Bezprzewodowa pamięć masowa Kingston Wi-Drive dla jabłuszek i robotów [test]

Bezprzewodowa pamięć masowa Kingston Wi‑Drive dla jabłuszek i robotów [test]

Bezprzewodowa pamięć masowa Kingston Wi-Drive dla jabłuszek i robotów [test]
Mariusz Kamiński
20.08.2012 10:23, aktualizacja: 14.01.2022 09:24

Kingston Wi-Drive wywołał zamieszanie w redakcji, gdy po raz pierwszy zobaczyliśmy opakowanie. Domysły dotyczące urządzenia były jednoznaczne: kolejna pamięć masowa do różnorakiego wykorzystania, jedna z wielu na rynku. Prawda jednak okazała się trochę inna. Kingston Wi-Drive to sprzęt do zadań specjalnych dla użytkowników mobilnych urządzeń działających pod kontrolą systemów iOS oraz Android.

Wstęp, unboxing, jakość wykonania i pierwsze wrażeniaGeneza, czyli skądś już to znam

Przez pierwszy okres swojej bytności na półkach sklepowych urządzenie było ściśle nakierowane na użytkowników iOS. Miało to swoje silne uzasadnienie - urządzenia z systemem iOS mają tyle i tyle pamięci i nic z tym już zrobić się nie da. Po jej zapełnieniu można albo wykasować niepotrzebne rzeczy, albo zrezygnować z nowych plików, albo... i tu wkracza produkt Kingstona. Skoro nie da się do iPhone'a i iPada włożyć karty microSD, to zakupmy bezprzewodową pamięć masową.

Obraz

Obecnie Wi-Drive może być obsługiwany przez telefony i tablety z Androidem. W tym momencie zwolennicy zielonego robota mogą parsknąć śmiechem i wskazać w swoich telefonach slot na karty pamięci. Częściowo będą mieć rację. Warto jednak zwrócić uwagę na pojemność Wi-Drive, która może wynosić aż 64 GB. Tak dużych kart microSDHC jeszcze nie ma (poza modelami SDXC, które mogą nie być kompatybilne), a wiele osób lubi wykorzystywać telefon do przenoszenia pokaźnych rozmiarów multimediów między komputerami lub innymi urządzeniami.

Unboxing

Już na pierwszy rzut oka widać, do jakiego klienta był pierwotnie adresowany Wi-Drive. Zgrabne tekturowe pudełko do złudzenia przypomina opakowanie iPhone'a. Zawartość została ułożona w szalenie popularnej konfiguracji, czyli: urządzenie na wierzchu, a cała reszta pod spodem. Ta cała reszta to jedynie kabel USB i instrukcja, ale też nic innego potrzebne nie będzie.

Obraz

Wi-Drive do złudzenia przypomina iPhone'a drugiej generacji. Obłe kształty i wykończenie z błyszczącego, czarnego plastiku budzi wspomnienia z użytkowania tamtego fantastycznego telefonu. Obudowa o dziwo za bardzo nie zbiera odcisków, co może zadowolić estetów. Dobrze spasowane części gwarantują brak trzasków i pisków, przynajmniej na początku użytkowania. Po kilku dniach nie zauważyłem zadrapań, co dobrze wróży na przyszłość. Oczywiście bezpardonowe szuranie po nim kluczami może zostawić niechcianą pamiątkę. To jednak tylko plastik.

Wielkość gadżetu i wspomniana wcześniej obłość sprawiają, że wkładanie i wyjmowanie urządzenia do kieszeni i z niej jest bezproblemowe. Niska waga nie obciąży zbytnio kieszeni, a wydzielanie ciepła jest w granicach tolerancji. Podczas intensywnego korzystania z Wi-Fi góra urządzenia robi się lekko ciepła.

Wi-Drive działa jako punkt dostępowy, więc w środku urządzenia znajduje się moduł Wi-Fi, bateria oraz pamięć masowa. Ładowanie odbywa się za pomocą dostarczonego kabla USB. Warto zaznaczyć, że z takiego "punktu dostępowego" może korzystać do 3 osób jednocześnie.

Obraz

Z boku urządzenia umieszczono włącznik. Jest dość mały i trzeba się lekko przyłożyć, żeby go wcisnąć. Po zaświeceniu się zielonej diody urządzenie potrzebuje około 30 sekund, by zgłosić gotowość do działania za pomocą dwóch niebieskich sygnalizatorów. Niższy ukazuje status połączenia Wi-Fi, a wyższy łączność z Internetem.

