Zapiski z wojny końca świata - recenzja filmu Bitwa o Irak

Zapiski z wojny końca świata - recenzja filmu Bitwa o Irak

Magda B.
21.04.2008 11:00

Wojna w Iraku trwa już ponad 5 lat. Szacuje się, że od 20 marca 2003 roku zginęło tam kilkaset tysięcy irackich cywili i ponad 4 tysiące żołnierzy, przede wszystkim amerykańskich. W obliczu tych coraz bardziej dotkliwych strat i coraz mniej wymiernych zysków, cały świat zaczyna poważnie wątpić w sensowność kontynuacji operacji ?pokojowej? w Iraku. O skuteczności i słuszności misji wciąż jeszcze wszystkich zapewnia George W. Bush, który chyba sam już nie do końca wierzy we własne słowa. Zdaje się też, że niewielu podziela jego optymizm. Wszyscy są tą wojną coraz bardziej zmęczeni, a sami Amerykanie przyznają, że najchętniej wymazaliby ją ze świadomości.O tej strasznej wojnie nie da się jednak zapomnieć - bo chociaż świat jest wobec niej coraz bardziej obojętny, to przecież jeszcze się nie skończyła i wciąż daje o sobie znać. Można za to spróbować zwerbalizować i przedstawić jej traumę. Jedną z takich prób przedstawienia irackiego dramatu jest wstrząsający obraz Nicka Broomfielda, Bitwa o Irak, który w piątek wchodzi do polskich kin.

Wojna w Iraku trwa już ponad 5 lat. Szacuje się, że od 20 marca 2003 roku zginęło tam kilkaset tysięcy irackich cywili i ponad 4 tysiące żołnierzy, przede wszystkim amerykańskich. W obliczu tych coraz bardziej dotkliwych strat i coraz mniej wymiernych zysków, cały świat zaczyna poważnie wątpić w sensowność kontynuacji operacji ?pokojowej? w Iraku. O skuteczności i słuszności misji wciąż jeszcze wszystkich zapewnia George W. Bush, który chyba sam już nie do końca wierzy we własne słowa. Zdaje się też, że niewielu podziela jego optymizm. Wszyscy są tą wojną coraz bardziej zmęczeni, a sami Amerykanie przyznają, że najchętniej wymazaliby ją ze świadomości.O tej strasznej wojnie nie da się jednak zapomnieć - bo chociaż świat jest wobec niej coraz bardziej obojętny, to przecież jeszcze się nie skończyła i wciąż daje o sobie znać. Można za to spróbować zwerbalizować i przedstawić jej traumę. Jedną z takich prób przedstawienia irackiego dramatu jest wstrząsający obraz Nicka Broomfielda, Bitwa o Irak, który w piątek wchodzi do polskich kin.

Głównym wątkiem, wokół którego rozwija się akcja filmu, jest masakra w irackiej miejscowości Haditha, która miała miejsce w listopadzie 2005 roku. W wyniku zamachu terrorystycznego, zorganizowanego przez rebeliantów, zginął wówczas jeden z amerykańskich żołnierzy, a paru innych zostało rannych. Marines postanowili wziąć odwet na okolicznej ludności i zabili 24 cywilów, którzy nie mieli z zamachem nic wspólnego. Poza tym, że mieszkali przy ulicy, na której wybuchła bomba.Film zrealizowany jest w konwencji paradokumentalnej, co dodaje mu autentyzmu i sprawia, że jawi się nam jako w pełni realistyczny obraz wydarzeń. Amerykańskich żołnierzy zagrali byli marines, którzy sami walczyli wcześniej w Iraku. Scenariusz rodził się praktycznie podczas powstawania filmu, większość dialogów była improwizowana. Reżyser, w ramach przygotowań do realizacji swojego obrazu, rozmawiał też z wieloma Irakijczykami, codziennymi świadkami rozgrywających się tam tragedii, którzy opowiadali mu o swoich doświadczeniach.

Kolejnym istotnym elementem, budującym autentyzm przedstawionej na ekranie historii, jest struktura narracyjna filmu. Składa się on z paru równoległych opowieści, w których możemy nieco lepiej poznać bohaterów, zanim ich drogi się połączą. Ten znany zabieg świetnie się tu sprawdza. Tworzy bowiem obiektywny obraz całej sytuacji i sprawia, że trudno jest nam tu kogokolwiek jednoznacznie potępić.Możemy przyjrzeć się z bliska amerykańskim żołnierzom, którzy wcale nie myślą o bohaterstwie ? są przerażeni wojną i pragną po prostu przeżyć. A jednocześnie, indoktrynowani przez dowódców, nie traktują Irakijczyków jak ludzi i w każdym z nich widzą potencjalnego terrorystę, którego trzeba zlikwidować. Poznajemy też irackich rebeliantów, którzy opowiadają o swoich racjach i przedstawiają motywacje walki. Są oni ludźmi pełnymi determinacji, którzy na każdy możliwy sposób pragną pokonać znienawidzonego okupanta. Wreszcie ? widzimy zwykłych irackich cywili, którzy żyją gdzieś pomiędzy amerykańskim wojskiem i terrorystami. Oni pragną po prostu żyć dalej, kochać, pracować i bawić się, marzą przede wszystkim o normalności. Najmniejsze skrawki zwykłej codzienności są dla nich jedyną możliwą ucieczką przed szaleństwem wojny. Ta zwykła codzienność przerywana jest jednak wybuchami bomb i interwencjami amerykańskich żołnierzy. Tej zwykłej codzienności, wobec horroru wojny, na którą zostali skazani, właściwie nie ma.Film Broomfielda jest przejmującym studium wojennego dramatu i jednocześnie doskonałym studium psychiki bohaterów, których losy w pewnym tragicznym momencie się połączą. Stanowi on też świetny obraz absurdu wojny, w której za ten sam czyn żołnierz zostaje uhonorowany orderem (zlikwidowanie kilkunastu potencjalnych terrorystów), a później postawiony pod sądem (potencjalni terroryści okazali się całkowicie niewinni). Okazuje się, że granica pomiędzy wielkim bohaterstwem i zwykłą zbrodnią jest więc bardzo niewyraźna i cienka. I choć od wieków śni się wszystkim największym generałom tego świata - to tak naprawdę wcale nie istnieje.

Premiera filmu: 25 kwietnia

Źródło fot. Mayfly

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)