Długa historia płyty CD. Czy srebrny krążek ma jeszcze przyszłość?

Długa historia płyty CD. Czy srebrny krążek ma jeszcze przyszłość?

Płyty CD (Fot. Flickr/Stuart Chalmers/Lic. CC by-nd)
Płyty CD (Fot. Flickr/Stuart Chalmers/Lic. CC by-nd)
Wojtek Wowra
08.03.2019 15:15

1 października 1982 roku na sklepowych półkach pojawił się pierwszy album na płycie CD. Tego samego dnia na sklepowych półkach w Japonii pojawił się Sony CDP-101 - pierwszy komercyjnie dostępny odtwarzacz kompaktów.

Pierwszym albumem na płycie CD był "52nd Street" Billy'ego Joela. Tytuł ten wydano już wcześniej, w 1978 r., więc edycja z roku 1982 była wznowieniem wykorzystującym nowy standard zapisu.

W krótkim czasie na rynku było już 50 albumów dostępnych w formacie CD. Wszystkie pochodziły z wytwórni Sony. Wspomniany wyżej odtwarzacz kosztował z kolei 168 tys. jenów, czyli ok. 6700 zł wg dzisiejszego kursu.

Historia płyty CD zaczęła się oczywiście wcześniej. Prace nad standardem trwały już w latach 70. Bezpośrednim poprzednikiem był tzw. Laserdisc. Miał 30 cm średnicy i zapisywał wideo w systemie analogowym, a audio - w analogowym lub cyfrowym.

Nowa płyta miała 12 cm, była mniejsza od typowych winyli i Laserdisców, stąd określenie "kompaktowa". Pierwsze CD mieściły 650 MB nieskompresowanych danych, co odpowiadało 74 minutom muzyki.

Cyfrowa rewolucja

Płyta CD błyskawicznie podbiła serca miłośników muzyki. Oferowała znakomitą jakość dźwięku, była stosunkowo wygodna w użytkowaniu (choć na pewno mniej wygodna od kasety kompaktowej/magnetofonowej).

Rezultat? W 2004 r. sprzedano na świecie 30 mld płyt kompaktowych (w tym płyt CD-ROM i CD-R). W 2007 r. było to już 200 mld. W ciągu ostatnich lat popularność krążków CD zaczęła jednak spadać.

Wszystkiemu winne są oczywiście cyfrowe formy dystrybucji muzyki, filmów i programów komputerowych, które rozwinęły się wraz ze zwiększeniem prędkości łącz i możliwości współczesnych komputerów. Do tego dochodzi piractwo.

Sam jestem fanem płyt CD. Też lubię mieć na półce pudełko z książeczką. Ale jednocześnie wkurzają mnie kosmicznie wysokie ceny krążków w Polsce.

Problem ten rozwiązuję, robiąc zakupy w brytyjskim Amazonie, gdzie jest taniej, a wybór jest większy. Ale i tak nie stać mnie na wszystko, co chciałbym kupić. Zakupione krążki ripuję do MP3, bo chcę mieć kopie w smartfonie.

Nigdy jednak nie kupiłem żadnego cyfrowego albumu w internetowym sklepie. I chyba jeszcze trochę czasu upłynie, zanim to zrobię. Wiem, że za kilka lat CD stanie się takim samym rarytasem dla kolekcjonerów, jakim dziś są winyle. Ale na razie wolę o tym nie myśleć.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)