Jeden z większych banków działającym na terenie naszego kraju dopuścił do tego, że prywatne dane wielu osób, które ubiegały się o pracę w tej instytucji były ogólnie dostępne dla każdego, kto potrafi posługiwać się wyszukiwarką Google. Tę przeciętniej jakości bazę CV i listów motywacyjnych odkrył jeden z blogerów.
Jeden z większych banków działającym na terenie naszego kraju dopuścił do tego, że prywatne dane wielu osób, które ubiegały się o pracę w tej instytucji były ogólnie dostępne dla każdego, kto potrafi posługiwać się wyszukiwarką Google. Tę przeciętniej jakości bazę CV i listów motywacyjnych odkrył jeden z blogerów.
Praktycznie każda osoba mogła uzyskać dostęp do wielu danych o które w sposób szczególny dbać powinien potencjalny pracodawca. Sytuacja jest o tyle kontrowersyjna, że dopuściły się tego osoby pracujące w banku, a więc instytucji, która szczególną wagę powinna przykładać do ochrony prywatnych danych.
Rzecznik banku powiedział, że natychmiast po otrzymaniu pierwszej informacji o tym problemie, dostęp do strony został zablokowany. Całą winą obarczeni zostali pracowni firmy informatycznej, która to odpowiedzialna była za wykonanie strony rekrutacyjnej. Podobno też w ostatnim czasie serwery banku zostały zaatakowane przez grupę hakerów. Rzecznik banku ponadto informuje, że wszystkie osoby, które pobrały te dokumenty mogą spodziewać się wizyty funkcjonariuszy policji.