Podsumowanie CES 2014 [cz. 2]. Monitory z robocikiem, komputerowe klocki i gadżety nie tylko dla graczy

Podsumowanie CES 2014 [cz. 2]. Monitory z robocikiem, komputerowe klocki i gadżety nie tylko dla graczy

Digital Storm Bolt 2
Digital Storm Bolt 2
Jacek Klimkowicz
13.01.2014 09:55, aktualizacja: 10.03.2022 11:37

Na odbywających się w świątyni hazardu targach elektroniki użytkowej nie mogło zabraknąć sprzętu komputerowego i wszelkiej maści związanych z nim akcesoriów, adresowanych zarówno do mniej, jak i bardziej zamożnych Kowalskich. Zapraszam na 2. część podsumowania targów CES 2014.

TL;DR

W tym roku rynek PC nieco zwolnił. Nie pojawiło się Core i8, konsumenckie SSD nie przyspieszyły zanadto, a pamięci DDR3 nadal mają się dobrze. Pojawiły się jednak pomysły, jak sprzedać drożej coś, co już jest (modułowy PC). Odkryto też potencjał w miniaturowych obudowach (Steam Machines) i znaleziono rynek zbytu dla Tegry 4. Nie jest więc tak źle, jak mogłoby się wydawać.

Rzeczywiście, w czasach gdy desktopy pozwalają na montaż podzespołów bez użycia narzędzi, a wtyczki pasują zwykle tylko do właściwych gniazd, takie podejście jak najbardziej na miejscu. Tyle tylko, że za tę absolutnie innowacyjną opcję trzeba będzie zapewne dopłacić co najmniej kilkaset baksów. Na szczęście (albo i nie) Razer rozważa opcję abonamentową. Nabywca modułowego desktopa z logo tego producenta otrzymywałby w jej ramach upgrade’y sprzętu i gratisową utylizację staroci. Fajne, prawda?

Checking Out Razer's Modular PC Project Christine - CES 2014

Podobna opcja przydałaby się z pewnością przyszłym nabywcom Steam Machines. W końcu producenci zmotywowani przez Valve odkryli, że istnieją fajnie wyglądające, niewielkie obudowy komputerowe SFF i mini-ITX, w które można upchnąć komponenty PC. A potem tylko doinstalować jakiś ograniczony system operacyjny, najlepiej zmodyfikowaną dystrybucję Linuksa, dorzucić dedykowany pad, doliczyć co nieco za pomysł i gotowe – mamy nadający się do salonu PC udający konsolę. Tyle tylko, że nie jest to ani PC, ani konsola. Od PC ma mniejsze możliwości (przynajmniej do czasu, aż ktoś postawi na nim obok Steam OS-a inny system lub podłączy się za pomocą zdalnego pulpitu do blaszaka w sąsiednim pokoju), od konsoli w dłuższej perspektywie różni się wygodą użytkowania.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/3]

Nabywca PS4 czy Xboxa One nie musi się martwić, czy za 2-3 lata uruchomią się na nim najnowsze gry. Uruchomią się i będą działać. Tymczasem nabywcy pudełek Steam Machines takiej gwarancji nie mają. Różnią się bowiem od siebie zarówno podzespołami, jak i ceną. Nie ma co się łudzić, że najtańsze, kosztujące 500 dolców modele ze zintegrowanymi GPU Intela na pokładzie będą w stanie uciągnąć gry równie długo jak kosztujące 6000 zielonych monstra z 2 kartami GeForce GTX 780 Ti na pokładzie. Oczywiście zapewne da się streamować do konsoli grę uruchomioną na komputerze w drugim pokoju, by zaimponować znajomym możliwościami stojącego pod telewizorem pudełka, tylko jaki w praktyce jest sens kupowania za sporą sumę klocka, który będzie służył jako odbiornik treści z normalnego PC?

Spowolnienie na rynku PC

Na CES 2014 nie zabrakło nowych modeli laptopów. W większości są to jednak odświeżone wersje dobrze sprzedających się maszynek, które przeszły drobny lifting i ewentualnie mają nieco wyższe/inne cyferki w specyfikacji. Na pewno utrzymuje się jednak trend mający na celu tworzenie jeszcze cieńszych i lżejszych, a przy tym wydajniejszych laptopów, także dla graczy.

