GRRRecenzja: Red Alert 3 - tandetnie, ale zabawnie

GRRRecenzja: Red Alert 3 - tandetnie, ale zabawnie

GRRRecenzja: Red Alert 3 - tandetnie, ale zabawnie
Michał Kowal
25.11.2008 17:07

Po ośmiu latach względnego spokoju, bo tyle czasu minęło od premiery Red Alert 2, potęga Sowietów znów zagraża Aliantom. To idealna pora żeby do walki przystąpiło Cesarstwo Wschodzącego Słońca. Potężne czołgi miażdżą całe miasta, wielkie okręty wojenne opanowały wody, a po powietrzu krążą bombowce pełne morderczego ładunku.  Wojna się zaczęła i tylko jedna strona zwycięży. Red Alert powróciło. Ale, czy warto było czekać, Towarzyszu?

Po ośmiu latach względnego spokoju, bo tyle czasu minęło od premiery Red Alert 2, potęga Sowietów znów zagraża Aliantom. To idealna pora żeby do walki przystąpiło Cesarstwo Wschodzącego Słońca. Potężne czołgi miażdżą całe miasta, wielkie okręty wojenne opanowały wody, a po powietrzu krążą bombowce pełne morderczego ładunku.  Wojna się zaczęła i tylko jedna strona zwycięży. Red Alert powróciło. Ale, czy warto było czekać, Towarzyszu?

Mój... wehikuł czasu

Związek Radziecki chylił się ku upadkowi. Wróg był już u bram, a lud ruszył na Kreml. Sytuacja wydawała się beznadziejna. Matuszka Rosja miała już tylko jedną, ostatnią nadzieję: wehikuł czasu. Użycie wynalazku tymczasowo uratowało komunizm, ale pociągnęło za sobą niespodziewane konsekwencje. Zabicie Einsteina doprowadziło do tego, że nie wymyślono bomby atomowej. Ale jak nie pałką to kijem. Ludzkość opracowała nowe środki służące do masowej eksterminacji. Co gorsze naruszenie kontinuum czasoprzestrzennego doprowadziło do powstania Imperium Wschodzącego Słońca. Wojna wybucha na nowo.

Obraz
© [źródło](http://grrr.pl/images/2008/11/ra3_12008112418020873.jpg)

Tandetnie, ale zabawnie

Red Alert 3 wita nas filmikiem prezentującym zarys fabuły. Cała historia przedstawiona w grze jest mocno przeciętna, ale ratuje ją potraktowanie tematu z dużym przymrużeniem oka. Aktorzy z drugiej i trzeciej ligi Hollywod specjalnie przerysowują swoje role co sprawia, że kolejne wstawki filmowe ogląda się z przyjemnością. Po zakończeniu jednej z kampanii czeka nas niespodzianka- pojawia się pewien bardzo znany aktor (który kiedyś dużo biegał po plaży). Dodatkowo trzeba zaznaczyć ogromną ilość piersi... znaczy nie zawsze zapiętych pod szyję aktorek. Pod tym względem *Red Alert 3 *bije wszystkie inne produkcje, chociaż nie wiem czy jest to aby na pewno chluba dla gry RTS... I tu po raz pierwszy muszą pojawić się słowa, które pewnie padną w tej recenzji jeszcze nie jeden raz: jest tandetnie, ale zabawnie.

Landrynkowy raj pełen czołgów

Największym szokiem dla fanów serii będzie grafika. Gry z serii Command & Conquer zawsze były kolorowe, ale to co pokazuje pod tym względem Red Alert 3 przekracza wszystkie granice! Żeby nie zostać powalonym przez jaskrawe kolory, warto za pierwszym razem założyć przyciemniane okulary. Jednostki przypominają tutaj zabawki dla dzieci, ziemia lśni zieloną trawką, a woda błyszczy jak... no nie wiem co jeszcze tak błyszczy. Nie znaczy to, że grafika jest zła. Kiedy już przyzwyczaimy się do kolorów i przypomnimy sobie hasło tandetnie, ale zabawnie okazuje się, że jest całkiem dobrze. Zaawansowane cienie, prześliczne wybuchy (och te płonące Kirowy), czy animacja wody potrafią zauroczyć. Całość jednak pochłania sporo mocy naszego blaszaka, więc jeżeli nie macie potężnego kompa, a na ekranie pojawi się większa liczba jednostek przygotujcie się na mocne zwolnienia animacji.

