iBOX Ghost – dobry i tani czy tylko tani? [test]

Ten artykuł ma 2 strony:
Unboxing, specyfikacja, wygląd i jakość wykonania, ergonomia
Zawartość pudełka, czyli na co (nie) można liczyć
Mysz iBOX Ghost trafia w ręce nabywcy zapakowana w pudełko wykonane z dobrej jakości tektury. Na przedniej ściance znajduje się stosowne wycięcie, pozwalające potencjalnemu nabywcy obejrzeć urządzenie przykryte przez cienki, przezroczysty blister, jeszcze przed dokonaniem zakupu.
Wewnątrz pudełka oprócz myszki nie ma absolutnie nic. Brak pokrowca mnie nie zaskoczył, ponieważ to akcesorium jest rzadko dołączane nawet do high-endowych wskaźników. W kartoniku, który do mnie dotarł, nie było jednak nic poza wskaźnikiem, nawet skrawka makulatury (tj. instrukcji obsługi).
Zobacz również: Studio PlayStation 5 highlight: Jan Dąbrowski – nowy Interface i usługi na PS5
Cóż, ja nie będę płakał za czymś, czego i tak w przypadku tego typu sprzętu nie mam zwyczaju czytać. Mam jednak świadomość, że niektórzy być może sięgnęliby po podręcznik użytkownika. Ale nie sięgną, bo takiego nie ma ani w wersji papierowej, ani cyfrowej. Ale przynajmniej iBOX Ghost kosztuje raptem 55 zł.
iBOX Ghost – dane techniczne
- wymiary: ok. 122 x 76 x 40 mm;
- waga (rzeczywista): 103 g (bez kabla), 143 g (z kablem);
- sensor optyczny o rozdzielczości 3200 DPI;
- przyciski: 5 + DPI;
- pamięć wewnętrzna pozwalająca na zapisanie ustawień;
- 5 stopek o niskim współczynniku tarcia;
- kabel USB o długości 2 metrów, z materiałowym oplotem i pozłacaną końcówką;
- współpraca z systemami Windows 2000/Me/XP/Vista/7.
iBOX Ghost – wygląd i jakość wykonania
Mysz iBOX Ghost nie urzeka wzornictwem (przynajmniej nie mnie). Symetryczny design zdominowany przez ostre linie niczym nie zaskakuje, a w połączeniu z pulsującym, niebieskim podświetleniem zdaje się nawet nieco kiczowaty. Niektórzy powiedzą, że sprzęt dla graczy często ma stylistykę balansującą na granicy dobrego smaku i tandety. Owszem, tak jest, ale nie wszędzie tak się to rzuca w oczy.
Pomijając walory estetyczne, wykonaniu myszki iBOX Ghost nie można zbyt wiele zarzucić. Owszem, spasowanie niektórych elementów mogłoby być lepsze, ale to w zasadzie jedyne niedociągnięcie warte wzmianki. Zastosowane tworzywa są stosunkowo miłe w dotyku i dobre jakościowo. Grzbiet gryzonia jest wykonany z antypoślizgowego materiału, który zapewnia pewny chwyt podczas emocjonujących sesji.
Na plus wypada zaliczyć matowe wykończenie myszki iBOX Ghost. Jest ona stosunkowo odporna na zabrudzenia, a odciski palców, o ile w ogóle się pojawiają, są bardzo słabo widoczne. Można je jednak łatwo usunąć nawet za pomocą suchej ściereczki. Podsumowując, jak na budżetową mysz dla graczy, iBOX Ghost jest konstrukcją praktyczną i dobrze wykonaną, która powinna spełnić oczekiwania kupujących.
iBOX Ghost – ergonomia
Mysz iBOX Ghost ma co prawda symetryczny profil obudowy, jednak rozmieszczenie przycisków zdaje się sprzyjać praworęcznym graczom. Zlokalizowane na lewej ściance klawisze nieco wygodniej jest obsługiwać kciukiem prawej ręki niż palcem serdecznym u lewej (przynajmniej mi, typowemu graczowi posługującemu się prawą kończyną). Jednak bez bicia przyznaję, że komfort obsługi lewą ręką również jest dobry.
Rozplanowanie klawiszy jest na tyle dobre, że dostęp do wszystkich jest wygodny i szybki. Każdy przycisk ma nieco inny, wyraźnie słyszalny, ale niezbyt głośny klik. Klawisze mają stosunkowo krótki skok i stawiają niewielki opór, z wyjątkiem przycisku w rolce, który chodzi nieco ciężej. Przy okazji – choć producent deklaruje, że mysz ma 6 przycisków + DPI + rolkę, ja się ich tylu nie doliczyłem.
Realnie jest ich 5 łącznie z tym w rolce (nie licząc tych do zmiany DPI). Tylko w językach francuskim i czeskim podano bliższą prawdy liczbę przycisków. Cóż, można i tak. Spore gabaryty myszki wraz z przemyślanym profilem sprawiają, że iBOX Ghost dobrze leży w dłoni. Szczególnie zadowoleni powinni być zwolennicy chwytu palm grip, który w przypadku recenzowanego gryzonia zdaje się najbardziej odpowiedni.
Zdecydowanie na plus zaliczam stopki. Nie są one może tak dobre jak te stosowane w high-endowych myszkach Razera czy Logitecha, ale muszę przyznać, że spisują się naprawdę dobrze, zapewniając lekki ślizg praktycznie na każdej powierzchni. Biorąc pod uwagę cenę myszki, uważam, że zdecydowanie nie ma na co narzekać i przyznaję, że w tej kwestii jestem naprawdę pozytywnie zaskoczony.

Polecane przez autora:
- Sprzęt dla graczy – sposób na wyciąganie kasy od naiwnych czy narzędzia dla zawodowców?
- Co dwie pary oczu, to nie jedna. Jak sprawdzić co dzieje się w domu pod naszą nieobecność?
- Android czy Windows? Tablet z jakim systemem powinien wybrać student?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze