Nielegalny hotspot? Do akcji wkracza olimpijska brygada łowców sieci!

Nielegalny hotspot? Do akcji wkracza olimpijska brygada łowców sieci!

Łowca hotspotów (Fot. Ubergizmo.com)
Łowca hotspotów (Fot. Ubergizmo.com)
Łukasz Michalik
03.08.2012 09:00, aktualizacja: 10.03.2022 13:17

Jednym z nietypowych ograniczeń wprowadzonych przez organizatorów londyńskiej olimpiady jest zakaz uruchamiania hotspotów. Co jednak robić, gdy jakiś wywrotowiec postanowi podzielić się ze światem swoim dostępem do Sieci albo przez nieuwagę ma telefon z aktywnym tetheringiem WiFi? Taka zbrodnia nie może przecież ujść bezkarnie.

Jednym z nietypowych ograniczeń wprowadzonych przez organizatorów londyńskiej olimpiady jest zakaz uruchamiania hotspotów. Co jednak robić, gdy jakiś wywrotowiec postanowi podzielić się ze światem swoim dostępem do Sieci albo przez nieuwagę ma telefon z aktywnym tetheringiem WiFi? Taka zbrodnia nie może przecież ujść bezkarnie.

Organizatorzy londyńskich igrzysk wprowadzili dla kibiców kilka zakazów. Poza zupełnie niekontrowersyjnymi, jak zakaz wprowadzania zwierząt czy posiadania niebezpiecznych substancji, pojawiły się również takie, które przyjęto z niemałym zdziwieniem. Jeden z takich zakazów dotyczy uruchamiania własnych hotspotów.

Olimpijskie zakazy
Olimpijskie zakazy

Jak wynika z nieoficjalnych informacji, jest to efekt umowy, jaką LOCOG (London Organising Committee of the Olympic and Paralympic Games) podpisał z firmą BT Group. Umowa daje firmie telekomunikacyjnej w czasie igrzysk wyłączność na tworzenie sieci teleinformatycznej i czerpanie zysków z opłat za dostęp do Internetu.

Sensownym wytłumaczeniem wydaje się również obawa przed uruchomieniem w jednym miejscu zbyt dużej liczby hotspotów, co mogłoby spowodować problemy z działaniem sieci bezprzewodowych.

Niezależnie od tego, jakie były intencje wprowadzania takich ograniczeń, postanowiono nie tylko ogłosić zakaz, ale również zadbać, by kibicie go przestrzegali. Jak to osiągnąć? Organizatorzy zatrudnili łowców hotspotów, którzy ze sprzętem do wardrivingu kręcą się w tłumie, sprawdzając, czy któryś z tysięcy gości nie oferuje nielegalnego dostępu do Sieci.

Wykryty delikwent nie jest jednak zakuwany w kajdanki i torturowany w jakimś brytyjskim obozie jenieckim. Działanie służb porządkowych sprowadza się na razie do upomnień i żądań wyłączenia problematycznego sprzętu.

Źródło: DviceUbergizmo

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)