Obraz
© [źródło](http://grrr.pl/images/2008/11/ra3_12008112017464935.jpg)

Witajcie ponownie, towarzyszu

Pora przejść do samej rozgrywki. Tu wbrew pozorom zmieniło się najmniej. Do wyboru mamy jedną z trzech frakcji: Sowietów (najsilniejsi są na ziemi), Aliantów (mają najlepsze lotnictwo) i Imperium Wschodzącego Słońca (którzy władają morzami). W trybie dla pojedynczego gracza każda kampania rozpoczyna się w tym samym momencie fabuły, ale prowadzi jej losy zupełnie inaczej. Misje potrafią być całkiem ciekawe, lecz czasem wydają się być urozmaicane na siłę (szczególnie etapy, w których walczymy tylko paroma specjalnymi jednostkami). W każdym zadaniu towarzyszy nam drugi dowódca (komputerowy, lub inny gracz przez sieć) co trochę urozmaica grę. Gdy naszym towarzyszem jest komputer możemy mu wydawać rozkazy i skoordynować wspólny atak. Poza tym maszyna na polu walki całkiem dobrze radzi sobie sama.

Ku chwale cesarza!

Koniecznie należy wspomnieć o nowej frakcji: Cesarstwie Wschodzącego Słońca. Nie będę nazywał jej kompletną pomyłką, ale raczej nie zyskała mojej aprobaty. Wojska Cesarskie nie pasują swoim klimatem (głównie różnego rodzaju roboty), ale posiadają parę ciekawych rozwiązań (transporter szpieg, ziemno/ wodne czołgi, czy powietrzno/ podwodne pojazdy).

Obraz
© [źródło](http://grrr.pl/images/2008/11/ra3_12008112418034226.jpg)

A tu zbudujemy bazę!

Budowa bazy wygląda tak jak w innych częściach serii. Najpierw rozstawiamy MCV, a potem obudowujemy naszą główną siedzibę kolejnymi budynkami. Zmiany dotyczą możliwości budowy bazy na wodzie (możemy postawić na niej wszystkie budynki oprócz baraków piechoty i fabryki maszyn), oraz nowym sposobie kolekcjonowania rudy. Znane z poprzednich części pola zostały z dziwnych przyczyn zamienione na kopalnie. Obok takiej kopalni stawiamy rafinerię, a pomiędzy nimi jeździ transporter. Zważywszy na odległość jaką pokonuje dużo łatwiej byłoby po prostu połączyć oba budynki kawałkiem rury, jednak na to genialna myśl wojskowa nie wpadła. Jeżeli chcemy budować nowe budynki z dala od bazy należy najpierw rozstawić tam punkt zwiadowczy. Inaczej wygląda to w przypadku Cesarstwa Wschodzącego Słońca. Produkuje ono pojazdy, które mogą rozłożyć się w budynek w dowolnym miejscu na mapie. Dzięki temu Cesarstwo najszybciej może skolonizować odległe tereny.

Z czym na wojnę?

Z misji na misję poznajemy nowe jednostki i ich zastosowanie na polu walki. Każda jednostka ma atak specjalny co zarazem urozmaica i znacznie utrudnia grę. Podczas walki nasze wojska zyskują doświadczenie i stają się coraz silniejsze. Zróżnicowanie jest naprawdę spore. Nie ma jednostek uniwersalnych. Każda ma swoje plusy, ale także ułomności. Możemy być pewni, że jeżeli coś atakuje na daleki dystans, to najłatwiej zniszczyć to z bliska. Coś jest potwornie silne na ziemi? Zaatakujmy z powietrza.

Spotkamy tutaj sporo znajomych z wcześniejszych części gry: czołgi: Apokalipsa, Strażnik, Miraż; psy, szpiegów, czy potężne bombowce Kirowy, oraz wiele nowych jednostek. Ciekawy jest zwłaszcza rosyjski transporter, który wystrzeliwuje znajdujących się w nim żołnierzy nad dany cel (pamiętaj tandetnie, ale zabawnie), czy tresowane niedźwiedzie. Każda strona dysponuje także bronią atakującą na znaczny dystans (zarówno naziemną jak i nawodną).

