Assassin's Creed: raj wirtualnych turystów

Assassin's Creed: raj wirtualnych turystów

Jerozolima w Assassin's Creed 1
Jerozolima w Assassin's Creed 1
Blomedia poleca
12.09.2012 12:46, aktualizacja: 14.01.2022 09:19

Chcesz pobawić się zabawkami Leonarda da Vinci? Uratować życie Kopernikowi? A może masz ochotę zobaczyć Jerozolimę XII wieku, ale naukowcy siedzą na Facebooku, zamiast w końcu wziąć się do pracy nad wehikułem czasu? Pomocne okażą się gry z serii Assassin's Creed.

Chcesz pobawić się zabawkami Leonarda da Vinci? Uratować życie Kopernikowi? A może masz ochotę zobaczyć Jerozolimę XII wieku, ale naukowcy siedzą na Facebooku, zamiast w końcu wziąć się do pracy nad wehikułem czasu? Pomocne okażą się gry z serii Assassin's Creed.

Na początku ustalmy najważniejsze: to nie są gry historyczne. Mają przede wszystkim bawić. Ale przy tym w ciekawy sposób mieszają faktyczne wydarzenia sprzed lat i rzeczywiste miejsca z fikcyjną fabułą. Wrzucają nas w sam środek dawnych intryg. I to w różnych epokach, bo główny bohater, Desmond Miles, po podłączeniu do urządzenia zwanego Animusem przeżywa na nowo wspomnienia swoich przodków, asasynów. Pierwszy z nich, Altair, trafia na teren Ziemi Świętej XII wieku, w kolejnych częściach lądujemy między innymi w Wenecji i Rzymie XV wieku.

"Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości to właśnie programy komputerowe, udoskonalone i wzbogacone o wiedzę historyków i archeologów, pozwolą nam zobaczyć, jak wyglądało życie w minionych wiekach" - mówi nam Marcin Sikora, archeolog i dziennikarz zajmujący się nowymi technologiami. "Każda z odsłon serii Assassin's Creed robi ogromne wrażenie pod względem przywiązania do detali. Oczywiście w każdym z miast najbardziej dopracowane są najważniejsze budowle, reszta zwykłej zabudowy jest najczęściej tylko wizją tego, jak miasto mogłoby wyglądać w świecie idealnym" - dodaje.

Rozterki Ryszarda Lwie Serce

Pięknym zbiegiem okoliczności można nazwać fakt, że akcja pierwszej, wydanej pięć lat temu części Assassin's Creed rozpoczyna się... we wrześniu 2012 roku. Schwytany przez templariuszy Desmond zmuszony jest do przeżycia wspomnień swego przodka i trafia do czasów III wyprawy krzyżowej (rok 1191). Gracz, jako profesjonalny średniowieczny zabójca, ma za zadanie zlikwidować dziewięć postaci propagujących wyprawy krzyżowe. Zwiedzamy w tym celu pięć historycznych miejsc: Jerozolimę, Damaszek, Akkę, Masjaf oraz Arsuf.

Z wielu rzeczywistych postaci, które spotykamy w czasie rozgrywki, warto wymienić przede wszystkim króla Ryszarda Lwie Serce. Już w pierwszych minutach gry zajmuje on ze swoją armią port w Akce, co faktycznie miało miejsce. Pod koniec gry mamy nawet okazję porozmawiać ze słynnym władcą. Biedak nie ma pojęcia, że templariusze chcą go zdradzić i podbić Ziemię Świętą.

Spadochron stworzony przez Leonarda daVinci w Assassin's Creed 2
Spadochron stworzony przez Leonarda daVinci w Assassin's Creed 2

Ciekawy zabieg zastosowano wobec jednego z podwładnych Ryszarda, również istniejącego w realu Roberta de Sable, wielkiego mistrza zakonu templariuszy. W grze ginie on z naszych rąk w 1191 roku, podczas gdy faktycznie zmarł dwa lat później. Trudno tu jednak mówić o słabym researchu ze strony twórców, po prostu dali nam szansę na zmianę biegu historii. Aby wszystko zagrało, trzeba było popracować nad kondycją de Sable'a - faktycznie zmarł on bowiem ze starości, w wieku 76 lat, a w grze, zaledwie dwa lata wcześniej, jako nasz przeciwnik, jest jeszcze w bardzo dobrej formie.

