Google: ochrona prywatności

Google: ochrona prywatności

Google: ochrona prywatności
K Falernowa
30.10.2008 09:00

W zeszłym tygodniu firma Google została zmuszona do ujawnienia danych jednego z użytkowników poczty Gmail. Już od dawna jednak faktycznie problem ochrony dużej w końcu ilości informacji, jakie gromadzi Google poprzez różnorodne oferowane usługi i serwisy, wzbudza mnóstwo kontrowersji. Na ile uzasadnionych?

Można by założyć, że jeśli ktoś jest uczciwy i nie ma jakichś potężnych tajemnic, których ujawnienia może zażądać sąd - to nie ma się czym przejmować. I w zasadzie tak jest... ale nie do końca. Każdy z użytkowników Google jest bowiem tylko jednym z setek tysięcy rekordów w olbrzymiej bazie danych, obejmującej najróżniejsze aspekty naszego życia. I chociaż jak na razie nie podchodzę zbyt poważnie do teorii Google World Domination - to jednak widzę jedno bardzo realne zagrożenie.

W zeszłym tygodniu firma Google została zmuszona do ujawnienia danych jednego z użytkowników poczty Gmail. Już od dawna jednak faktycznie problem ochrony dużej w końcu ilości informacji, jakie gromadzi Google poprzez różnorodne oferowane usługi i serwisy, wzbudza mnóstwo kontrowersji. Na ile uzasadnionych?

Można by założyć, że jeśli ktoś jest uczciwy i nie ma jakichś potężnych tajemnic, których ujawnienia może zażądać sąd - to nie ma się czym przejmować. I w zasadzie tak jest... ale nie do końca. Każdy z użytkowników Google jest bowiem tylko jednym z setek tysięcy rekordów w olbrzymiej bazie danych, obejmującej najróżniejsze aspekty naszego życia. I chociaż jak na razie nie podchodzę zbyt poważnie do teorii Google World Domination - to jednak widzę jedno bardzo realne zagrożenie.

Może na przykładzie: jest taki serwis jak Google Health (oczywiście, w wersji beta). Pomysł jest rewelacyjny: móc zebrać w jednym miejscu, dostępnym zawsze i wszędzie, wszelkie dane dotyczące zarówno swojego zdrowia ogólnego, jak i poszczególnych chorób, przyjmowanych leków, przebytych zabiegów, wahań stanu zdrowia, alergii, wyników badań... Dla mnie bomba, zwłaszcza, że teraz zbieranie tego wszystkiego już zajmuje mi sporą teczkę, której noszenie jest średnio poręczne. Google Health plus netbook rozwiązuje problem całkowicie...

A teraz pytanie: wiecie, ile koncerny farmaceutyczne wydają na analizy rynku i reklamę swoich produktów? No to wyobraźcie sobie, ile zarobiłby hacker, który potrafi dać im dostęp do danych z Google Health... Potężnej wielkości baza informacji nie teoretycznych, nie wynikających z ankiet - ale absolutnie prawdziwych, zgromadzonych przez samych użytkowników; ich analiza da nie szacunkowe dane, ale prawdziwe, pewne i potwierdzone... Fakt, na razie jeszcze jest ich być może nie tak dużo, żeby dawały pełen obraz rynku - jednak im więcej wpisów, tym ta baza robi się cenniejsza.

Podobnie jest z praktycznie wszystkimi pozostałymi usługami i danymi, tyle że inne branże mogą być nimi zainteresowane. No, poza reklamową - tej przydadzą się wszystkie możliwe informacje. A ponieważ udowodniono już, że można włamać się do Pentagonu - ciężko zakładać, że akurat do Google nikt i nigdy nie da rady...

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)