W skórze thrillera. Recenzja filmu W skórze węża

W skórze thrillera. Recenzja filmu W skórze węża

Krzysiek Czapiga
07.05.2008 15:22

Francuzi nie gorzej od Amerykanów odnajdują na gruncie filmowych gatunków. Kiedyś kręcili znakomite czarne kryminały, teraz przyszła pora na thrillery ? efekt jest równie satysfakcjonujący.

Francuzi nie gorzej od Amerykanów odnajdują na gruncie filmowych gatunków. Kiedyś kręcili znakomite czarne kryminały, teraz przyszła pora na thrillery ? efekt jest równie satysfakcjonujący.

Sporą część pracy twórcy odrobili już na poziomie scenariusza. Jest przemyślany, dopracowany i zaskakujący. W kilku miejscach wręcz wywraca intrygę do góry nogami, a błyskotliwym zwrotom akcji nie widać końca. Następnie wystarczyło zadbać o sugestywny nastój i wiarygodnych aktorów. Według tej recepty powstał wciągający i trzymający w napięciu, rasowy thriller.

Vincet (dobry Yvan Attal) jest typowym everymanem ? przeciętnym, z łatwością wtapiającym się w tłum. I zdezorientowanym, ku czemu ma całe mnóstwo powodów. Nie dość, że się rozwodzi i walczy o prawo opieki do dzieci to jeszcze zostaje wrobiony w gwałt, a następnie morderstwo. Ponadto spotyka kolegę z gimnazjum (Clovis Cornillac) i ucieka mu ukochany kanarek syna. Wraz z rozwojem fabuły, co trudno sobie wyobrazić, ma jeszcze gorzej. Niczym bohater pamiętnej *Gry *Davida Finchera ciągle wpada z deszczu pod rynnę. Oprócz znakomitej filmowej roboty, niepokojący W skórze węża posiada jeszcze jedną zaletę ? pozwala docenić codzienną nudę i powtarzalne każdego dnia czynności. Mroczne i niebezpieczne przygody lepiej przeżywać na ekranie.

[foto: SPI]

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)