GRRRecenzja: Sacred 2: Fallen Angel – wcale nie upadły anioł

GRRRecenzja: Sacred 2: Fallen Angel – wcale nie upadły anioł

GRRRecenzja: Sacred 2: Fallen Angel – wcale nie upadły anioł
Szymon Adamus
08.11.2008 10:00

Dobrze jest czasem się odmóżdżyć. Zaatakować z premedytacją kilka milionów szarych komórek i patrzeć z błogą satysfakcją jak wiją się z bólu. Jednym ze sposobów na na to jest spora dawka wysokoprocentowego alkoholu. Można też wypalić jointa. Z mniej radykalnych metod polecam kupno Sacred 2: Fallen Angel.

Poza oczywistymi zaletami taki wybór ma jeszcze jeden plus. Przed znajomymi możecie zawsze udawać, że gracie w super skomplikowanego RPG-a na wysokim poziomie poszerzając swoje intelektualne horyzonty. Z blantem w ustach trudno to robić. Prawda?

Dobrze jest czasem się odmóżdżyć. Zaatakować z premedytacją kilka milionów szarych komórek i patrzeć z błogą satysfakcją jak wiją się z bólu. Jednym ze sposobów na na to jest spora dawka wysokoprocentowego alkoholu. Można też wypalić jointa. Z mniej radykalnych metod polecam kupno Sacred 2: Fallen Angel.

Poza oczywistymi zaletami taki wybór ma jeszcze jeden plus. Przed znajomymi możecie zawsze udawać, że gracie w super skomplikowanego RPG-a na wysokim poziomie poszerzając swoje intelektualne horyzonty. Z blantem w ustach trudno to robić. Prawda?

Scenariusz, fabuła, akcja

Powiedzmy to na początku by nie było później nieporozumień. Sacred 2 to Action RPG z mocnym nastawieniem na część Action. Oczywiście rozwija się w grze postać, dodaje nowe możliwości, poznaje zaklęcia i style walki.. i to na tyle części RPG. Cała reszta to czysta siekanka. Odnosi się to też do fabuły, która w tej produkcji jest strasznie nieśmiała. Od czasu do czasu wystawi swoją zaczerwienioną buźkę zza pikselowatego krzaka, wyskoczy znienacka zza fajnie zaprojektowanej postaci lub uśmiechnie się zalotnie przed większą walką. Zaraz potem narzuca na siebie pelerynę niewidkę i ucieka do swojego pokoju, na którego ścianach wiszą pewnie plakaty z podobizną gracza.

Obraz
© [źródło](http://grrr.pl/images/2008/11/14.jpg)

Pojawiają się tu źli Inkwizytorzy i dobre Serafie. Jest walka o świat, potężni magowie i... .... ... oj przepraszam, ale na chwilę usnąłem. Wybaczcie, ale dalsze mówienie o fabule Sacred 2 byłoby obrazą inteligencji nas wszystkich. Historia w tej grze jest ważna mniej więcej tak, jak dmuchane rękawki na basenie olimpijskim. Wszyscy cieszą się, że tam są, ale nikt nie zwraca na nie szczególnej uwagi.

Postaci naszej walki

Jeśli pamiętacie moje pierwsze wrażenia z tego tytułu, to na pewno zastanawiacie się, co z tymi wszystkimi bugami. Mówiąc krótko jest już dużo lepiej. Instalacja wszelkich dostępnych patchy pomogła i dzisiaj gra działa znacznie stabilniej.

Obraz

Po doszlifowaniu produktu, wreszcie można skupić się na tym, co dobre. A to dostrzegamy od samego początku. W grze mamy do wyboru kilka postaci. Postaci, które wielokrotnie zaskakują oryginalnością. Są tutaj:

  • Wojownik Cienia - tradycyjny wojownik,
  • Wysoka Elfka - czarodziejka,
  • Strażnik Świątynny - nietypowy w świecie fantasy robot z bronią dystansową przypominającą futurystyczny karabin,
  • Driada - łowczyni, druidka i po prostu ostra babka,
  • Inkwizytor - czarny charakter uwielbiający smażyć niewinnych dużą ilością czarnej magii,
  • Serafia - przeciwstawność poprzedniego łotra. Boska istota walcząca o pokój i światłość, będąca czymś na kształt paladyna.

Wybór postaci wiąże się nie tylko z różnymi zdolnościami, ale także startem w innym miejscu świata, indywidualną ścieżką scenariusza itp. Zmiany są o wiele rozleglejsze niż w większości dzisiejszych RPG-ów. To świetna właściwość Sacred 2, która znacząco wydłuża żywotność tytuły. Oto gra, której kilkukrotne ukończenie naprawdę sprawia przyjemność.

Rozwój postaci też wiąże się z niejednym zaskoczeniem. Rosnący zielony pasek wskazuje ilość zdobywanych punktów doświadczenia. Po wejściu na wyższym poziom możemy rozwijać tradycyjne atrybuty siły, wytrzymałości itp, a także przyznać dodatkowe punkty na umiejętności. W grze można przyznać określoną ilość umiejętności wybierając z dostępnej gamy. Od początku gry decydujemy więc, jaką będziemy budować postać. Oczywiście po daniu pięciu punktów na umiejętności podstawowe z danej sekcji, pojawiają się dalsze możliwości ich rozbudowy.

Obraz

Niestandardowe w tym wszystkim jest to, że wybierając umiejętności danej ścieżki magii (są trzy dla danej postaci) w danej ścieżce rośnie pasek specjalności pozwalający na rozwinięcie konkretnego czaru. Mówiąc inaczej czary rozwijamy runami, ale każdy z nich można jeszcze rozwijać trzykrotnie (poziom brązowy, srebrny i złoty) dodatkowymi punktami specjalności dodając np. większe obrażenia itp.

Wszystko to brzmi trochę skomplikowanie, ale jak wszystko w w Sacred 2 podczas rozgrywki jest banalnie proste. A co najważniejsze, bardzo zabawne. Rozwój postaci nie polega tylko na rozdysponowaniu punktów z jednej, wspólnej puli, przez co dostanie kolejnego poziomu zawsze wiąże się dreszczykiem na plecach.

Pamiętacie czasy Baldur's Gate, gdzie po walce ze smokiem wszyscy członkowie drużyny mieli Level Up i kolejne 40 minut spędzało się na rozbudowie atrybutów? W Sacred 2 uczucie jest podobne. Opcji jest oczywiście znacznie mniej i 40 minut nad tabelką na pewno nie spędzicie. Ale radość z wejścia do karty rozbudowy postaci jest znacznie większą niż w innych Action RPG-ach.

Cały świat u Twoich stóp

Po włączeniu gry radzę najpierw spojrzeć na mapę.

Obraz

Tak, tak. Cały ten obszar stoi przed graczem otworem. Czasem przeskakujemy jakiś lasek czy górę nie zwiedzając ich dokładnie, ale generalnie biegamy bo świecie jak szaleni, jeździmy na koniu lub gigantycznym pająku, tygrysie, smoku, waranie, a nawet mechanicznym kole (każda klasa postaci dysponuje wierzchowcem specjalnym, który w odróżnieniu od zwykłego konia pozwala na używanie zdolności i przechodzenie z postacią przez teleport).

Obraz

Co najlepsze nawet jeśli raz na jakiś czas (na przykład wchodząc do jaskini) traficie na ekran doczytywania, to zniknie on tak szybko, że po sekundzie nie będziecie nawet o nim pamiętać. To miła cecha szczególnie pamiętając jeszcze Wiedźmińskie loadingi, podczas których można było zająć się remontem mieszkania... i go skończyć.

Tak więc świat gry jest ogromny, a podróżowanie po nim bardzo wciągające. Sacred 2 to jedna z tych gier, do których siadamy i po prostu zaczynamy grać. W pierwszych wrażeniach wspominałem już, że odrobinę ciężko wczuć się w świat na dłużej z powodu braku tradycyjnych rozmów z napotykanymi postaciami. To niestety prawda. Pamiętajcie jednak o tym, co pisałem na początku - w tej grze nie chodzi o gadanie, ale machanie mieczem. Po prostu nie róbcie tego przez kilka godzin, bo możecie się odrobinę znużyć.

W końcu ile setek głów można ściąć zanim zrobi się to nudne?

Nie taki znowu święty

Wciągający świat, niesamowicie dużo misji, brak wczytywania i sprawiająca sporo radochy walka to jednak nie wszystko. Sacred 2 nie jest święte i ma swoje małe grzeszki. Bugi są jednym z nich. Patche wiele naprawiły, ale jeszcze nie wszystko. W polonizacji zdarzają się dość żałosne wpadki, a typowe niedoróbki wynikające ze zbyt szybkiego wydania tytułu też potrafią zabić raz na jakiś czas klimat.

W spatchowanej grze najbardziej wkurzające są jednak odradzające się w zastraszającym tempie stwory. Na początku gdy słabsi przeciwnicy stawiają jeszcze jako taki opór jest to wyzwanie. W późniejszych etapach - frustracja. Prędzej czy później zaczynamy po prostu omijać odrodzone po raz setny płotki, bo nie są one warte tępienia miecza.

Obraz

Jeśli szukacie głębokiej integracji ze światem to wspominane już dialogi (a raczej ich brak) też dadzą się Wam we znaki. Ja na początku byłem tym odrobinę zniesmaczony. Wydawało mi się, że twórcy poszli na łatwiznę. Jeśli jednak pamięta się, że gra ma być czystym hack and slashem i niczym więcej, to magicznie przestaje to przeszkadzać.

Upadły Anioł?

Podtytuł Sacred 2 jest odrobinę mylący. Gra nie jest bowiem żadnym upadłym aniołem, ale prawdziwym boskim stworzeniem, które unosi nas na wyżyny przyjemności. Nie jest to tytuł, dzięki któremu gry zaczną być nazywane sztuką. Nie jest to produkcja idealna, stanowiąca wzór dla innych pod względem dopracowania. Ale jedno o Sacred 2: Fallen Angel można powiedzieć na pewno: jest to gra zabawna.

Więc jeśli macie ochotę na nieskrępowany intelektualnymi łańcuchami „fun", to rzućcie w diabły studia, zapomnijcie o kursach, przestańcie przygotowywać się do sprawdzianów i włączcie komputer. Kilkadziesiąt godzin przed monitorem nie może przecież się źle skończyć.

Obraz
Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)