Jerozolima i okolice

Duże słowa uznania należą się za odtworzenie architektury i klimatu XII-wiecznego Bliskiego Wschodu. Cieszą detale: poczerniałe deski biednych dzielnic, odmalowane minarety. W bogatych dzielnicach podziwiamy kopułki na dachach domów i ażurowe altanki na tarasach. Pełno tu malowanych kolumn, murowanych budynków, pięknych złoconych kopuł meczetów i ścian zdobionych charakterystyczną mozaiką. Wąskie, kręte uliczki, charakterystyczne dla orientalnych miast, aż proszą się o zwiedzanie.

Na targowiskach i w portach wprawdzie wieje trochę nudą, ale zabawa zaczyna się, gdy bierzemy się do akrobacji i wspinaczki. Altair chwyta się wystających cegieł, przebiega po belkach między budynkami, skacze po platformach, śmiga po pionowych ścianach. Wychodzi mu to bardzo zgrabnie, wciąż się rozpędza, doskakuje, zawisa na rękach dziesiątki metrów nad ziemią i z gracją się podciąga. Okazji nie brak, bo w grze trzeba odkrywać kolejne punkty widokowe - wieże, baszty i dzwonnice tylko czekają na zdobycie. W tym te jak najbardziej rzeczywiste, gigantyczne obiekty jak złota Kopuła na Skale górująca nad Jerozolimą czy bazylika Grobu Świętego.

Pułapki anachronizmu

W drugiej, o wiele bardziej rozbudowanej części serii Desmond odtwarza wspomnienia innego przodka. Jako Ezio Auditore da Firenze trafiamy do roku 1476. Spotykamy mnóstwo postaci historycznych, takich jak Leonardo da Vinci, Niccolo Machiavelli, Caterina Sforza, Lorenzo de’ Medici, Girolamo Savonarola i sam Rodrigo Borgia. Miejsca, w które trafia bohater, to między innymi Florencja, San Gimignano, Wenecja oraz Watykan. Assassin's Creed II okazał się dużym sukcesem, więc zanim stworzono trzecią część, opracowano jeszcze dwie gry o przygodach Ezio, z podtytułami Brotherhood i Revelations. Zwiedzaliśmy w nich Rzym i Konstantynopol, mamy okazję prześledzić całe życie Ezio.

Przy swoim głębokim researchu twórcy musieli uważać, by w grze nie pojawiły się elementy anachroniczne, czyli na przykład fragmenty budynku, które pochodzą z czasów późniejszych, a nie z okresu, z którym mamy do czynienia w czasie rozgrywki. Na przykład most Rialto w grze nieszczególnie przypomina ten, który dziś zobaczymy w Wenecji. To dlatego, że w 1591 powstała jego murowana (i funkcjonująca do dziś) wersja, wcześniej był drewniany i zwodzony.

I bardzo pechowy: nie dość, że częściowo go spalono w 1310 roku, to jeszcze dwukrotnie się zawalił (1444 i 1524). Ale już bazylika Świętego Marka z czasów dzisiejszych nie różni się diametralnie od tego, co ludzie widzieli w XV wieku. Piękny obiekt zbudowany w stylu bizantyjskim z elementami gotyku został przeniesiony do wirtualnego świata niemal perfekcyjnie. Kanał Grande dziś jest w Wenecji atrakcją turystyczną. W czasie gdy toczy się akcja gry, tętnił życiem, bo w pobliżu znajdowały się siedziby najbogatszych kupców.

Mikołaj Kopernik i Ezio w dodatku do Assassin's Creed: Brotherhood
Mikołaj Kopernik i Ezio w dodatku do Assassin's Creed: Brotherhood

W podróż śladami Ezio do Florencji postanowił wybrać się polski pisarz Zygmunt Miłoszewski, a swoje wrażenia opisał w serwisie Polygamia.pl. "Będąc fanbojem Assassin's Creed, dobrze pamiętałem świat gry i to naprawdę wystarczyło, żeby chodzić po mieście bez mapy, orientować się, gdzie jest Duomo, gdzie kościół Santa Croce (obok którego dokonaliśmy pierwszego zabójstwa, byłem dokładnie w tym miejscu)" - relacjonował Miłoszewski. "Odwiedziłem San Gimignano, upstrzone charakterystycznymi wieżami miasto, w którym [w grze] rozprawiałem się ze spiskiem Pazzich. I odwzorowanie akurat tego miejsca wyszło twórcom gry najlepiej" - wspomina pisarz. "Nieomalże ulica w ulicę i plac w plac było to to samo miejsce" - dodaje.

