Polak pozwał Facebooka. Domagał się 400 tys. zł, a cała reszta jest po prostu absurdalna

Polak pozwał Facebooka. Domagał się 400 tys. zł, a cała reszta jest po prostu absurdalna

Zdjęcie śniadania z Facebookiem pochodzi z serwisu Shutterstock, autor: Twin Design
Zdjęcie śniadania z Facebookiem pochodzi z serwisu Shutterstock, autor: Twin Design
Marta Wawrzyn
02.02.2015 12:06, aktualizacja: 10.03.2022 10:34

"Gazeta Wyborcza" opisuje historię Polaka, który poszedł na wojnę z Facebookiem, bo ten miał mu zablokować dostęp do własnych dzieci. Starcie w sądzie trwało kilkanaście minut i nie zakończyło się dobrze dla naszego rodaka.

Janusz Korwin-Mikke twierdzi, że Facebook zabiera mu lajki, ale nie jest jedynym Polakiem, który ma do społecznościowego giganta tego typu pretensje. Rencista ze Śląska pozwał Facebooka - pisze "Gazeta Wyborcza". Mężczyzna domagał się 400 tys. zł na cele charytatywne, bo twierdził, że serwis utrudnia mu kontakt z dziećmi.

Facebooku, daj 400 tysięcy

Sprawa jest dość dziwna. Polak, który pozwał Facebooka, jest rozwiedziony i ma dwóch nastoletnich synów, z którymi, jak twierdzi, stracił kontakt z winy żony. Odnalazł więc ich na Facebooku, wysłał zaproszenia do znajomych i liczył na to, że będzie mógł z nimi porozmawiać. "Facebook powinien ludzi łączyć, podtrzymywać kontakty, odświeżać znajomości. Taki kontakt jest wielu na rękę, bo nie kosztuje tyle co telefon" – opowiadał w rozmowie z "Wyborczą".

Ale synowie i tutaj okazali się niedostępni, mężczyzna twierdzi, że z winy samego Facebooka, który zablokował mu opcję zaproszenia ich do znajomych. A on przecież nic złego nie zrobił, nie złamał regulaminu. Co więc zrobił? Pozwał polskiego Facebooka.

Zdjęcie faceta wkurzonego na komputer pochodzi z serwisu Shutterstock
Zdjęcie faceta wkurzonego na komputer pochodzi z serwisu Shutterstock

Jak pozywać Facebooka, to nie w Polsce

Jak pisze "Wyborcza", sąd myślał nad wyrokiem jakieś kilkanaście minut, pozew został oddalony i nawet nie sprawdzano, czy Facebook rzeczywiście odebrał ojcu możliwość kontaktu z synami. Wszystko przez to, że Facebooka w Polsce pozwać się nie da, ponieważ polska spółka nie zajmuje się zawieraniem umów z internautami na świadczenie usług elektronicznych. Polski rencista powinien był pozwać Facebook Ireland Limited. Z jakiegoś powodu niepotrzebnie wydał pieniądze na sądzenie się z polskim Facebookiem.

Absurdalne w tej sprawie jest wszystko, poczynając od tego, że oto ktoś pozwał Facebooka, dlatego że inna osoba nie przyjęła go do grona znajomych. Bo prawdopodobnie z taką właśnie sytuacją mamy tutaj do czynienia. Synowie Polaka najprawdopodobniej po prostu odrzucili jego zaproszenia i nie życzyli sobie dalszych kontaktów. Takie sytuacje się zdarzają. Sytuacja, w której to Facebook zawinił, byłaby co najmniej niezwykła. Owszem, społecznościowy gigant popełnia błędy – sama kiedyś miałam zablokowany dostęp do własnego fanpage'a przez kilka dni – ale zazwyczaj wystarczy napisać do administracji z prośbą o pomoc, by wszystko wróciło do normy i wszystkie ogólnodostępne funkcje z powrotem znalazły się na swoim miejscu.

Pozywanie Facebooka, bo ktoś nas nie przyjął do grona znajomych, to kompletny absurd i jednocześnie znak czasów. Kiedy nie mamy kogo obwinić za to, co nam w życiu nie wyszło, zawsze możemy zwalić winę na nowe technologie. Tyle że nic nie zyskamy – poza rachunkiem od prawnika.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)