Windows 8 - najlepsze okienka od 1995 roku? [test]

Ten artykuł ma 4 strony:
Windows 8 — instalacja i pierwsze wrażenia
Windows 8 – ekspresowa instalacja
Nie bawiłem się w upgrade'y. Po instalacji, testach i wyrzuceniu Windows 7 przeprowadziłem czystą instalację Windows 8. Co się zmieniło na tym etapie? Otóż klucz trzeba podać na samym początku – bez niego ani rusz. Później bez niespodzianek – akceptacja licencji, wybór opcji instalacji (upgrade, niestandardowa), w drugim przypadku wybór partycji (lub stworzenie nowej, kreator jak w Windows 7, tyle, że na własny użytek system rezerwuje 350 MB, a nie 100) i gotowe.
Błyskawiczne kopiowanie plików, restart i czas na wstępną konfigurację. Można użyć ustawień ekspresowych lub pobawić się w wybór opcji. System pyta m.in. o to, czy ma automatycznie wyszukiwać aktualizacje (również sterowników), chronić system przepuszczając pliki, aplikacje i URL-e przez filtr SmartScreen, przeczesywać internetowe bazy aby rozwiązać problemy i dzielić się informacjami z aplikacjami (np. lokalizacją). Warto poświęcić chwilę na konfigurację.
Nawet wybierając ścieżkę ręcznego wyboru ustawień można bezproblemowo zakończyć proces instalacji w około 10 minut. Czas ten uległ więc niewielkiemu skróceniu. Oczywiście nie jest to argument na rzecz zakupu Windows 8, wszakże przeciętny użytkownik reinstaluje system raz na kilka lat, zaawansowany user po instalacji robi obraz i przywraca go w jeszcze krótszym czasie, a sama Ósemka ma opcje resetowania i odświeżania. Ale progres jest i to się chwali.
Zobacz również: Pierwsze wrażenia: Samsung Galaxy TAB
Windows 8 – niełatwe początki
Gdy tylko moim oczom ukazał się się ekran Start, podpiąłem pendrive'a i zacząłem instalować sterowniki. System bowiem nie rozpoznał wszystkich urządzeń, a i tak uważam, że świeże sterowniki producenta są mimo wszystko lepszym rozwiązaniem niż te od Microsoftu. Poza tym nie widziałem powodu, dla którego nie miałbym tego robić, ostatecznie producenci podzespołów składających się na redakcyjną stację roboczą twierdzą, że ich produkty są "Windows 8 Ready".
Niestety, okazało się, że to nie do końca prawda. Sterownik SATA przeznaczony dla Windows 8 okazał się niekompatybilny. W rezultacie po restarcie zamiast ekranu blokady powitał mnie BSOD, a po kolejnym (automatycznym) system podjął próbę zdiagnozowania usterki i naprawy systemu. Proces ten trwał dłużej niż instalacja i jako, że przywracanie systemu okazało się domyślnie wyłączone, zakończył się niepowodzeniem i koniecznością ponownej instalacji systemu.
Cóż, bywa, ostatecznie feralny sterownik został wydany przed ogłoszeniem przez Microsoft statusu RTM, zatem dopuszczam możliwość, że nowa wersja sterownika SATA będzie już działać. Po instalacji wszystkich innych driverów postanowiłem pozachwycać się cyferkami odświeżonego, systemowego benchmarka. I tu kolejna, niezbyt miła niespodzianka – Windows 8 kończy testy redakcyjnej stacji roboczej z błędem. Wina SSD? Braku wspominanego sterownika SATA? Otóż nie.
Problematyczny w przypadku naszej konfiguracji okazał się… systemowy program zabezpieczający, Windows Defender. Pewnie nie wpadłbym na to, gdyby nie wujek Google, który zaraportował mi, że na Windows 7 był podobny problem i winowajcą okazał się wówczas antywirus Kaspersky'ego. Wyłączyłem więc ochronę w czasie rzeczywistym i ponowiłem testy. Wszystko poszło jak z płatka, a moim oczom ukazały się noty dla pięciu znanych od czasów Visty sekcji.
Skoro o Indeksie wydajności systemu Windows 8 mowa, to muszę nadmienić, że Microsoft poszerzył skalę ocen z 7,9 (Windows 7) do 9,9. Wprowadzono też chyba pewne modyfikacje w procedurach testowych, bowiem oceny różnią się od tych wystawianych przez Windows 7 i zdają się bardziej przystawać do rzeczywistości. Na przykład nasz GeForce GT 640 w końcu jest w ocenie WEI wolniejszy niż mobilny GTX 680M (dotychczas było odwrotnie…).
Cieszy natomiast fakt, że Windows 8 rozpoznaje dyski SSD i zamiast je defragmentować, w ramach optymalizacji, wysyła komendę TRIM. Reasumując, nie poczułem się zbytnio zachęcony do korzystania z Windows 8. Jakby nie patrzeć korzystam z wersji RTM, a nie jakiejś bety. A skoro mówimy o produkcie finalnym, który zapewne trafił do tłoczni i na dyski laptopów, wszystko powinno działać jak należy. A nie działa, albo po prostu miałem pecha.
Zapewniam jednak, że nie należy się w tym momencie zrażać i warto czytać recenzję do końca - zawiera sporo cennych informacji!

Polecane przez autora:
- Sprzęt dla graczy – sposób na wyciąganie kasy od naiwnych czy narzędzia dla zawodowców?
- Co dwie pary oczu, to nie jedna. Jak sprawdzić co dzieje się w domu pod naszą nieobecność?
- Android czy Windows? Tablet z jakim systemem powinien wybrać student?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze