Seriale i filmy o nowych technologiach nam szkodzą. Przez nie bujamy w obłokach

Seriale i filmy o nowych technologiach nam szkodzą. Przez nie bujamy w obłokach

Zdjęcie czaszki pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie czaszki pochodzi z serwisu shutterstock.com
Adam Bednarek
06.07.2015 13:48, aktualizacja: 10.03.2022 10:13

Czy warto oglądać seriale i filmy o nowych technologiach? Odpowiedź wydaje się oczywista. Ale nie wszystkim warto się sugerować!

Jazda na rowerze po mieście wydawała mi się zaskakująco spokojna i bezpieczna. Do czasu. Nie, nie chodzi o to, że nagle ulice i ścieżki rowerowe wypełniły się piratami drogowymi. Po prostu zacząłem czytać lokalne serwisy informacyjne, które co jakiś czas opisywały niebezpiecznie wydarzenia z udziałem rowerzystów. Logiczne - sensacja zawsze w cenie. Niby człowiek o tym wie, ale mimo wszystko czuje się niepewnie. Złe rzeczy się dzieją. Może to jest prawdziwy świat, a moje zdanie wynika po prostu z tego, że jeszcze nic niedobrego mi się nie przytrafiło? Jeszcze!

Humans - świetny serial o robotach

Coraz częściej mam to samo przy filmach i serialach o nowych technologiach. Na przykład z Humans. Brytyjczycy znowu to zrobili. Stworzyli fabułę, która z jednej strony rozgrywa się w nieokreślonym czasie, ale z drugiej wygląda dokładnie tak jak nasz współczesny świat. Podobnie było w Utopii. Niby to science-fiction, ale sprawia wrażenie, że dzieje się tu i teraz. Albo zacznie się za chwilę.

Humans | Series 1 Trailer

Co w przypadku Humans nie jest takie nieprawdopodobne. Zgoda, androidy jeszcze nie wyglądają jak ludzie, ich inteligencja też do poprawy, ale postęp widać gołym okiem. W Japonii robot rozpoznający emocje sprzedał się w minutę.

Humans pod względem przepowiadania przyszłości nie jest specjalnie oryginalne. Sztuczna Inteligencja ma nam usługiwać, ale szybko okazuje się, że roboty też mają uczucia i świadomość. Zaczynają zachodzić między nami typowo ludzkie reakcje. Przywiązujemy się do nich, boimy się ich (po co się uczyć, skoro robot zrobi to za mnie lepiej i szybciej - zastanawia się jedna z młodszych bohaterek) albo wykorzystujemy. A to wcale nie musi im się podobać.

Niebezpieczna SI

To tylko maszyny? Humans jest kolejnym dziełem, który pokazuje czarny scenariusz. Jest w tym serialu kilka scen, które budzą lęk. Sztuczna Inteligencja śledzi. Straszy. Knuje przeciwko nam. Chce nami rządzić. Przejąć kontrolę. Nie będzie wam do śmiechu, kiedy przy wspólnym posiłku robot zaczyna się śmiać i nie przestanie, dopóki nie powie się “stop”. Ta sztuczność boli. I przeraża.

Humans chce się oglądać, bo historia i klimat wciągają, niepokoją, więc muszę wiedzieć, co będzie dalej. Ale zacząłem się zastanawiać - czy powinienem to robić? Czy może lepiej sobie odpuścić, bo jestem już… w pewien sposób spaczony. Nieobiektywny.

Obraz

Pewnie wy także. Czasami trudno nie zachować się jak fan artysty, który czyta lub ogląda biografię swojego idola i non stop kręci nosem: “nie, to nie było tak!”. Patrzy inaczej, bo zna kontekst albo nie godzi się na niedopowiedzenia, interpretację.

Błędy w filmach

Czy nie zdarzyło wam się oglądać serialu lub filmu o nowych technologiach, w którym przeszkadzał fakt, że bohater wysyłał maila w Paint, przeglądał Internet w DOS-ie albo grał na PlayStation 3 padem od Xboksa 360? Zwracamy uwagę na nieistotne detale, dając się odciągnąć od najważniejszego. Laik nie wychwyci, a nam przeszkadza.

Mr. Robot: Official Extended Trailer - Season 1

To działa też w drugą stronę. Po wielu amatorskich dialogach i scenach łatwo zachwycić się tym, że w serialu czy filmie padają fachowe zwroty. Łatwo zachwycić się “profesjonalizmem”, który przysłoni kiepski scenariusz.

Oglądając Humans biję się z myślami. To na pewno plus tego serialu. Chociaż męczy mnie fakt, że znowu pokazany jest ten zero-jedynkowy scenariusz. Wkurzam się, że ludzie mogą w to tak łatwo uwierzyć i traktować będziemy Sztuczną Inteligencję jako zło. Nie poznamy jej ze względu na strach, obawy przed nimi. A to wszystko wyniesiemy nie z własnego doświadczenia, tylko filmów i seriali.

Chcemy latającej deski!

Tak jak wynieśliśmy… marzenia. Wyobraźmy sobie, że w “Powrocie do przyszłości” bohater nie przenosi się do 2015 roku, tylko do 2050 roku. Czy ktoś dzisiaj miałby “ciśnienie” na latającą deskorolkę? Czy kolejne firmy tworzyły iluzję, wykorzystując nieistniejący produkt do swoich reklamowych celów? Decyzja scenarzystów spowodowała, że jesteśmy niecierpliwi. Dajcie nam to, bo było w filmie.

Back to the Future II 2 : Hoverboard Scene

Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że dużo w tym żartu, zabawy, wspólnego nakręcania się. Ale nie da się ukryć, że kiedy mowa jest o “gadżetach z filmu”, to wymagamy więcej. To od razu przykuwa uwagę. Hologramy jak ze Start Treka, ramię z Iron Mana, sterowanie gestem. Jest fajniejsze, bo już znane. Co z tego, że jeszcze niewykonalne w filmowej formie - chcemy chociaż namiastkę.

Bujamy w obłokach. Marzy nam się filmowa rzeczywistość. Albo spodziewamy się tego, co pokazane zostało na ekranie. A to nie tak musi być - może więc w niektórych dziełach jest więcej szkody niż pożytku?

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)