I tutaj na pierwszy plan wkracza firma Gigabyte z modelem Aorus X7. Maszynka jest wyposażona w 17,3-calowy ekran, waży raptem 2,9 kg i ma niecałe 23 mm grubości. Nie przeszkodziło to producentowi w umieszczeniu w tak smukłej obudowie procesora Intel Core i7-4700HQ i 2 kart graficznych Nvidia GeForce GTX 765M działających w trybie SLI oraz maks. 2 dysków SSD i sporego akumulatora (73,26 Wh). Nie wiadomo, czy zmieściło się też chłodzenie. Na pewno jednak za niekompatybilną ze zmywarkami patelnię z funkcją grania trzeba będzie zapłacić od 2099 do 2799 dolarów.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Oczywiście na CES 2014 nie zabrakło wszelkiej maści hybryd tabletów, laptopów i desktopów w jednym, których coraz więcej na rynku. Pojawiły się też w końcu pamięci DDR4. Swoje moduły pokazały m.in. A-Data, Crucial i Kingston. Na razie były to jedynie serwerowe kości R-DIMM, ale konsumenckie wersje powinny być dostępne jeszcze w tej połowie bieżącego roku. Korzyści z przesiadki na DDR4 mają być wymierne – dwukrotnie większa przepustowość przy mniejszym poborze energii.

Tyle tylko, że pierwsze kości będą o jakieś 30-40% droższe od DDR3 o identycznej pojemności, a i tak da się je na początku zastosować tylko w komplecie z naprawdę drogimi podzespołami, tj. na platformach dla zapaleńców napędzanych przez ekstremalne procesory Intel Haswell-E. Można zatem być pewnym, że pamięci nowej generacji na rynku konsumenckim początkowo będą rywalizować pod względem popularności z Linuksem, który mimo że jest ponoć dobry, to i tak jego udziały nie przekraczają kilku procent...

Monitory napędzane Tegrą…

Lenovo ThinVision 28
Lenovo ThinVision 28

Na CES 2014 dało się zaobserwować rosnącą popularność monitorów czy, jak kto woli, komputerów typu All-in-One z systemem Google’a. Tego typu sprzęt pojawił się u Lenovo (monitor ThinkVision 28 z 28-calową matrycą UHD, panelem dotykowym i żelkiem w wersji 4.3 za jedyne 1199 dolarów), Acera oraz HP (Slate Pro 21 – skromne 21,5” LCD-IPS o rozdzielczości Full HD i panelu z 2-punktowym wielodotykiem, ale za to za 399 dolarów). Co łączy wyżej wymienione sprzęty? Oczywiście SoC Nvidia Tegra 4 – układ widmo na rynku, na który został przeznaczony (smartfony, tablety). Wypada zatem pogratulować Nvidii – rynek zbytu na wyprodukowane już chipy został znaleziony. Ciekawe tylko, czy podobny los nie spotka jej najnowszej Tegry K1, która już na papierze miażdży konkurencję (nie tylko wydajnością dzięki GPU opartemu na architekturze Kepler, ale i innowacyjnym podejściem do łączności LTE, a w zasadzie jej brakiem).

Gadżety nie tylko dla graczy

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/3]

W Las Vegas nie zabrakło, rzecz jasna, firm zajmujących się wszelakimi gadżetami, tak dla zapalonych graczy, jak i przeciętnych Jonesów. I tak na stoisku Sennheisera można było zobaczyć m.in. nowe słuchawki z rodziny Momentum (Ivory) i 3 nowe modele DJ-skich HD-ków: HD6 Mix, HD7 DJ i HD8 DJ. Swoją obecność zaznaczył też Bang & Olufsen, prezentując Beosound Essence. SteelSeries przywiozło bezprzewodowe kontrolery – dedykowany urządzeniom z system iOS 7 pad Stratus łączący się za pomocą technologii Bluetooth oraz bezprzewodową wersję znakomitej myszki Sensei, za którą trzeba będzie zapłacić aż 680 zł. Bezprzewodowy mistrz ma wszystko, co high-end powinien mieć: laserowy sensor 8200 DPI, kolorowe (16,7 mln barw) podświetlenie, porządne przełączniki (30 milionów kliknięć) i akumulator, dzięki któremu można zapomnieć o kablu na jakieś 16-20 godzin.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Roccat zabrał ze sobą cały zestaw gadżetów. Pojawiły się m.in. 2 nowe modele słuchawek Kave XTD – Analog, lżejszy o 25% następca Kave 5.1 wyposażony w klasyczne jacki audio 5.1 i złącze USB do zasilania pilota oraz Kave Stereo. Nie zabrakło nowej wersji flagowego modelu, Kave Digital. Linię myszek Kone zasilił model XTD z sensorem optycznym o rozdzielczości 6400 DPI. Do kompletu dorzucono stworzone według sugestii fanów klawiatury mechaniczne Ryos TKL i TKL Pro, przy czym ta ostatnia będzie dostępna z 4 rodzajami przełączników Cherry MX. Będzie zatem w czym wybierać. Byle tylko ceny nie rzuciły na kolana…

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)