Premiera Warhammer: Age of Reckoning - relacja na żywo

Premiera Warhammer: Age of Reckoning - relacja na żywo

Premiera Warhammer: Age of Reckoning - relacja na żywo
Szymon Adamus
19.09.2008 11:28

Wpis gościnny Sławka Serafina z GameCorner.pl.

Dziś pierwszy dzień Wojny - w końcu nastąpiła długo oczekiwana premiera Warhammer Online. My też dzisiaj zaczynamy grać i będziemy to granie relacjonować na żywo. I na ostro, miejmy nadzieję. (Maciej "Keroth" Madziński już testuje dla Was ten tytuł. Pierwsze wiadomości z placu boju lada dzień - przyp. Szymon)

Wpis gościnny Sławka Serafina z GameCorner.pl.

Dziś pierwszy dzień Wojny - w końcu nastąpiła długo oczekiwana premiera Warhammer Online. My też dzisiaj zaczynamy grać i będziemy to granie relacjonować na żywo. I na ostro, miejmy nadzieję. (Maciej "Keroth" Madziński już testuje dla Was ten tytuł. Pierwsze wiadomości z placu boju lada dzień - przyp. Szymon)

22:40 Headbanger mówi do widzenia. Pora na dobranoc, bo już księżyc świeci. Dzieci lubią misie, misie lubią dzieci, krasnoludy lubią orki... zabijać! HAHAHA!

Headbanger
Headbanger

22:30 Oczywiście, wypadałoby jakoś podsumować pierwszy dzień Wojny. Jak prezentuje się Warhammer: Age of Reckoning? Nieźle. Całkiem nieźle, choć także bez rewelacji, niestety. Dobrze, że szybko pojawiają się misje publiczne i pierwsze bitwy RvR, bo bez nich WAR ustępowałby mocno Age of Conan, które ma o wiele lepiej rozwinięty fabularnie początkowy etap rozgrywki. Mam nadzieję, że im dalej w las, tym więcej PvP i RvR - tylko nimi może się Warhammer Online odróżnić od konkurencji. Grafiką tego nie zrobi, mechaniką także nie, innymi pomysłami też - zbyt wiele tu rozwiązań standardowych, spotykanych we wszystkich innych tego typu grach. Wszystko to jest naprawdę porządnie i na poziomie wykonane - tyle że widzieliśmy to już wcześniej.

Z drugiej strony, grało się bardzo sympatycznie i ja osobiście bardzo dobrze się bawiłem. Zwłaszcza w RvR, bo zwykłe bieganie za questami w porównaniu do tych bitew jest mocno nudnawe. W tej chwili jestem skłonny dać Warhammerowi szansę i pobawić się w niego do końca tego pierwszego miesiąca. Gdyby ktoś jednak kazał mi w tej chwili podjąć decyzję o płaceniu abonamentu, to podziękowałbym i odmówił. Było fajnie, ale nie aż tak, by podpisywać cyrografy. Może za tydzień, może za dwa...

22:29 I to chyba tyle na dzisiaj. Fajnie było cały dzień fajnie się bawić, gdy wszyscy myśleli, że ciężko pracuję - ale materiał jest zmęczony a i zabawa ma swoje granice. Po prostu dalej mi się nie chce grać.

22:18 Po Bitwie o Bramę gra wyraźnie zwiększyła tempo.Wystarczy przebiec kawałek dalej, by zobaczyć nowe okoliczności przyrody, zebrać nowe naręcze misji i wziąć udział w następnej misji publicznej - starciu pod bramą Durak. Przypomina ona poprzednią publiczną bitwę, tyle że jest większa i trudniejsza. Już w pierwszej fazie trzeba zabić stu orków, potem wysadzić trzy dobrze bronione katapulty przenosząc pod każdą pięć beczek z prochem, wreszcie zaś zabić naprawdę twardego wodza orków wspieranego przed dwóch szamanów. Zajęło nam to kilkanaście minut a potem niestety nie zdołaliśmy się dopchać do łupów - jako dziewiąty spośród biorących udział w starciu graczy niestety na żadne łupy nie zasługiwałem. Szkoda.

