PlayStation 5? Nie sądzę, że powstanie
Powód? Gry mobilne i rynek free-to-play. Uważnie przyglądajmy się, jak umiera Vita. Całkiem możliwe, że podobnie odchodzić będzie PlayStation 4 czy Xbox One.
01.10.2015 07:52
Wyobraźmy sobie, że jest rok 2020:
Ludzie mają telefony komórkowe, a smartfony doskonale nadają się do grania. Do tego dochodzą malutkie, przenośne komputery, niezwykle wydajne, które przesyłają obraz nie tylko na telewizory, ale również ekrany telefonów. Wiele gier na smartfony i komputery to darmowe produkcje, albo gry, w których można zacząć zabawę, nie płacąc nic. Osobiście jestem wielkim fanem PlayStation 4 i bardzo ciężko pracowałem przy projekcie każdego elementu tej konsol, ale ta sytuacja nie sprzyja powstaniu PlayStation 5, ponieważ rynek gier mobilnych i free-to-play jest dominujący. - mówi Sony Computer Entertainment Worldwide Studios, Shuhei Yoshida.
Call of Duty: Free-to-play bije kolejne rekordy popularności. Całkiem nieźle radzi sobie Battlefield F2P, ale 120 mln aktywnych użytkowników to za mało. EA powinno się cieszyć, że ma w swojej ofercie świetnie zarabiającą FIFĘ Online, w którą gra prawie miliard osób. Produkcja PS4 i Xboksa One wstrzymana. “Nie będzie kolejnej generacji konsol” - mówi szef Sony. Firma na targach E3 złamała się i także postanowiła dodać mikrotransakcje do swoich najpopularniejszych marek: Killzone’a, Uncharted i Gran Turismo. Niedługo te produkcje ukażą się za darmo; płatne będą nowe bronie, poziomy, samochody oraz tory. Wcześniej na taki krok zdecydował się Microsoft, który dzięki temu wreszcie zaczął zarabiać i ma najlepsze wyniki od 2015 roku: Halo Online, Forza Free i Gears of War F2P cieszą się coraz większym zainteresowaniem.
Science-fiction?
Cytat z początku tekstu jest tylko delikatnie przerobionym fragmentem newsa z gram.pl - tak naprawdę chodzi nie o PlayStation 4, a PlayStation Vita. Dodałem jeszcze wzmiankę o pecetach. A poza tym wszystko się zgadza: Sony właśnie w ten sposób tłumaczy teraz porażkę Vity i wyjaśnia, dlaczego szanse na jej następce są niewielkie. Wszystko przez rynek mobilny i gry za darmo.
Tłumaczenie “wszyscy winni tylko nie ja” jest ciekawe z innego powodu. Jakby się nad tym zastanowić, poruszona kwestia dotyczy też rynku “dużych” sprzętów. Póki co mamy do czynienia z ledwo widocznym zagrożeniem. Konsole radzą sobie świetnie, sprzedaż komputerowych podzespołów rośnie, gry wysokobudżetowe zarabiają miliony. A mimo to mogę wyobrazić sobie sytuację, w której nagle zainteresowanie konsolami spadnie, a gier nikt nie będzie chciał kupować. A i tak będzie mógł grać. Ludzie wybiorą darmowe produkcje i PS4 skończy jak Vita.
HITMAN - E3 2015 Trailer | PS4
Nowy Hitman ukaże się w eksperymentalnej formie. Na początku dostaniemy sześć misji, trzy otwarte lokacje i zadania do wykonania. W kolejnych miesiącach dojdą następne poziomy i misje. Pierwsza wersja gry, która ukaże się w marcu, kosztować będzie 35 dolarów. “Dodatek” - 30 dolarów. Można kupić całość, ale można też pozostać przy “podstawowej”, dużo tańszej edycji.
