natomiast dysponujący większymi środkami fani gier akcji i monitorów o wysokich rozdzielczościach, tudzież grający na kilku ekranach, powinni rozejrzeć się za porządną myszką laserową. Tutaj ponownie warto szukać modeli z sensorami cieszącymi się dobrymi opiniami (np. Avago ADNS-9800). Nieznany nie oznacza od razu, że gorszy, ale przed podjęciem decyzji o zakupie trzeba zrobić solidny research.
Mysz dla gracza – kabel czy radio?
W wielu środowiskach pokutuje przekonanie, że mysz bezprzewodowa nie nadaje się do grania. Czy to prawda? Otóż wszystko zależy od preferencji i wymagań. Bezprzewodowa mysz dla gracza ma jedną podstawową zaletę – brak kabla, który przy gwałtowniejszych ruchach może przeszkadzać (zwłaszcza, jak nie jest zbyt elastyczny). Na tym jednak przewagi nad ogoniastymi krewnymi się kończą. Pozbawione kabla myszy dla graczy mają natomiast znacznie więcej wad.
Przede wszystkim trzeba pilnować poziomu naładowania akumulatora. Pół biedy, jeśli mysz ma system szybkiej wymiany ogniw, a my dysponujemy zapasowym. Wówczas w kilka sekund da się zastąpić wyładowane świeżym i kontynuować rozgrywkę. Gorzej, jeśli mysz ma niewymienną baterię. Wtedy pozostają dwa wyjścia – albo podłączyć do niej kabel (o ile producent przewidział taką opcję), albo wstawić ją do stacji dokującej i przerwać rozgrywkę.
Tu pojawia się kolejna kwestia, mianowicie żywotności akumulatorów. Nie ma problemu, jeśli ogniwa są wymienne. Jeśli nie to trzeba liczyć się z tym, że z czasem gryzoń będzie potrzebował coraz częstszego uzupełniania zasobów energii. Poza tym akumulator, jaki by nie był, swoje waży i niektóre myszki bezprzewodowe, zwłaszcza te zasilane "paluszkami" bywają naprawdę ciężkie. A podczas szybkich ruchów bezwładność baterii zaczyna mieć znaczenie.
W trybie bezprzewodowym znaczna część klikającej fauny oferuje gorsze parametry – spada rozdzielczość i częstotliwość próbkowania, pogorszeniu niejednokrotnie ulega płynność ruchów i precyzja (przez wielu błędnie utożsamiana z czułością sensora). Oczywiście są wyjątki takie jak np. SteelSeries World of Warcraft Wireless, która oferuje rozdzielczość 8200 CPI i próbkowanie z częstotliwością 1000 Hz nawet bez kabla, ale i kosztuje niemało.

Lubisz grać w różnych miejscach, ale możliwości przenośnych konsol, smartfonów czy tabletów Ci nie wystarczają? To znak, że powinieneś kupić laptopa do gier. Tylko jakiego i za ile? Wszystkiego dowiesz się z niniejszego poradnika połączonego z przeglądem najlepszych notebooków z różnych segmentów.
Dodatkowo niejednokrotnie pojawiają się problemy z zasięgiem, stabilnością połączenia (a ma ona niebagatelne znaczenie) czy nawet… wybudzanie. Ot, na przykład wspomniana powyżej mysz SS, którą aktualnie testuję, poruszona dziwnym trafem nie chce się wybudzać – pomaga dopiero klik. Razer Orochi z kolei odmawia współpracy z moim nowym modułem Bluetooth – koszmarnie długo się łączy i nierzadko zrywa połączenie.
Poza tym wersje bezprzewodowe myszek dla graczy są zwykle znacznie droższe, co dla wielu będzie stanowiło wystarczający powód do wyboru modelu z kablem. Do tego dochodzi kwestia awaryjności takich urządzeń, która zdaniem wielu moich kolegów jest większa. Co prawda nie dotarłem do statystyk, które potwierdzają tę teorię, ale jestem skłonny uwierzyć, że w gryzoniach bez kabla jest więcej elementów, które mogą nie przejść próby czasu.

Polecane przez autora:
- Sprzęt dla graczy – sposób na wyciąganie kasy od naiwnych czy narzędzia dla zawodowców?
- Co dwie pary oczu, to nie jedna. Jak sprawdzić co dzieje się w domu pod naszą nieobecność?
- Android czy Windows? Tablet z jakim systemem powinien wybrać student?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze