Pisałem już o dziwnych naciskach ze strony Chin i uległości wielkich firm względem Państwa Środka. Dzisiaj z kolei pojawiły się informację, jakoby Chiny blokowały właśnie te największe firmy – a dokładnie ich produkty (wyszukiwarki, serwisy wideo).
Widać, że Pekin nie docenia posłuszeństwa swoich amerykańskich „przyjaciół” i bez skrupułów blokuje wyszukiwarki Yahoo!, Google, przenosząc zainteresowanych użytkowników na stronę innej – konkurencyjnej – wyszukiwarki Baidu.com. Teorii odnośnie blokady jest wiele – jedna z nich mówi o tym, że powodem tego jest XVII zjazd Komunistycznych Partii Chin. Pojawiają się także spekulacje, że YouTube został zablokowany dlatego, że niedługo uruchomiony ma zostać jego chiński odpowiednik (wiadomo – znacznie bardziej uległy względem jedynej i słusznej władzy).
Jakie w tej sytuacji jest stanowisko Yahoo! i Google? Ano, jest takie, że go nie ma. Jeżeli nawet się pojawi, to bez konkretnych żądań odnośnie rekompensat czy deklaracji, ale bardziej w tonie "ubolewania nad zaistniałą sytuacją".