To jeszcze nie jest to, co znamy z gier free-to-play. Ale widać, w jakim kierunku idziemy. Wydawca Hitmana wie, że współczesne gry są drogie. Wie, że jest ich dużo. Wie, że ma olbrzymią konkurencję: i mowa nie tylko o innych “pudełkowych” tytułach, ale też grach free-to-play czy usługach. Mając Games with Gold, EA Access czy PlayStation Plus możemy zapłacić raz (i mało!) i co chwila dostajemy kolejne dania. Jesteśmy syci, mamy ogromny wybór, więc niechętnie wydajemy 250 zł na kolejne tytuły. Kasę dostają nieliczni.
Dla twórców i wydawców to koszmarna sytuacja. Nawet dla dobrych, ale nie wybitnych gier, zaczyna brakować miejsca. Coraz rzadziej sięga się po tytuły z ocenami 7-8, gracze wrzucają je do worka “średniaki”, “kupię jak będzie w promocji”. A studio musi zarabiać szybko i dużo - w innym przypadku będzie miało finansowe kłopoty, skoro wydało wiele na promocję i produkcję. Radzą sobie najwięksi, najbogatsi, których marki od lat cieszą się dużym zainteresowaniem i mogą przyciągnąć do siebie 15-20 mln graczy. Dla wielu grających wybór jest prosty: Call of Duty czy Mad Max? Oczywiste jest to, że sięgną po coś, co znają. Malutcy mają problem.
Early access - nieskończone gry się sprzedają
Wypuszczenie gotowego produktu przestaje się opłacać. Gracz płaci raz i tyle go widziano, więcej się na nim nie zarobi, dopóki nie wypuści się nowej gry. W dużo lepszej sytuacji są ci, którzy non stop dają przynętę. Mówią: nie odchodź, zostań, kup coś jeszcze. Stąd tak wiele drobnych DLC, stąd też coraz większa popularność modelu “early access”.
Twórcy sprzedają nieskończoną grę, ale pozwalają testować ją przed premierą. Można wpływać na rozwój, doradzać twórcom. Przede wszystkim chodzi jednak o to, że gra się wcześniej i ciągle dostaje nowe rzeczy. Ważne jest też to, że płaci się mniej.
W tym roku na Steam sześć gier przekroczyło liczbę miliona sprzedanych egzemplarzy. Trzy z nich to tytuły z early access. Nieskończone gry sprzedają się lepiej niż kompletne, pozbawione ordynarnych błędów wydania. Paradoks?
Być może. Widocznie jednak tego gracze potrzebują. Chcą ciągle dostawać coś nowego, widzieć zmiany, ale jednocześnie płacić mało. Takie gry jak World of Tanks czy League of Legend wyglądają zupełnie inaczej niż gdy zostały wypuszczone. Z jednej strony to wciąż ten sam tytuł, z drugiej - wiele rzeczy, których wcześniej nie było. Podobną drogą chce iść Hitman i zapewne tak postąpią też inni wydawcy. Innego wyjścia nie mają. Muszą zejść z ceny. A to jest coś, co nie jest problemem wyłącznie konsol przenośnych.
Free-to-play przestaje być pecetową domeną, coraz więcej tego typu produkcji wkracza na konsolę. Niewykluczone, że Sony i Microsoft hodują na własnej piersi potwora, który zje obecny model dystrybucji. A może właśnie o to chodzi? Giganci są świadomi, że stara sprzedaż gier nie ma przyszłości, więc spokojnie czekają, aż źródełko wyschnie. A potem wszyscy przeniosą się np. na model f2p albo streaming...
Tanie = lepsze
Jeżeli ktoś twierdzi, że przenośne konsole umierają, bo zabija je rynek gier mobilnych, to musi pogodzić się z tym, że prędzej czy później dotyczyć będzie to także dużych sprzętów. Innego wyjścia nie ma: ludzie zawsze będą szukali tańszej alternatywy. Vita może być więc zapowiedzią tego, co stanie się z konsolami za cztery-pięć lat. Przenośna konsola nie umarła przez swoje wyjątkowe problemy - jest ofiarą trendu, który dotknąć może też większe sprzęty. Co na to giganci?