Moti: najdziwniejszy motywator. Zachęta od samego patrzenia!

Moti: najdziwniejszy motywator. Zachęta od samego patrzenia!

Zdjęcie sportowca pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie sportowca pochodzi z serwisu shutterstock.com
Adam Bednarek
15.04.2015 07:55, aktualizacja: 10.03.2022 10:23

Przyzwyczajeni jesteśmy do tego, że współczesne gadżety zachęcają nas do aktywności powiadomieniami na smartfona czy osiągnięciami w aplikacji. Mając Moti motywacją jest sam gadżet. Zadziała?

Technologia chce nam pomóc. Twórcy gadżetów wiedzą, że leniwych osób nie brakuje, więc tworzą urządzenia, dzięki którym hasła “zrobię jutro” i “od jutra zacznę” przestaną być aktualne.

Są radykalne rozwiązania, jak kopiąca prądem opaska, są też bardziej delikatne, ale wciąż pomysłowe - jak słoik, który oddaje schowaną rzecz (np. pada od konsoli albo paczkę czipsów) dopiero po wykonaniu konkretnej aktywności.

Do tego dochodzą różne aplikacje i powiadomienia: “hej, czas na bieganie!”. Możemy otoczyć się gadżetami i programami, które będą przypominały i upominały się o wykonanie czynności.

Obraz

Tymczasem Moti jest… inne.

Moti: świecący motywator

Moti wygląda sympatycznie. Niegroźnie. Trochę jak słonik albo inna zabawka - tyle że z uciętą twarzą. Albo, jak kto woli, nietypową twarzą. To na pierwszy rzut oka urocze urządzenie ma sprawić, że wreszcie zaczniecie biegać, pić więcej wody, chodzić wcześnie spać i robić masę innych czynności, od których przeważnie uciekacie.

Jak?

Obraz

Po prostu - będziecie patrzeć na Moti. Urządzenie może od czasu do czasu mrugać i wibrować, wydawać dźwięki, ale przede wszystkim tylko stoi. I to ponoć działa - ludzie wychodzą z domu, sięgają po szklankę wody, kładą się spać. Bo mają coś w rodzaju wyrzutów sumienia, kiedy patrzą na mrugający, motywujący gadżet.

MOTI Example: Drinking More Water

Tak przynajmniej zapewniają twórcy na promocyjnych filmikach. Zgoda, jestem w stanie wyobrazić sobie, że czerwone światło każe ruszyć się z kanapy i pójść spać. Mogę uwierzyć, że wystarczającą nagrodą po wykonanej aktywności jest wciśnięcie przycisku i cieszenie się z zielonego światełka. Brawo, udało ci się, Moti jest z ciebie dumne!

Moti: patrz i się ruszaj!

Ale wymaga to ode mnie dużej, trochę naiwnej wiary. To wszystko jest bardzo naciągane. Naprawdę jedyną nagrodą ma być zielone, mrugające światełko? A jedyną naganą czerwony alarm? W idealnym świecie pewnie by to zadziałało. W tym - mogą być problemy, jeśli właściciel Moti ma więcej niż dwanaście lat.

Czerwone światło to kara. Wystarczy jednak wcisnąć przycisk po wykonanej czynności, by Moti nagrodziło nas zielonym światłem
Czerwone światło to kara. Wystarczy jednak wcisnąć przycisk po wykonanej czynności, by Moti nagrodziło nas zielonym światłem

Na początku pewnie będzie to dobra zachęta. Patrzymy i pamiętamy o obowiązku. Ale na dłuższą metę to może być za mało. No, chyba że użytkownik się wkręci i automatycznie zacznie wykonywać dany obowiązek. To bardzo prawdopodobne.

Mam mieszane uczucia. Z jednej strony Moti to naprawdę ciekawe, oryginalne podejście do tematu mobilizacji. Z drugiej trudno oprzeć się wrażeniu, że gadżet jest zbyt naiwny i prosty.

Na razie Moti jest w fazie produkcji, ale twórcy planują sprzedaż urządzenia. Zainteresowani tego typu motywacją?

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)