"50 twarzy Greya": sukces dzięki czytnikom? Wreszcie nie liczy się czytanie na pokaz!

"50 twarzy Greya": sukces dzięki czytnikom? Wreszcie nie liczy się czytanie na pokaz!

Zdjęcie czytającej kobiety pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie czytającej kobiety pochodzi z serwisu shutterstock.com
Adam Bednarek
17.02.2015 08:00

Dlaczego warto kupić czytnik? Bo w spokoju można czytać książki, których nie wypada lub w pewnych miejscach nie powinno się czytać. Kiedy jednak ma się e-booka, nikt nie może sprawdzić, że właśnie przed oczami mamy "50 twarzy Greya".

Nie będę narzekał na “50 twarzy Greya” i dziwił się temu, że kobiety walą drzwiami i oknami do kin. Bardziej nie rozumiem krytyków i nieprzychylnej filmowi publice - kiedy von Trier kręci “Nimfomankę” lub gdy Fassbender świeci pośladkami we “Wstydzie” wszyscy się zachwycają. Teraz jednak oburzają się na puszczaną w kinie goliznę i erotykę, mimo że i oto samo w tym chodziło. Hm, dziwne…

Ale “50 twarzy Greya” to fenomen i warto przyczynom sukcesu przyjrzeć się bliżej. Jak wiadomo, ojców ma wielu, ale mnie najbardziej zaciekawiła jedna z hipotez.

50 twarzy Greya - ebook

Otóż za sukces książkowej wersji, która doprowadziła do ekranizacji, odpowiadają… czytniki. Niestety, nie dlatego, że e-book jest dużo tańszy od papierowego wydania. Na takie przyczyny wysokiej sprzedaży musimy poczekać.

Obraz

Czytniki przyciągnęły czymś innym: anonimowością. Pisze o tym Piotr Milewski w Newsweeku:

Socjolodzy uważają, że to poczucie bezkarności, które dają czytniki e-booków, w dużej mierze zadecydowało o sukcesie Brytyjki. Miliony kobiet i nieznana, choć niewątpliwie mniejsza liczba panów, którzy nie odważyliby się usiąść z pornograficzną książką w metrze czy w parku, mają zapewnioną dyskrecję

I jeśli tak, to cieszę się z takiego sukcesu!

Doskonale wiemy, że są na świecie książki, które podobno wypada znać i mieć. Rzecz jasna nie wszyscy je czytali, ale w towarzystwie każdy powie, że* tak, “Ulisses” to wybitne dzieło.*

Jest masa dzieł, o których mówi się w ten sposób. Wszystkie książki, które dostają nagrody i pozytywne recenzje - jak tu powiedzieć w tak zwanym doborowym, kulturalnym towarzystwie, że się ich nie czytało lub, co gorsza, nie podobały się nam!

Czytałeś "Ulissesa"?

Dla niektórych to zbrodnia. Dla niektórych fakt, że nie ma się nowej książki Masłowskiej czy innego laureata “Paszportów Polityki” to wykluczenie z grona wykształciuchów. No a jak się ma na półce nagrodzone dzieła - witamy w klubie!

Czytnik faktycznie to wszystko psuje. Nie liczy się to, kogo się czyta - liczy się, że się czyta! I bardzo dobrze.

Fifty Shades of Grey Official Trailer #2 (2015) - Jamie Dornan, Dakota Johnson Movie HD

Nie twierdzę rzecz jasna, że wszyscy czytają pod publiczkę. Nie da się jednak ukryć, że są tacy, którzy czytaniem szpanują. Pochwalą się tym na Facebooku, wrzucą zdjęcie na Instagrama, usiądą w tramwaju tak, żeby dobrze wyeksponować tytuł i przede wszystkim nazwisko autora trzymanej książki.

To też pewnie działa w drugą stronę. Niektórych książek czytać się nie powinno, bo znajomi się śmieją, bo recenzje nie te. Z czytnikiem nie trzeba się o to martwić. Nikt nie wie, co się czyta. Może być "50 twarzy Greya" albo Coelho. Spokój i piękna anonimowość!

Zdjęcie czytnika pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie czytnika pochodzi z serwisu shutterstock.com

Bo faktycznie nieważne co się czyta - romanse, kryminały, niskich lotów fantastykę. Lepsze to niż nic, bo nawet marnie napisana książka może być wstępem. Czymś, co pokaże, że czytanie jest fajne.

I jeśli czytniki sprawiają, że każdy czyta to co chce, bez obaw: “co ludzie powiedzą” - super! Kolejny plus e-booków.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (15)