Widok jak się patrzy
Widok jak się patrzy

21:59 Oczywiście, musiałem od razu wziąć udział w tym RvR jeszcze raz. Tym razem z lepszym nieco wynikiem - udało mi się nawet przejąć dwa razy punkty kluczowe i zabić kilkukrotnie więcej przeciwników niż zaliczyłem zgonów. W sumie nie wiem nawet jak to się stało - pewnie wieżyczka zrobiła swoje.

Przygotowania przed bitwą
Przygotowania przed bitwą

21:15 Co to była za bitwa. Po raz pierwszy wziąłem udział w RvR czyli bitwie graczy z dwóch przeciwnych obozów - z jednej strony Nasi, z drugiej Oni, przy czym oni z dużym naciskiem na orki i gobliny. Bitwa o Bramę do Ekrund, bo tak się oficjalnie nazywała, przypominała zwykły drużynowy deathmatch przy czym wzajemne wyżynanie się w pień było tak samo istotne jak kontrolowanie trzech kluczowych lokacji w okolicy bramy.

Wkraczamy do bitwy
Wkraczamy do bitwy

Ogólnie, jak na pierwszy raz, było sporo chaosu i biegania w kółko, ale już po chwili zrozumiałem o co mniej więcej z tym wszystkim chodzi i zacząłem nawet zabijać zawodników z przeciwnej drużyny. Niektórych tylko, bo część wyrośniętych orków miała dwa razy wyższy poziom niż ja i w zasadzie byłem dla nich ledwie przekąską. Po "przekąszeniu" musiałem czekać kilkanaście sekund na respawn i biec całą drogę z obozu na pole bitwy.

Ten był mój
Ten był mój

Na szczęście mój brak doświadczenia nie doświadczył zbytnio mojej drużyny - chłopaki dzielnie kotłowali się z wrogami w okolicy wspomnianych kluczowych punktów i w końcu wygrali całą bitwę. Na liście najlepszych graczy się nie znalazłem, czego zresztą można się było spodziewać.

Chwała zwycięzcom!
Chwała zwycięzcom!

20:47 Oczywiście, znowu "black screen of death" przy alttabowaniu.

20:17 W publicznej bitwie zdobywa się nie tylko doświadczenie i łupy, ale także za każdego zabitego wroga tzw. punkty wpływów (influence). Potem te wpływy można u odpowiedniego człowieka (krasnoluda) zamienić na coś przydatnego, tym bardziej przydatnego, im więcej wpływu zgromadziliśmy. A gromadzić można do woli, bo po zakończeniu trzeciej fazy na "restart" bitwy wystarczy poczekać kilka minut. Można wziąć w niej udział udział jeszcze raz i zaliczyć wszystkie zadania poboczne zlecone nam przez różne osoby.I to raczej jedyny powód, dla którego można by tę bitwę powtarzać - nie jest ani wielka, ani epicka, ani też na dobrą sprawę szczególnie ciekawa. Trochę się rozczarowałem.

Kapcie czy rękawice?
Kapcie czy rękawice?

20:10 Po zatłuczeniu wielkiego orka przyszedł czas na podział łupów. W zależności od udziału w bitwie i pewnego czynnika losowego gracze są szeregowani na kolejnych miejscach. Prawie każdemu należy się nagroda, do odebrania w świecącej skrzynce. Takiej jak ta poniżej.

Skrzynko, bądź dla mnie dobra
Skrzynko, bądź dla mnie dobra

Ci którzy wylądowali na wyższych pozycjach, dostają lepszą nagrodę. Co ciekawe, nagroda to tak naprawdę worek z nagrodami, w którym znajduje się kilka różnych przedmiotów - a wyjąć można tylko jeden z nich. Fajne, nie?

Osiołkowi w żłoby dano
Osiołkowi w żłoby dano

19:58 I już po pierwszej misji publicznej, czyli Bitwie o Cierpką Skałę. Za wspomnianym poprzednio obozowiskiem znajdowało się na wzgórzu drugie obozowisko - otoczony palisadą obóz orków atakujących kopalnię. Trzeba było ich pokonać - i już tłumaczę jak to wyglądało. Bitwa podzielona była na trzy fazy. W pierwszej gracze, niekoniecznie pogrupowani w drużyny, głównie właściwie walczący solo, musieli pokonać grupę orków na podejściach do palisady. Gdy zabito ich wystarczająco wiele, bitwa przeszła w drugą fazę, w której już na terenie obozu trzeba było zebrać dziesięć beczek z prochem do wysadzenia orkowych katapult. Jedni zbierali beczki, inni tłukli orki i gobliny polujące na tych pierwszych. W końcu nastąpiła trzecia faza - wylazł wielki orkowy boss z kilkoma mniejszymi kolegami. I trzeba ich było już po prostu zabić, strzelając w plecy w moim przypadku.

Od tyłu? A czemu nie?
Od tyłu? A czemu nie?

19:30 Już jest! Jak to mawia Ojciec Chrzestny z Generation Kill - we're back in the game.

19:06 50%. Ja też nie mogę się już doczekać.

18:40 Udało się. A nie musiało. Teraz tylko to nieszczęsne 800 MB łatek. Serwer firmy Mythic widać nie wyrabia, bo ściąga się dość wolno, ledwie megabajt na sekundę.

I jeszcze jeden i jeszcze raz
I jeszcze jeden i jeszcze raz

18:39 Próbuję się zalogować. Trzymajcie kciuki. (coraz szybsze bicie serca w tle)

18:36 No w końcu. Ponad pół godziny instalacji? Chyba jakiś złośliwy Chińczyk od kontroli jakości przepuścił w fabryce jeden felerny egzemplarz DVD i akurat ten dostał się mnie. Ewentualnie wszyscy będą mieli takie problemy, hahahaha.

18:25 Ło matku, ile to się instaluje...

17:58 W tym pełnym nerwowego oczekiwania okresie, w którym mój dani dvd-rom mozolnie mieli obie płytki instalacyjne, postaram się podzielić z Wami pewną refleksją. Otóż, spodziewałem się, że Warhammer Online będzie szedł bardziej w ślady World of Warcraft jeżeli chodzi o oprawę graficzną. Właściwie to bałem się nawet, że będzie kolorowo i cukierkowo ponad miarę - a jest tylko trochę. Z tego co widziałem i z tego co widzieliście Wy, bo pokazaliśmy to na obrazkach, wynika, że autorzy jednak starali się przynajmniej częściowo, trzymać się klimatu typowego dla dark fantasy. A Warhammer, zwłaszcza w swoich korzeniach fabularnych, jako Warhammer Fantasy Role-Play, jest bardzo mroczny, pesymistyczny i niewesoły ogólnie. Fakt, można by to oddać lepiej w grze, jeszcze dalej przesunąć się w stronę "gotyku" - ale nie jest tak źle, jak się spodziewałem że będzie. Czy też spodziewaliśmy, bo nie ja jeden bałem się, że WAR będzie kreskówką. Uff, możemy odetchnąć z ulgą.

Czesio urósł!
Czesio urósł!

17:54 W międzyczasie zaglądam na metacritic.com , by zobaczyć co ludzie i recenzenci sądzą o grze. Nic nie sądzą. Wszyscy grają oprócz chłopaków z Eurogamera, którzy zdążyli już nawet z recenzją , dając WAR ocenę 8 na 10. Nie wczytywałem się w nią zbyt głęboko, ale moją uwagę przykuł mały fragment, w którym autor twierdzi, że krasnoludzki inżynier jest jedną z najciekawszych i najlepiej "grających się" postaci w grze. No proszę. Ma się tą warhammerową intuicję, nie?

17:47 Wznawiamy nadawanie! Inne miejsce, ten sam WAR, ten sam relacjonujący, do usług. Płyta z grą wesoło chrzęści w napędzie, instalacja trwa.

