SnapPower: USB w kontakcie. Za duża ładowarka przestanie być problemem

SnapPower to kontakt gadżetomaniaka. Niestety, tylko dlatego mieszkającego w Stanach Zjednoczonych i krajach Ameryki Południowej.

Coraz więcej urządzeń ładuje się poprzez port USB. Co za tym idzie, potrzebują specjalnej ładowarki lub mogą być podładowane na komputerze — jak np. Kindle, który wykorzystuje do tego kabelek.
Sęk w tym, że o dodatkowej ładowarce często zapominamy lub nie mamy dla niej miejsca. Niektóre z nich, umożliwiające ładowanie przez USB, są spore i nie mieszczą się w kontakcie schowanym za szafką lub gdy jest podłączone inne urządzenie. Kłopot.
SnapPower — USB w ścianie
Jak sobie z tym poradzić? Kupić gniazdko, które port USB już ma. Jak SnapPower.
Największą zaletą SnapPower jest łatwość wymiany. Zrobi to każdy — wystarczy wykręcić stare gniazdko i przykręcić SnapPower. Nic więcej nie trzeba robić, elektryk nie jest konieczne.
Zobacz również: Asus G74SX
Pozostałe, “zwykłe” wejścia będą działać, nawet wtedy, gdy przez kabelek USB podłączymy czytnik lub smartfon. To po prostu dodatkowy “port” w standardowym, domowym kontakcie. Przystosowany do współczesnych urządzeń.
To olbrzymia wygoda i ułatwienie. Nie trzeba męczyć się z wielkimi ładowarkami, wystarczy prosty, niewielki, nikomu nieprzeszkadzający kabelek.
Zachwyceni? Niestety, SnapPower to nie jest gadżet, który działać będzie w Polsce. Cieszyć mogą się mieszkańcy Stanów Zjednoczonych, Kanady i Ameryki Południowej.
Czekamy jednak na europejskich naśladowców - 14 dolarów za ułatwienie życia, na dodatek w tak banalny sposób, to nie tak dużo. Właśnie tyle SnapPower kosztuje na Kickstarterze.
Ten artykuł ma 7 komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze