Te aplikacje pomogą przetrwać Walentynki. Święto zakochanych nie musi być banalne

Apple jak mantrę powtarzało, że „do wszystkiego znajdzie się mobilna aplikacja!” Bez znaczenia czy jesteś drwalem, górnikiem czy upychaczem pasażerów w japońskich liniach metra. Na smartfony znajdzie się aplikacja, która będzie w stanie ci pomóc. Problemem nie powinno być więc znalezienie programów, które pomogą zaplanować Walentynki.
Ten artykuł ma 3 strony:
Z tego artykułu dowiesz się, że:
- autor jest 30-letnim singlem,
- autor nie ma dobrej fotki, więc nici z Tindera,
- jeżeli jesteś singlem, to powinieneś od razu skoczyć na trzecią stronę,
- PornHub ma nieźle działającą agencję PR.
Walentynki według geeka/nerda
Wielkimi krokami zbliża się dzień zakochanych, więc w sieci pełno jest poradników, które pomogą zaplanować – a nawet miło spędzić – to święto. Jako że smartfony są bardzo popularne, na anglojęzycznych stronach aż roi się od wpisów dotyczących walentynkowych aplikacji. Oznacza to najpewniej, że dobrze się klikają. Chcemy więc ruszyć śladem kolegów z zagranicy i uraczyć was podobnym, ale dopasowanym do lokalnych realiów, przeglądem.
Początkowo nie wzięliśmy jednak jednego szkopułu pod uwagę – w serwisie piszą sami nerdzi i geekowie. Poważnie. Ostatnio złapałem się nawet na tym, że widząc śliczną dziewczynę w autobusie, która pisze SMS-a, zastanawiałem się z jakiego telefonu to robi. Wiem, że to chore…
Zobacz również: Gadżetomania TV: Pixel Heaven - targi retro rozrywki okiem
Na redakcyjnym Trello (polecam usługę!) wynikła więc dość śmieszna sytuacja. Bartek, nasz prowadzący, wrzucił temat „TOP aplikacji, które pomogą zaplanować lub przetrwać Walentynki”. Pech chciał, że zajęty byłem akurat pisaniem komentarza dotyczącego rynku mobilnego na Komórkomanii.
30-letni singiel doradza zakochanym…
Kilka chwil nieuwagi i dowiedziałem się, że „Mati, maszyna losująca wylosowała Ciebie!”. Wyłgali się tym, że „temat nie dla mnie”, „trzeba było wcześniej” czy „mam żonę i dzieci”. Łukaszu, wciąż nie wiem, co to ma wspólnego z tematem.
W pierwszej chwili pomyślałem: „o k****”. Po chwili refleksji. Cóż, płacą — niedużo, bo niedużo, ale jednak – więc napiszę. Tak oto, mili czytelnicy, przegląd aplikacji na Walentynki zaserwuje Wam 30-letni singiel, który wymarzone święto zakochanych spędził jedynie we śnie.
Jestem blogerem = jestem ekspertem
Miałem w życiu oczywiście kilka dziewczyn/kobiet/partnerek (określenie zmieniało się wraz z wiekiem), raz nawet byłem zaręczony, a do tego w głębi duszy jestem romantykiem (czytaj: sympatyzuję z bohaterem powieści epistolarnej „Cierpienia młodego Wertera”). To więcej niż potrzebuje przeciętny bloger, aby zostać ekspertem w danym temacie.
Gdy dodać do tego fakt, że w życiu przetestowałem więcej niż 10 mobilnych programów i gier, okazuje się, że do radzenia zakochanym w temacie aplikacji nadaję się idealnie. Od razu zaznaczę, że iPhone'y to sprzęt dla osób wyjątkowo odmiennych (nie obrażajcie się proszę, po prostu mnie nie stać na sprzęt Apple'a), więc w moim przeglądzie zobaczycie tytuły na Androida. System Google'a jest bardziej popularny w Polsce, a sklep Play jest jeszcze większy niż App Store
Dyskryminacja? Nic z tych rzeczy — fani iPhone'ów choć raz podzielą los użytkowników Windows Phone'ów, o których zawsze wszyscy zapominają.
Ten artykuł ma 2 komentarze
Pokaż wszystkie komentarze