Unia Europejska chce wspierać producentów. Szykujcie się na słabe gry!

Unia Europejska chce wspierać producentów. Szykujcie się na słabe gry!

Zdjęcie kobiety pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie kobiety pochodzi z serwisu shutterstock.com
Adam Bednarek
05.02.2015 08:46, aktualizacja: 09.02.2015 09:20

O dofinansowania z Unii Europejskiej będą mogli starać się także twórcy gier. Co to oznacza dla grających? Sporo słabych gier, które powstały tylko po to, żeby wyciągnąć kasę z dotacji.

O tej bardzo złej wiadomości pisze portal funduszeue.wp.pl:

Zwiększyła się liczba Krajowych Inteligentnych Specjalizacji. Na listę wpisano "Innowacyjne Technologie Kreacyjne". To oznacza, że na wsparcie z Funduszy Europejskich mogą liczyć firmy inwestujące na przykład we wzornictwo lub producenci gier komputerowych.

Dlaczego złej? Odpowiedź jest prosta: bo dotacje przyczynią się do tego, że powstanie więcej słabych gier.

Unia Europejska - finansowanie gier

Według mnie nie powinno być żadnych dotacji. Filmy, sztuka, gazety, muzea, nieważne - żadnego wsparcia! Z zasady. Nie widzę powodu, dlaczego ktoś mimo woli miałby płacić za to, że artysta może stworzyć swoje dzieło, w tym grę.

Bo przecież tak to działa. Jeśli coś jest finansowane, to skądś trzeba na to pieniądze wziąć. Te, niestety, na drzewie nie rosną.

Zdjęcie euro pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie euro pochodzi z serwisu shutterstock.com

Oczywiście w idealnym świecie takie dotacje nie byłyby głupim pomysłem. W końcu w utopii nie byłyby zmarnowane - dostawaliby je jedynie najbardziej potrzebujący, geniusze, dla których to jedyna szansa, żeby zrealizować oryginalny, ciekawy pomysł.

W utopii z takiej gry mogliby korzystać wszyscy. I wszyscy dzięki tej dofinansowanej produkcji byliby szczęśliwi.

Pomijam już fakt, że masa obywateli Unii Europejskiej nie życzy sobie tego, żeby z ich kieszeni finansować coś, co kompletnie ich nie interesuje. Bo możemy założyć, że wciąż jest wielu takich, których gry nie obchodzą. Albo grają tylko w World of Tanks czy League of Legends. Dlaczego z ich pieniędzy ma powstać jakaś niezależna produkcja, której nawet nie zobaczą?

Największym problemem jest to, że takie dotacje psują rynek gier. Oczywiście, to nie jest tak, że dzisiaj dotacji nie ma. Nie jest też tak, że bez dotacji powstaje mnóstwo świetnych gier, a z dotacjami - same gnioty.

Z finansowego wsparcia korzystało na przykład CD Projekt RED:

CD Projekt RED SA w ramach projektu o nazwie "Modernizacja infrastruktury technicznej i technologicznej Grupy CD Projekt" (realizowanego w latach 2007-2013) otrzymało 364769,68 zł dofinansowania z Unii Europejskiej.

Podobnie Techland:

"Modernizacja Działu Badawczo-Rozwojowego Firmy Techland Sp. z o.o. w celu przeprowadzenia badań związanych z technologią wytwarzania animacji w grach komputerowych dla konsol nowej generacji" to projekt o wartości 1565223,50 zł, zaś dotacja z Unii Europejskiej wynosi 561000 zł.

Patrząc po wynikach możemy zaryzykować tezę, że te pieniądze nie były zmarnowane. Ale z drugiej strony…

Nieudane dotacje

Obraz

Najbardziej znanym już przykładem (złego) korzystania z finansowego wsparcia jest Bloober Team. Z różnych źródeł twórcy bardzo chłodno przyjętego Basement Crawl pozyskali ponad milion złotych.

Jest też masa malutkich firemek, które wzięły np. 8,5 tysiąca złotych na “Przygotowanie Planu Rozwoju Eksportu dla firmy”. Oczywiście, nikt nikogo za rękę nie złapał, ale można się zastanawiać, czy firmy tych pieniędzy aż tak bardzo potrzebowały i czy bez nich by z rynku zniknęły?

Pytania cisną się na usta. Czy nie dałyby rady pozyskać ich z innego źródła? Po co bawią się w eksport, skoro nie mają nawet niecałych dziesięciu tysięcy na stworzenie raportów?

Basement Crawl PlayStation 4 Gameplay

W dobie Kickstarterów, Indiegogo, Polakpotrafi czy wspieram.to dotacje są pójściem na łatwiznę. Dają - biorę. Niestety często trudno zweryfikować, czy przyznane pieniądze zostały w pełni wykorzystane. I czy na pewno w podanym celu.

“Chodź, zrobimy grę, pieniądze można dostać”. Obawiam się, że wielu właśnie taka myśl będzie przyświecać. Nie zawsze muszą to być astronomiczne kwoty, ale nawet drobne sumy - kilka tysięcy - skuszą, żeby wziąć się za tworzenie gier. I tworzenie raportów, analiz, byleby tylko coś z Unii Europejskiej wpadło.

Nawet ci, którzy bez dodatkowych pieniędzy daliby sobie radę, zaczną szukać pretekstu, by co nieco z unijnych dotacji skapnęło.

Nie twierdzę, że wszyscy twórcy będą tak kombinować. Znajdą się na pewno tacy, którym wsparcie się przyda, wykorzystają to tak, jak trzeba. Ale nie zmienia to faktu: dotacji nie powinno być.

Dziś jest zbyt wiele sposobów na pozyskiwanie pieniędzy, by sięgać do kieszeni podatników. Tym bardziej że zdolni producenci radzą sobie świetnie i bez tego, bez dotacji potrafią zarobić miliony. A słabi? Im nawet dotacje nie pomogą.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (90)