17:14 Sławek i WAR jadą do domu (muzyczny motyw drogi w tle)

16:58 Za niżej wspomnianym mostem znalazłem obóz, w obozie zaś pierwszy grupowy tzw. public quest. Będzie fajnie. Ale za jakiś czas dopiero, bo uprzednio muszę przeprowadzić skomplikowaną logistycznie operację relokacji siebie samego oraz WARa z biura do domu. Wznowię nadawanie za chwil kilka - niedaleko mam.

W przerwie możecie obejrzeć jeszcze kilka razy materiał muzyczny przygotowany przez nas pieczołowicie na okoliczność poprzedniej przerwy. Albo też wyjść z pracy i iść do domu. Albo obiad zjeść. Psa na spacer zabrać. Cokolwiek. My zaraz wracamy.

16:49 To jak, misiu złoty, jedyny w tych okolicach kupcze - ile mi dasz za tą śmierdzącą, przepoconą opaskę biodrową orka? Jeszcze ciepła, trochę brązowawa z tyłu, bo jak mnie skubaniec zobaczył, to...

Handelek
Handelek

Teraz jest wojna, kto handluje ten żyje, nie? Upłynnianie łupów to podstawa.

16:42 Czeeeeść mała, jak ci na imię? Berruna powiadasz? Ładnie. Mnie możesz nazywać jak chcesz, kotku. To jak, skoczymy na beczułkę czegoś mocniejszego, czy będziemy się tak przyglądać na siebie na tym moście?

Córka górnika, górnika z Ekrund
Córka górnika, górnika z Ekrund

16:35 Po ciężkich bojach (musiałem bić się sam, choć powinno tu być kilku graczy w okolicy) Headbangerowi i jego wieżyczce udało się przebić w dół schodów i przy okazji zaliczyć kilka misji masowego zabijania zielonoskórych. Brawo! Przy okazji muszę przyznać, że przywiązałem się do tej wieżyczki, choć nie ma kształtu kostki i serduszek wymalowanych na bokach. A teraz - naprzód, na drugą stronę mostu. Tam musi być jakaś cywilizacja!

Kto pilnuje, żeby to nie zgasło?
Kto pilnuje, żeby to nie zgasło?

16:21 Dźwięk wrócił. Tuduuuu! Jedziemy dalej.

16:03 Mamy mały problem z dźwiękiem. A właściwie jego brakiem. Przypadkiem rozłączyły nam się słuchawki USB, a po podłączeniu powrotnym WAR już nie brzmi. Wszystko inne gra, tylko nie WAR. Nawet gdy uruchomiliśmy go jeszcze raz. Dziwne. I niemiłe, bo gra naprawdę fajnie gra - muzyka może nie jest taka dobra jak w Age of Conan, ale miło się jej słucha. No nic, robimy restart i wtedy sprawdzimy.

15:56 Aż miło popatrzeć jak Zabójca Trolli uwija się przy robocie. Góra trupów i wisienka na czubku. Tak przy okazji - są małe lagi. Ten squig po prawej umarł jakiś czas temu, ale wygląda jak żywy. To częsta przypadłość gier MMO, tutaj na szczęście nie aż taka powszechna.

To nie Gotrek, ale też fajny chłopak
To nie Gotrek, ale też fajny chłopak

15:43 Znalazłem jakieś śmieszne elfickie cuś, ani chybi służące do dłubania w zębach po spożyciu. Czy zamienię na to mój Starożytny Klucz Francuski Przodków? Przenigdy! Zresztą i tak nie mogę.

Elficka wykałaczka
Elficka wykałaczka

15:31 Znowu się WAR zawiesił przy przełączaniu okienek. Problem to niewielki, ale uciążliwy zwłaszcza w naszej sytuacji.

I znowu...
I znowu...

15:23 Zaczęło się robić naprawdę ciekawie. Wyszliśmy z kopalni i oczyszczamy podejścia z wrogów - tym razem już orków, a nie jakichś śmiesznych squigów czy snotlingów. Jest dość gorąco, mimo tego, że w okolicy kręcą się inni gracze i pomagają. Oczywiście cud krasnoludzkiej inżynierii, czyli wspaniała wieżyczka samostrzelająca, ratuje nam niejednokrotnie marne życie.

