Taserem ich! Czyli prąd zamiast ołowiu
SZYMON ADAMUS • dawno temu
Jak pewnie pamiętacie, zabawki takie jak miotacz mikrofali sprawią, że w przyszłości jeśli ktoś będzie do nas strzelał, to zapewne nie ołowiem. Wspomniane mikrofale, pianki unieruchamiające przeciwnika, gumowe kule no i oczywiście prąd. Ahh! Te wspaniałe, bzyczące tasery! Nie ma to jak dostać parę tysięcy woltów w tyłek na dobry początek dnia!
Dzisiaj paralizatory to już nie tylko noszone w torebce gadżety do ochrony. Policja dysponuje taserami miotającymi kabelkami pod napięciem na odległość. Ostatnio mają one złą renomę bo było kilka poważnych wypadków. Osobiście jakbym okradał sklepy to chyba i tak wolałbym dostać prądem niż ostrą amunicją.
To jednak nie koniec. Firma Taser International pochwaliła się ostatnio jeszcze ciekawszym wynalazkiem. Producent stworzył folię samoprzylepną, którą można przykleić do, na przykład, tarczy ochronnej policjanta, podłączyć do źródła zasilania i sprawniej zajmować się rozjuszonym tłumem. Co będzie następne? Pełen strój policyjny zapewniający elektryzujące doznania od stóp po głowy?
Zobacz również: Wideorecenzja: Sony Tablet P
Jeśli to wszystko średnio się Wam podoba i nagle poczuliście się mniej bezpiecznie, to zawsze można zastosować rozwiązania defensywne. Wspomniana wcześniej firma Taser oferuje na przykład strój TASER Sim Suit.
Przeznaczone do treningu z taserami ubranko zapewnia pełną ochronę przed ich działaniem. Jedyny problem to krój i wzornictwo. Trochę średnie do spaceru po parku.
Ale spokojna głowa! Możliwe, że niedługo pojawią się też rozwiązania cywilne. Niejaki Gregory Russell Schultz z amerykańskiej Arizony wniósł zgłoszenie do biura patentowego. Obejmuje ono projekt ubrania ochronnego przeciwko broni energetycznej. Może coś się z tego zrodzi.
Na deser warto wspomnieć, że tasery to nie tylko poważna broń policjantów i wojska. Przypominajcie sobie TOP 10 najdziwniejszych aukcji Allegro? Pośród bazook na kartofle, świecących kieliszków i masujących penisków do kąpieli, w odmętach aukcji internetowych znaleźliśmy wtedy też elektroniczny antychrapacz pieszczący prądem przy każdym chrapnięciu oraz paralizator na owady.
Wygląda groźnie, ale zima w tym roku była dość łagodna. Komary latem pewnie nie dadzą nam żyć. Może lepiej wyposażyć się zawczasu w coś silniejszego niż zwykła łapka czy sprej?
Zastanawiam się co zrobiłbym w 1752 roku Benjamin Franklin wiedząc, że w XXI wieku będziemy sami okładać się prądem? Pewnie zamiast nad piorunochronem pracowałby nad kamizelką prądoodporną.
Źródło i fot.: taser.com, blog.wired.com, Wikipedia, Gadżetomania
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze