Konferencja Apple: nowy iPhone SE to telefon, dla którego mogę wrócić do iOS

Konferencja Apple: nowy iPhone SE to telefon, dla którego mogę wrócić do iOS

Konferencja Apple: nowy iPhone SE to telefon, dla którego mogę wrócić do iOS
Łukasz Michalik
21.03.2016 22:07, aktualizacja: 22.03.2016 10:46

Nowy smartfon Apple’a – iPhone SE - to połączenie niewielkich rozmiarów z mocnymi podzespołami i niewygórowaną, jak na tę firmę, ceną. Mniejszego modelu doczekał się również iPad Pro, którego podzespoły trafiły do obudowy z 9,7-calowym ekranem.

Nie ulega wątpliwości, że Cook nie ma charyzmy Jobsa, a na prezentację nowych urządzeń sala reagowała z uprzejmym entuzjazmem, ale raczej bez większego zachwytu.

Dlatego, jak zwykle w takich przypadkach, daruję wam relację minuta po minucie: szkoda życia, tym bardziej, że całość imprezy da się streścić opisem dwóch produktów.

IPhone SE: brawo Apple, takiego telefonu brakowało

Obraz

Gwoździem programu był niewątpliwie nowy iPhone. Albo raczej unowocześniony, bo iPhone SE pod względem wyglądu nie odbiega od pokazanego cztery lata temu modelu 5S.

Zdecydowanie nie jest to zarzut – iPhone 5 i 5S przez wielu zwolenników marki jest uważany za najpiękniejszy telefon z Cupertino i brak wzorniczej rewolucji raczej nikogo w tym przypadku nie rozczaruje.

Dużo istotniejsze jest jednak to, co nowy iPhone ma w środku: mocne podzespoły, co w połączeniu z 4-calowym ekranem daje mu mocną pozycję w zaniedbanym przez producentów sprzętu segmencie smartfonów, których ekran nie przypomina powierzchnią pokładu lotniskowca.

16 GB pojemności, czyli głupi dowcip rodem z Cupertino

Obraz

Patrząc na zaprezentowaną konfigurację można przyczepić się chyba tylko do dwóch kwestii. Jedną z nich jest brak 3D Touch, czyli rozpoznawania przez ekran dotykowy siły nacisku. To wada i krok wstecz.

Drugą kwestią jest pojemność wewnętrznej pamięci. Kupując ten telefon będziemy mieli do wyboru albo przyzwoite 64 GB, albo 16 GB, które w połączeniu z objętością systemu operacyjnego, rozmiarami appek i możliwością nagrywania filmów w rozdzielczości 4K wydaje się żartem nawet nie tyle mało śmiesznym, co po prostu głupim.

Przedpremierowe zamówienia na nowe telefony będzie można składać od 29 marca, jednak pełnoskalowa sprzedaż w 100 różnych krajach ruszy dopiero przed końcem maja. Znamy za to polskie ceny 2149 zł za iPhone SE 16 GB i 2649 za iPhone SE 64 GB.

Mniejszy iPad Pro: tablet dla użytkowników uczulonych na laptopy

Obraz

Drugim z kluczowych punktów konferencji była prezentacja nowego tabletu z serii Pro. Nowy iPad ma ekran o przekątnej 9,7 cala, oferuje rozdzielczość 2048 × 1536 pikseli i wygląda jak iPad Air 2.

Podobnie jak w nowym iPhonie, również i w tym przypadku połączono dobrze znany wygląd z podzespołami, znanymi w większości z pokazanego wcześniej, flagowego modelu. W porównaniu z większym bratem udoskonalenia dotyczą m.in. lepszych kamer (w nowym modelu: 12 i 5 mpix), a także modułów łączności (transfer LTE do 300 Mb/s).

W ofercie znajdzie się w sumie 6 modeli nowego tabletu, czyli wersje z pamięcią o pojemności 64, 128 i 256 GB, w wariancie z i bez modułu LTE.

Obraz

Mocny 4-calowiec, czyli coś, czego brakowało

Co o tym wszystkim sądzić? Pewnie będę w mniejszości, ale pojawienie się iPhone’a SE wydaje mi się dobrą wiadomością. Przez długie lata opierałem się modzie na wielkie ekrany, a gdy jej w końcu uległem, błyskawicznie zatęskniłem za telefonem, który ma rozmiar telefonu, a nie deski do prasowania.

Problem polegał na tym, że oferta niewielkich smartfonów z rozsądnym wnętrzem okazała się nad wyraz skromna, co sprowadzało się do iluzorycznego wyboru w postaci „Sony Xperia Z5 Compact albo nic”. Niewielki telefon z mocnymi podzespołami okazał się gatunkiem na wymarciu.

Dlatego ruch Apple’a wydaje się ciekawym zwrotem w stronę zapomnianej nieco grupy użytkowników. A przy okazji będzie można się pośmiać z promowanych przez tę firmę rozmiarów ekranu: najpierw ideałem miało być 3,5 cala, później 4, później jeszcze większe ekrany, a teraz marketingowcy będą stawali na rzęsach, by ponownie udowodnić, że 4 cale są fajne, nie krytykując przy tym większych ekranów.

Obraz

Dla kogo nowy, mniejszy iPad Pro?

O ile wieści na temat nowego iPhone’a przyjmuję z entuzjazmem, to – dla kontrastu – zupełnie nie rozumiem sensu wzbogacenia oferty o nowy tablet, będący w gruncie rzeczy hybrydą iPada Air 2 z iPadem Pro.

Wprawdzie samą obecność takiego urządzenia w portfolio Apple’a da się jeszcze obronić, to sytuację komplikuje cena nowego sprzętu, która wynosi, w zależności od wersji od 2999 do 4999 złotych. Gdy doliczymy do tego dodatki w postaci czytnika kart pamięci, portu USB czy opcjonalnej klawiatury, wyjdzie - jak za tablet - naprawdę spora kwota.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)