Obraz
© [źródło](http://grrr.pl/images/2008/11/ra3_12008111212175249.jpg)

Czas  powalczyć!

Walka jest ciężka do opanowania i szybko zamienia się w totalny chaos. Średnio pomaga system postaw jednostek (agresywna, strażnicza, utrzymania terenu, wstrzymania ognia), czy ruch w formacji. Nasze wojsko często stoi w miejscu podczas gdy wróg bezkarnie je dziesiątkuje bronią dalekiego zasięgu. Bądźcie gotowi na wielki bałagan, w którym odpowiednie użycie umiejętności poszczególnych jednostek wydaje się być niemożliwe. Ma to swój urok, ale potrafi też doprowadzić do frustracji. Dodatkowo walkę utrudnia fakt, że nasza armia musi się składać z różnych rodzajów wojska w innym wypadku będzie łatwa do odparcia.

Zwiększenie roli wody niewiele zmienia. Oprócz tradycyjnych jednostek w każdej armii pojawiają się jakieś pojazdy zdolne do poruszania się po dwóch z trzech powierzchni (ziemia, powietrze, woda). Urozmaica to rozgrywkę, ale na pewno nie jest żadną rewolucją.

Mam ściśle tajny protokół i nie zawaham się go użyć!

Starcia wspomagają jeszcze specjalne umiejętności (Ściśle Tajne Protokoły). Rozwijamy je w zamian za punkty, które zdobywamy przez niszczenie przeciwnika. Każda frakcja ma trzy piony rozwoju unikalnych umiejętności, dzięki którym możemy wspomagać nasze jednostki na polu walki. Są wśród nich zdolności bierne (zwiększające na trwałe siłę czołgów, samolotów, czy statków), oraz aktywne. Najbardziej do gustu przypadł mi sowiecki zrzut satelity (wygląda naprawdę kosmicznie) i aliancka bomba niespodzianka.

Obraz
© [źródło](http://grrr.pl/images/2008/11/ra3_12008112418125353.jpg)

Dowódcy w sieci

Jak wspomniałem wcześniej Red Alert 3 umożliwia przechodzenie wszystkich misji w trybie współpracy z innym graczem. Niestety jeżeli nie znamy nikogo, kto chciałby powalczyć u naszego boku można dosyć długo szukać chętnego. Z czasem się to uda, ale i tak pewnie będziemy grali w inną misję niż chcieliśmy na początku. Brak tu sensownego mechanizmu kojarzenia graczy chętnych zagrać w konkretną misję, konkretną frakcją.

Wspólna walka z przeciwnikiem sprawia dużo frajdy. Dobrze, że można przejść w ten sposób wszystkie kampanie. To prawdziwa gratka dla zwolenników współpracy. Mi ta opcja odpowiadała bardziej niż sieciowe starcia z żywym przeciwnikiem.

Walka w sieci jest mocno chaotyczna i sprowadza się do tego kto potrafi zrobić więcej rzeczy na raz. Duże zróżnicowanie pojazdów wymusza od nas jak najelastyczniejszą taktykę. Osobiście nie przypadł mi do gustu ten element rozgrywki, ale przyznam się, że zawsze w Command & Conquer wolałem grać przeciwko komputerowi niż żywemu przeciwnikowi.

Obraz
© [źródło](http://grrr.pl/images/2008/11/ra3_12008112418000164.jpg)

Warto było, Towarzyszu?

Podsumowując Red Alert 3 to taki odświeżony Red Alert 2. W recenzji chciałem głównie wskazać nowości. Cała reszta pozostała raczej bez większych zmian. Jak zwykle w serii towarzyszy nam bardzo dobra, ostra muzyka (najlepszy jest numer, który przygrywa w menu). Jeżeli przetrwacie pierwszy szok związany z grafiką to prędzej czy później poczujecie się jak u siebie w domu. W bardzo grywalnym domu. Niestety w *Red Alert 3 *brakuje naprawdę wyraźnych zmian. Znajdziesz tu to samo co w innych częściach serii. Jest dobrze, ale nadchodzi czas na jakiś większy powiew świeżości.

Do zobaczenia w przyszłości, Towarzysze!

Obraz
© [źródło](http://grrr.pl/images/2008/11/redalertabelkamalacopy1.jpg)
Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)