Orku wracaj do orki
Orku wracaj do orki

Fajnie, że orki wyglądają jak orki, a nie bohaterowie z japońskich komiksów. Niefajnie, że przy takiej ilości młócki nie leje się w ogóle krew. Lepiej niż World of Warcraft, gorzej niż Age of Conan zatem.

14:57 Ten krasnolud też nie chciał założyć zdobycznych goblińskich gaci. Jesteśmy rozczarowani. Mimo to cieszymy się, że mogliśmy pomóc. Mission accomplished! XP!

I po gaciach
I po gaciach

14:49 Spotkaliśmy Grubą Bertę. A właściwie Grubą Helgę, uberdziało krasnoludzkie. Dziewczyna jest spora, ale pełna uroku i przemiła. Ładniejsza od Sabriny, przynajmniej z inżynieryjnego punktu widzenia.

Gruba Helga
Gruba Helga

14:41 Posileni, pokrzepieni, wracamy. I niestety jesteśmy niepocieszeni, bo nikt nie napisał jeszcze "O, jaka fajna relacja". A przecież fajna jest. Cóż, mimo tego afrontu kontynuujemy, nieutuleni w żalu z powodu niedoceniania naszych twórczych wysiłków.

14:28 Przerywnik muzyczny (NSFW?) w oczekiwaniu na dalszy ciąg relacji.

14:06 Krótka przerwa w nadawaniu na skromny posiłek z siedmiu dań obficie podlanych napojami, bezalkoholowymi oczywiście. Headbanger mówi - I'll be back!

14:03 Na specjalne życzenie czytelników - strzelec Headbanger melduje się na rozkaz. Tutaj w malowniczym ujęciu w trakcie eksterminacji squigów. Headbanger w centrum w swojej pikowanej niebieskiej koszuli i z kluczem w garści. Po prawej kawałek squiga. Po lewej śliczna wieżyczka wspomagająca swego pana co sił.

Go Headbanger, go!
Go Headbanger, go!

13:48 W trakcie mszczenia się osiągnąłem trzecią rangę i tym samym możliwość wykupienia jakiejś nowej fajnej umiejętności. Widziałem jak inny inżynier stawiał taką mechaniczną wieżyczkę strzelającą do wszystkiego co się rusza - i też sobie taką sprawiłem. Za ciężko złupione miedziaki. Mała rzecz, a cieszy.

Nowa umiejętność
Nowa umiejętność

13:42 Wiadomość z ostatniej chwili - pomściłem siebie. Z niewielką pomocą kilku innych graczy.

13:34 Zabili mnie! No taka ich mać goblińska, zabili mnie. Obskoczyli w czterech gdy kładłem jednemu po łbie kluczem, i zabili. KRWI!

Zgon
Zgon

13:24 Gra zaczyna niechętnie reagować na ALT+TAB. Widać znudziło jej się przeskakiwanie między okienkami. Po próbie przejścia przywitał mnie czarny ekran i wszystko się powiesiło - ani w tą, ani w drugą stronę się nie da przejść. Niedobrze. Zamykamy i odpalamy jeszcze raz.

13:14 Zdarłem już brudne gacie ze zwłok goblina, tak jak chciał tego wspomniany elf. Poleciałem z nimi do niego, w nadziei, że założy przy mnie, ale okazało się, że mam je zanieść jakiemuś krasnoludowi z obsługi dział. Wiedziałem. Elfy to szuje.

Przy działach zastałem Tharika Redaxe, który kazał mi pobawić się w kanoniera i rozwalić kilku orków kręcących się przy wejściu do Ekrund. Ale ubaw był - działem steruje się tak jak w shooterze! Cel, pal, wielkie bum i góra trupów. Na taką wojnę mogę chodzić codziennie!

BUM!
BUM!

