Odtwarzacz MP3 za 10 zł. Za kilka lat tyle zapłacimy za smartfony i smartwatche?

Odtwarzacz MP3 za 10 zł. Za kilka lat tyle zapłacimy za smartfony i smartwatche?

Zdjęcie zegarka pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie zegarka pochodzi z serwisu shutterstock.com
Adam Bednarek
25.11.2015 10:18

Technologia się starzeje, nowe wypiera stare. A to nie znaczy, że urządzeń sprzed kilku lat musimy się pozbywać. Wręcz przeciwnie: wreszcie możemy mieć je za grosze. I ta świadomość wciąż robi duże wrażenie.

Odtwarzacz MP3 za dychę

W jednej z sieci handlowych można kupić odtwarzacz MP3 za 10 zł. Bardzo prosty, bez wyświetlacza. Czyli dokładnie taki, jaki kilkanaście lat temu chciał mieć każdy. Niestety teraz nie udało mi się tej “empetrójki” kupić, bo widocznie zapotrzebowanie na MP3 za dziesięć złoty jest większe niż myślałem.

I w zasadzie mnie to nie dziwi, wszak to idealny sprzęt żeby wziąć go na rower albo na bieganie. Jest mały, poręczny - to kopia iPoda - więc można wgrać kilkanaście utworów (zakładając, że nie ma wiele pamięci) i nie martwić się o ewentualne uszkodzenia lub nawet zgubienie odtwarzacza. Ba, przyda się w torbie i plecaku, by wyjąć go, kiedy rozładuje się telefon i nie ma co robić w drodze powrotnej ze szkoły czy pracy.

Przypomniał mi się mój pierwszy odtwarzacz MP3. Dostałem go od rodziców i z tego co wiem, kosztował naprawdę sporo. Nic dziwnego - miał 512 MB pamięci (śmiejcie się, ale i tak nie wszystko zapełniałem), świetny ekranik, przepiękny wygląd. W skrócie - ulubiony gadżet, na który chuchałem i dmuchałem.

I trudno uwierzyć mi w to, że dzisiaj podobny sprzęt kosztuje mniej niż dwie butelki 2,5 litrowej coli. Nikt się nie przejmie, jeśli się zniszczy albo zepsuje. Trudno, kupi się jeszcze raz, przecież to tylko dziesięć złoty.

Obraz

“Kupowałem TV 3 lata temu. Płaczę jak patrzę teraz na te ceny” - napisał znajomy na Twitterze, komentując promocję na 48-calowy telewizor, który kosztuje 1700 zł.

Wiem, że takie przeliczanie jest głupie, bo przecież wszystko z czasem tanieje i nie ma sensu się nad tym rozwodzić, ale sam łapię się na podobnych analizach, gdy patrzę na ceny np. PS4.

Dziś goła konsola kosztuje 1300 zł (za tyle spokojnie znajdziemy), a w zestawie z nowymi grami 1600 zł. Tyle kilkanaście miesięcy temu trzeba było zapłacić za samo urządzenie.

Wszystko tanieje, gadżety także

W przypadku większych urządzeń cena bardziej rzuca nam się w oczy, bo jak się okazuje, można było naprawdę sporo oszczędzić - choć odradzałbym takie podejście.

Ale bardzo często nie zauważamy, jak bardzo staniały małe i już wcześniej stosunkowo niedrogie sprzęty i akcesoria. Zdziwiłem się widząc kartę SD o wystarczającej pojemności w okolicach 10 zł, czy spory pendrive w podobnie śmiesznie niskiej cenie.

Ale z drugiej strony: co w tym dziwnego? Bo niby dlaczego mielibyśmy za to płacić dużo? Przecież dziś pendrive czy wspomniana karta, albo nawet odtwarzacz MP3, to podstawa. Jak długopis, który w kiosku można kupić za grosze.

I pewnie za parę lat tak będziemy myśleć o sprzętach, które dzisiaj kosztują trochę więcej. Naprawdę nie zdziwię się, jeśli za jakiś czas w każdym kiosku będzie można kupić awaryjny telefon za dziesięć złotych.

W Stanach Zjednoczonych jeden ze smartfonów LG dostępny był za… 10 dolarów. Wprawdzie tylko przez jakiś czas, bo była to specjalna promocja, ale w tym kierunku to wszystko zmierza. Na razie smartfon o lepszej specyfikacji od iPhone’a z 2007 roku (!) 10 dolarów kosztuje tylko w promocji, niedługo taka cena będzie jednak normą. A to przecież początek.

Odtwarzacz MP3 za 10$
Odtwarzacz MP3 za 10$

Wyobraźmy sobie, że w 2020 roku za 10 dolarów kupimy smartfona, który będzie miał takie same podzespoły, co telefon z 2012-2013. A może nawet z 2015. Robi wrażenie, prawda? To wszystko jest możliwe.

Smartwatch za grosze? Tak może być!

Zacząłem się zastanawiać, co niedługo stanie się “standardem”, podstawą kosztującą grosze. Pierwsze, co przyszło mi do głowy, to czytniki. Już dzisiaj można je mieć za złotówkę, ale w abonamencie, więc podejrzewam, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby za parę lat ich cena spadła do, dajmy na to, 30 zł, już bez miesięcznych opłat.

Technologia e-papieru się rozwinie, być może modne staną się te z kolorowymi wyświetlaczami, a “przestarzałe” czarno-białe kupimy za niewielką kwotę. Tak jak dzisiaj książkę w antykwariacie.

Smartfon za niecałe 10 dolarów
Smartfon za niecałe 10 dolarów

W kolejce do obniżek są “tanie” inteligentne zegarki. Dzisiaj nazywamy je tak, bo trzeba zapłacić za nie mniej niż za topowe urządzenia od znanych firm, ale przecież trochę ponad sto złotych to nie jest mały wydatek.

A prosty smartwatch spełnia wszystkie warunki, by kosztować z 80 zł mniej. I żeby stać się tym, czym dzisiaj są zegarki z kalkulatorem czy te z elektronicznym wyświetlaczem. Kosztują grosze, bo mają podstawowe funkcje; właśnie jak współczesne, "tanie" smartwatche.

Nie mogę doczekać się wizyty w supermarkecie za pięć-sześć lat. A tam na półkach tanie, solidne smartfony, czytniki i smartwatche. Za 100 zł kupimy tego typu sprzęty, jako gadżety "awaryjne" albo jednorazowego użytku. I jeszcze zostanie nam reszta.

Technologia idzie do przodu, postęp wprowadza nowe funkcje, ale przecież "stare" wcale nie są "przestarzałe" - nawet po latach możemy z nich korzystać. I to za grosze. Przyszłość jest... tania.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (36)