Obraz

Użytkowanie, aplikacje, podsumowaniePodłączenie do komputera

Obraz

Kopiowanie danych przebiega przez proste przeciągnięcie pliku do okna Wi-Drive. Transfer danych odbywa się z prędkością średnią 7,60 MB/s. Pliki, które chcemy przeglądać na urządzeniu przenośnym, muszą być przez nie obsługiwane. Oznacza to, że jeżeli natywny odtwarzacz muzyczny telefonu nie radzi sobie z plikami np. FLAC, to nie odtworzymy ich z Wi-Drive.

Podłączenie do urządzenia mobilnego

Jak wspominałem wcześniej, urządzenie działa jak punkt dostępowy. Ma to swoje dobre i złe strony. Z dobrych należy wymienić możliwość jednoczesnego korzystania przez 3 urządzenia. Jedna osoba może oglądać film, druga słuchać muzyki, a trzecia przeglądać zdjęcia. Dodatkowym walorem jest szybkość połączenia. Urządzenie działa w standardzie 802.11n i teoretycznie oferuje wysokie transfery danych. W praktyce jest trochę gorzej.

Obraz

Pamiętajmy, że Wi-Drive nie jest pełnoprawnym routerem. Nie ma takiej mocy nadajnika i takiej przepustowości wewnętrznej, by osiągać szybkości klasy "n" (stąd ograniczenie do 3 odbiorców). Zasięg efektywny wynosi 30 m, co w zupełności wystarczy do swobodnego korzystania w mieszkaniu, nie mówiąc już o kieszeni użytkownika. Oglądanie filmu w wysokiej rozdzielczości odbywa się bardzo płynnie. Odtwarzacz odbiera treść jako stream i pobiera ją w tle podczas seansu. Podobnie z muzyką. Złą stroną takiego rozwiązania jest brak możliwości podłączenia telefonu do zwykłego punktu dostępowego, ale można ten problem obejść połączeniem mostkowym.

Żywotność baterii jest spora. Urządzenie działało przez 4 godziny nieprzerwanego streamingu filmu HD. To pewne, że czas ten się skróci, gdy zwiększy się liczba osób korzystających z Wi-Drive.

Oprogramowanie

Urządzenie działa za pośrednictwem aplikacji, którą można pobrać z Google Play i App Store. Jest to mocno uproszczony eksplorator plików z wbudowanymi odtwarzaczami wideo i audio. Treści multimedialne odtwarzane są bezproblemowo. Podczas wyszukiwania trzeba czekać na zbuforowanie około kilku sekund. Interfejs graficzny nie jest do końca dopracowany. Jego minimalistyczny charakter ułatwia korzystanie, ale nie wynika to z zamierzonego działania programistów. Appka sprawia wrażenie niedokończonej, wypuszczonej w pośpiechu.

Obraz

Największy zarzut dotyczy stabilności działania aplikacji. Testowana wersja na Androida gościła na Samsungu Galaxy S III i nie sprawowała się najlepiej - zawiesiła raz telefon i gubiła sygnał Wi-Drive. Podobnie sytuacja wyglądała z wersją na iOS, która po instalacji na nowym iPadzie wielokrotnie przestawała reagować na komendy dotykowe. Jestem pewien, że problemy te zostaną szybko rozwiązane, ale lepiej, by stało się to jak najszybciej, ponieważ komfort użytkowania jest mocno obniżony.

Obraz
Obraz
Obraz

Podsumowanie

Zalecam zakup urządzenia, jeżeli już teraz potrzebujesz sporej przestrzeni dyskowej na mobilne dane i właśnie taka forma Ci odpowiada. W przeciwnym razie lepiej nabyć iPhone'a lub iPada z największą ilością pamięci wewnętrznej i mądrze nią gospodarować. Osoby korzystające z Androida powinny rozejrzeć się za większą kartą microSD i rozszerzyć w ten sposób pamięć swojego urządzenia. Przy tak zaporowej cenie i istniejących rozwiązaniach alternatywnych (Android) Kingston nie może liczyć na wysoką popularność Wi-Drive.

[plus]Wysoka jakość wykończenia urządzenia

[plus]Szybkość streamingu treści HD

[plus]Uniwersalność

[minus]Cena!

[minus]Mocno niedopracowane oprogramowanie

[minus]Niszowość zastosowań

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)