Swoją drogą system walki bardziej podobał mi się w Age of Conan. Tutaj po prostu się klika i czeka, aż umiejętność się odnowi. Tam trzeba było bardziej kombinować, dzięki czemu gra była bardziej dynamiczna. Ale nie jest źle. Tylko trochę ciemno, jak to w kopalni.

12:50 Biegamy po kopalni i mordujemy snotlingi, squigi i małe niewinne goblinki. Fajnie jest. System walki opiera się na odpowiednim użytkowaniu specjalnych umiejętności, takich jak strzał z rusznicy tudzież walnięcie kluczem francuskim - te dwie inżynier otrzymuje na początku. Zabiłem już wymaganą ilość wrogów, zaliczyłem pierwszy quest oraz przy okazji dwa czy trzy inne. Wskaźniki zadań, umiejscawiające je na mapie, nie są zbyt wyraźne, ale przyzwyczajam się. W trakcie awansowałem na drugą rangę i za obdzieranie trupów goblinów z ich dobytku uzyskałem miano kieszonkowca. Podłe, ale jakoś będę z tym żył.

Bij squiga!
Bij squiga!

12:17 Orientuję się powoli w interfejsie i zbieram kolejne zadania od braci krasnoludów. I nie tylko od nich. Spotkany w pobliskiej knajpie elf kazał mi zabić jakiegoś goblina i przynieść szmaty, w które ten się ubrał. Szmaty z goblina? W sam raz dla elfa! Z kolei jakiś czarodziej chce uwarzyć trochę wody ognistej, a barman mówi, że będzie do tego potrzebny cierpkikamień, który znajdę w kopalni. Idę zatem do kopalni, choć wolałbym posiedzieć z chłopakami przy stoliku i napić się gorzkiego jak łzy piwa.

Piwo!
Piwo!

12:02 Zaczynam w twierdzy Ekrund. Jest mrocznie i dramatycznie. Zielonoskórzy atakują, działa grają swoją muzykę, członkowie klanu wiwatują gdy uda im się kogoś trafić. Tharik Redaxe ma dla mnie mojego pierwszego questa! Mam zabić cztery squigi goblińskie. Hmm. Nie można było dać na dobry początek czegoś ciekawszego? Pewnie nie. Idę polować.

Pierwszy quest
Pierwszy quest

Na szczęście postacią kieruje się klawiszami WSAD. Plus dla WAR. Durnemu klikaniu na co popadnie w stylu Diablo mówimy nie!

11:53 Można zrobić inżyniera! HA! Oto mój krasnoludzki Headbanger. Najwięcej czasu zajęło mi wybranie odpowiedniej brody oraz trudna decyzja o piercingu brwi. Niech ma chłopak kilka kolczyków, a co!

Niech się Gotrek Gurnisson schowa
Niech się Gotrek Gurnisson schowa

Herbata podobno wysusza. Damn. Wysyłam kogoś na poszukiwanie kroplówki zatem. Ja od gry nie odejdę dobrowolnie.

11:45 Oooo! Mignęło, błysnęło, zaszurało! I się uruchomiło. Potem krótki wstęp, znane już intro, które możecie obejrzeć poniżej. Słuchawki drżą od basów. Od razu dostałem zaproszenie do walki po stronie Porządku, które chętnie przyjąłem.

Bierz krasnoluda!
Bierz krasnoluda!

11:40 Się ściągnęło się. Z pewną taką nieśmiałością naciskam PLAY... i zaraz wracam powiedzieć, co się wydarzyło.

PLAY!
PLAY!

11:34 Nawilżam się od wewnątrz herbatą i rozmyślam nad tym jaką postać sobie zrobię. Podobno wszyscy nowi grają po stronie Chaosu, więc na przekór tłumom zrobimy sobie chyba kogoś porządnego, broniącego Prawa. Żeby nie kompromitować się biegając z jakimiś śmiesznymi patykami kandydaturę elfa odrzucamy z miejsca. Może krasnolud? Lubimy krasnoludy. Ciekawe czy jest opcja na inżyniera z jakąś wielką spluwą, garłaczem czy organkami nawet może? Oby była. 68% ściągniętych łatek.

