Kissenger - jak przesłać pocałunek przez Internet i zostać zboczeńcem

Kissenger - jak przesłać pocałunek przez Internet i zostać zboczeńcem

Fot. Lovotics
Fot. Lovotics
Mariusz Kamiński
20.07.2012 10:30, aktualizacja: 10.03.2022 13:25

Z wiekiem coraz rzadziej zapuszczam się do ciemnej strony Internetu. Czasami jednak bywa tak, że z ciemnej strony wypełźnie coś samo i nieproszone zapuka do mojej przeglądarki. Siedzę wtedy z wybałuszonymi oczami i pytam "Dlaczego?!". Oto Kissenger, pomiot nowoczesnej technologii i fetyszu.

Z wiekiem coraz rzadziej zapuszczam się do ciemnej strony Internetu. Czasami jednak bywa tak, że z ciemnej strony wypełźnie coś samo i nieproszone zapuka do mojej przeglądarki. Siedzę wtedy z wybałuszonymi oczami i pytam "Dlaczego?!". Oto Kissenger, pomiot nowoczesnej technologii i fetyszu.

Wydaję mi się, że schemat zjawiska jest dość prosty. Gdy łączą się nowoczesne technologie ze sposobami emocjonalno-fizycznej interakcji między ludźmi, to prawie zawsze rodzą się potwory. Przedziwne urządzenia oddające wiernie ruchy pewnych części naszych ciał czy sztuczne pośladki do macania to tylko wierzchołek tej dziwnej i niepokojącej góry lodowej. Najnowszym produktem z tej kategorii jest Kissenger.

Egzemplarz produkcyjny (Fot. Lovotics)
Egzemplarz produkcyjny (Fot. Lovotics)

Ciągle muszę się pilnować, by nie napisać przypadkiem imienia słynnego polityka noblisty. Kissenger to słowo powstałe z połączenia kiss+messenger, czyli pocałunku i komunikatora. Zadaniem urządzenia jest transfer pocałunku przez Internet i wierne jego złożenie na ustach odbiorcy. Transfer odbywa się za pomocą urządzenia, które jest wyposażone w czujniki mające zarejestrować ruch naszych warg, oraz silniczki mające symulować ruch warg osoby z drugiego końca kabla (sic!). W taki oto sposób możemy całować się na odległość. Brrr....

Panowie pozwolą.. Moja żona, ZOFIA! (Fot. Lovotics)
Panowie pozwolą.. Moja żona, ZOFIA! (Fot. Lovotics)

Kissenger objawił światu swoje okropne oblicze na konferencji Designing Interactive Systems w angielskim Newcastle. "Pan jajogłowy" wywołał takie poruszenie, że szanowane czasopismo, jakim jest "New Scientist", poświęciło mu szpaltę tekstu. Dowiadujemy się z niego, że utrzymanie poziomu intymności w związku na odległość pomaga w zachowaniu zdrowej relacji z partnerem. Mam zupełnie odwrotne wrażenie - całowanie się za pomocą tego urządzenia może co najwyżej, hmmm.... zbrukać zdrową relację z drugim człowiekiem. Cóż, może nie idę z duchem czasu.

Kissenger to prototyp oczekujący na wejście w fazę produkcji. Za jego powstanie odpowiada Hooman Samani, pracownik firmy Lovotics. Firma ta produkuje jeszcze inne rzeczy, o których jednak nie wspomnę. Co za dużo, to nie zdrowo...

Źródło: io9

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)