Kopernik, da Vinci i inni znajomi

Naszym bliskim przyjacielem w drugiej części gry był sam Leonardo da Vinci. Zasłynął on wprawdzie jako autor obrazu "Mona Lisa", ale w grze niezbyt często gawędzimy z nim o sztuce, za to wielokrotnie korzystamy z jego licznych wynalazków. Ba, większość z nich Leo stworzył, opierając się na wskazówkach z Kodeksu Asasynów, który spisał Altair. To właśnie da Vinci wyposaża nas w ukryte ostrze czy pistolet, mamy też okazję przetestować jego latającą machinę i spadochron.

Polaków może zainteresować fakt, że osobny dodatek do gry Assassin's Creed: Brotherhood poświęcono Mikołajowi Kopernikowi. Słynny astronom prosi Ezio o pomoc, ale ponieważ przyznaje się do przynależności do templariuszy, nasz bohater nie jest do tej współpracy nastawiony zbyt entuzjastycznie. Ostatecznie wykonuje jednak dla niego misję, a nawet ratuje mu życie.

Stany, szalona jazda

Przed nami kolejne ciekawe wirtualne wycieczki. 31 października do sklepów trafi Assassin's Creed III, a wraz z nim możliwość wejścia w skórę nowego bohatera, w innych czasach i zwiedzenia kolejnych części świata. Tym razem Desmond dobierze się do wspomnień człowieka o pseudonimie Connor, którego prawdziwe imię to, trzymajcie się, Ratohnhaké:ton. Connor należy do plemienia Mohawków i jest Metysem, narodził się z miłości rdzennej Amerykanki i brytyjskiego żołnierza. Akcja rozegra się w latach 1753-1783, między innymi na terenie Bostonu i Nowego Jorku.

Boston w Asssassin's Creed 3
Boston w Asssassin's Creed 3

Liczba historycznych postaci, które spotkamy na naszej drodze, jest porażająca, warto wymienić choćby Jerzego Waszyngtona, Benjamina Franklina i Charlesa Lee. Weźmiemy udział w bitwie pod Valley Forge, zobaczymy pożar w Nowym Jorku. Czekają też nowości w rozgrywce, na przykład świat zmieni się z upływem czasu. Gdy po kilku miesiącach odwiedzimy miejsce, w którym rozegrała się jakaś duża bitwa, będzie ono nie do poznania.

"Oba miasta zostały odtworzone w skali mniej więcej jeden do trzech, na podstawie odnalezionych przez nas map pochodzących z XVIII wieku" – mówi Alex Hutchinson, dyrektor kreatywny Assassin's Creed III. "Większość znanych budynków z tamtych czasów pojawia się w grze" – tłumaczy.

Przejażdżka z prezydentem

Trzeba przyznać, że Boston robi robi wrażenie – nie tylko przywiązaniem do detali, ale też wielkością, bo jest aż po 50 procent większy niż Rzym w Assaassin's Creed II. Przechadzając się słynną King Street, mijamy piekarnie, stragany i krzątających się ludzi. Jedną z nowości w rozgrywce jest możliwość wbiegnięcia do budynku w celu zgubienia pościgu, więc dopracowano nawet wnętrza prywatnych mieszkań. Tradycyjnie dla serii możemy też wspinać się na budynki i podziwiać miasto z góry.

Tłem dla przygód Connora jest rewolucja amerykańska. Pokazy przedpremierowej wersji gry zdradzają, że uda nam się porozmawiać z samym Waszyngtonem. W jednej ze scen możemy zaobserwować, jak Connor jedzie na koniu obok niego i panowie ucinają sobie pogawędkę. Nie wiadomo jeszcze, jaką dokładnie rolę odegra pierwszy prezydent Stanów Zjednoczonych w historii asasynów i templariuszy, ale pamiętajmy, że w 1754, czyli rok po rozpoczęciu akcji gry, awansował na pułkownika i wziął udział w wojnie z Indianami i Francuzami. Z kolei Charlesa Lee widzimy, jak... szarpie się z młodym Connorem.

Turystyka lepsza niż rozgrywka

Twórcy Assassin's Creed III chcą być wierni historii do tego stopnia, że do wielu ról zatrudnili jako aktorów rdzennych mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Gra będzie gigantyczna i już nie możemy się jej doczekać. Na razie największe wrażenie na naszych wewnętrznych wirtualnych turystach robi Assassin's Creed II.

Podobnego zdania jest Marcin Sikora. "Możliwość zwiedzania wirtualnej Florencji, Wenecji, Forlì i mniejszych San Gimignano (zwanego Manhattanem średniowiecza) i Monteriggioni sprawiała, że przez długi czas zamiast wykonywać zadania stawiane przez grę, starałem się zajrzeć w każdy zakątek i obejrzeć każdy budynek" - mówi. Oby w trzeciej części było co najmniej równie interesująco.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)