11:23 Ściąga się 822 MB początkowych łatek. Idziemy sobie w tym czasie zrobić herbatę, antycypując że będzie nam potrzebne nawodnienie.

Łatanie początkowe
Łatanie początkowe

11:22 Udało się! Jesteśmy zalogowani!

11:04 Ciągle pada... To znaczy ciągle nie możemy się zalogować. Chyba z nudów pogram sobie w Operation Wolf!

Tak swoja drogą, czytaliście nasze zestawienie dziesięciu shooterów , których sequele chcieli byśmy zobaczyć, ale najprawdopodobniej nie zobaczymy? Poczytajcie, pokomentujcie, zajmijcie się czymś tak jak my próbujemy coś zrobić w trakcie tej relacji, w której nie ma co relacjonować na razie.

10:47 Nadal nic. Zbyt często oglądamy taki obrazek by nie zacząć nerwowo bębnić palcami po blacie.

No fajnie jest
No fajnie jest

10:35 Oczywiście nadal nie możemy się zalogować. Z ledwo skrywaną zazdrością patrzymy na tych, którzy dzięki programowi headstart już grają. Na przykład na jednego z naszych czytelników, który w komentarzach do wspomnianego niżej artykułu napisał

Gram od 15.09 w headstart do WAR - ciężko jeszcze powiedzieć czy to będzie sukces czy nie, ale gra się fajnie, czuć powiew świeżości - UI jest sprawdzoną fuzją tego co oferowały wszystkie wydane wcześniej gry z WoW na czele - fajne jest za to, to że można je samodzielnie w dowolny sposób zmieniać! każdy pasek, okno można przesuwać, zmieniać rozmiar itp. trochę na wzór UO ale o wiele bardziej rozbudowane. Rozczarowała mnie trochę grafika - spodziewałem się większego wypasu, ale ma swój klimat i w przeciwieństwie do candy shop z wow jest dużo bardziej mroczna i ciężka przez co pasuje do klimatu Warhammera jaki pamiętam z wersji papierowej rpg'a lub jego figurkowej odmiany.

Fajnie, kurde balans, fajnie. Aż mnie skręca.

10:28 Z nudów oglądamy po raz kolejny świetny trailer Age of Reckoning i próbujemy z doskoku logować się co trzydzieści sekund. Nic z tego. Nie chcą nas na Wojnie.

10:15 Krótkie spojrzenie na oficjalną stronę gry - war-europe.com i juz wiemy, że to nie my źle wklepujemy login i hasło. Pierwszy news na tejże stronie:

Some players are not able to log in the game

Wiedziałem, że nie pójdzie tak łatwo.

10:10 Oj, coś nadal nie możemy się zalogować. Ale próbujemy.

10:03 AHA! Przyszedł mail potwierdzający rejestrację z linkami. Nasze konto jest aktywowane. Podobno.

9:59 Próbujemy zalogować się w grze na naszym koncie z zarejestrowanym hasłem. Nie daje rady. Odrzuca nam hasło. Damn.

9:57 To może trochę potrwać, więc proponujemy w międzyczasie lekką lekturę naszych dywagacji na temat licencjonowanych gier MMO i tego, czy Warhammer: Age of Reckoning będzie taką porażką jak The Matrix Online czy Dungeons & Dragons Online. Do poczytania - TUTAJ.

9:55 W końcu udaje nam się zarejestrować kod z naszego pudełka z grą. Próbowaliśmy od trzech dni, ale niestety mieliśmy wersję sklepową, a nie przedpremierową i dobrzy ludzie z Electronic Arts kazali nam czekać do czwartku. Wcześniej nasz kod był odrzucany jako nieprawidłowy. A dziś - taaadaaam, pasuje jak ulał.

.

Relację przygotował Sławomir Serafin dla serwisu Gamecorner.pl.

Obraz
© [źródło](http://grrr.pl/images/2008/09/gclogo.gif)
Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)