MójAutobus zamiast myBus! Dlaczego twórcy polskich aplikacji używają angielskich nazw?
Czy nie wkurza was fakt, że niektóre aplikacje, które dostępne są na rynku polskim i skierowane są do polskiego odbiorcy, ukazały się z angielskim tytułem?
Mam focus tworzyć fajny kontent, by było spontanicznie i kreatywnie - powiedział w rozmowie z naTemat.pl Remigiusz Wierzgoń, twórca trzeciego najchętniej subskrybowanego kanału na YouTube w Polsce.
“Focus”, “kontent” - te dwa wyrazy wystarczyły, by w Internecie albo tę wypowiedź wyśmiano, albo się na nią oburzano. I całkiem słusznie, bo wtrącanie angielskich słów zamiast ich polskich odpowiedników irytuje.
Tyle że oburzenie co niektórych jest dziwne, bo przecież obcojęzyczne wyrazy weszły już do potocznego języka Sieci. Niestety. I jakoś wcześniej wielkich protestów nie było.
Śmiech jest więc niezrozumiały, bo przecież gdzie nie spojrzymy - angielskie wtrącenia, angielskie nazwy. Nie dziwię się jednemu z komentujących, który na (dobrą) informację o pojawieniu się aplikacji myBus w Łodzi zareagował tak:
Dlaczego MyBus a nie MójAutobus. Dlaczego nie po Polsku ? Czemu twórca aplikacji nazwa ją po Angielsku chociaż ma służyć Polakowi ?!
“Nazwa była wybierana w kontekście dostępnych domen internetowych, a tam już nie ma takiej dowolności w wyborze nazw” - tłumaczy w rozmowie z nami Tadeusz Gancarz z zespołu odpowiedzialnego za aplikację myBus.
mójAutobus zamiast myBus?
Ale powód jest jeszcze jeden, jeszcze bardziej oczywisty: myBus powstało z myślą, by trafić też do innych krajów. Angielska nazwa jest więc naturalna, zrozumiała dla wszystkich. Wyjaśniają twórcy:
Nazwę naszej aplikacji myBus online wybraliśmy przede wszystkich z dwóch powodów: firmy R&G i TARAN działają w kilku państwach - stąd jedna uniwersalna nazwa aplikacji na wszystkie rynki. Zakładaliśmy też, że z aplikacji będą korzystać również obcokrajowcy, aplikacja jest w całości przetłumaczona na język angielski.
Z drugiej strony byłoby miło, gdyby aplikacja ukazująca się na polskim rynku miała polski tytuł. Bo czemu nie?
Owszem, to szukanie dziury w całym, myBus czy inne tego typu nazwy są w miarę zrozumiałe i to żaden problem. Ale… byłoby miło. Warto myśleć o klientach z Polski. I tyle.
Jesteśmy w Polsce, mówimy po polsku, korzystajmy z aplikacji z polskimi tytułami. Albo niech chociaż będą obok, w nawiasie. Ale niech będą.
Jeśli wkurza nas “kontent”, “fokus”, to niech wkurzają nas też anglojęzyczne nazwy. To dokładnie ten sam problem. I walczmy o to, żeby twórcy pamiętali o polskich tytułach.
Nie dotyczy to przecież wyłącznie aplikacji. Tak samo może być z grami czy filmami. Wielu oburza się, jeśli gry dostają polskie podtytuły. Ale co w tym złego? Czy nieSławny jest gorszy od inFamous? Moim zdaniem nie. A świadczy o tym, że polski klient jest ważny.