KiwiCard: pomysłowy Bluetooth tracker w formie karty kredytowej

KiwiCard: pomysłowy Bluetooth tracker w formie karty kredytowej

KiwiCard: pomysłowy Bluetooth tracker w formie karty kredytowej
Jarosław Balcerzak
13.03.2017 07:03, aktualizacja: 10.03.2022 08:30

W sklepach nie brakuje niewielkich nadajników, które mają zapobiegać zgubieniu portfela czy kluczy. KiwiCard jest od nich cieńsza, lżejsza, a na baterii działa nawet 3-krotnie dłużej. Czym jeszcze zaskakuje funkcjonalny gadżet?

Atrakcyjna forma i lokalna produkcja

Trackery Bluetooth miały się okazać sprzedażowym hitem, a mimo to nie cieszą się szczególnym zainteresowaniem. Choć w pełni spełniają swoje zadanie, mało atrakcyjna forma i wysoka cena skutecznie zniechęcają do zakupu. Kilku wynalazców z Macon w USA postanowiło więc wskrzesić użyteczny gadżet, nadając mu zupełnie nowy kształt i zapewniając dodatkowe funkcje.

To pierwszy produkt startupu 43Tech, nad którym pracę rozpoczęto już w czerwcu 2016 roku. KiwiCard jest produktem dedykowanym do przenoszenia w portfelu, a więc nadano mu formę karty kredytowej o grubości jedynie 1,5 mm. Od środka płatniczego odróżnia go wyłącznie brak widocznego chipa, a za komunikację odpowiada wbudowany moduł Bluetooth LE.

Karty są produkowane lokalnie w stanie Georgia, a materiały do ich wytwarzania są nabywane od amerykańskich dostawców. Produkcja w całości odbywa się na miejscu, co nie tylko uprościło proces projektowania kolejnych prototypów – oznacza to także mniejsze trudności przy uruchamianiu wytwarzania na większą skalę.

Obraz

Energooszczędna, wodoszczelna i funkcjonalna

Karta składa się z kilku warstw, z czego środkową stanowi elektronika wraz z mocno spłaszczoną baterią. Wersji standardowej zapewnia ona rok pracy, a wariantowi extended nawet 3 lata. Szczelne zamknięcie komponentów pozwoliło na osiągnięcie pełnej wodoszczelności na poziomie IP8.

Dedykowana aplikacja (iOS i Android) zapewnia szereg funkcji: kiedy nadmiernie oddalimy się od karty w portfelu, oprogramowanie powiadomi nas wibracjami i alarmem dźwiękowym. Jeśli natomiast faktycznie zdołamy ją zgubić, na ekranie smartfona wyświetli się znacznik ze współrzędnymi KiwiCard.

W poszukiwaniach użytkownik nie jest zdany wyłącznie na siebie: gdy zguba pojawi się w pobliżu innego użytkownika aplikacji, otrzymamy stosowne powiadomienie o lokalizacji karty na mapie. Wśród innych funkcji znalazło się także odszukiwanie smartfona: wystarczy kilkukrotnie lekko uderzyć portfel dłonią, aby w pobliżu rozległ się dźwięk zawieruszonego telefonu.

Obraz

Wysyłki (aktualnie) tylko w granicach USA

Młodym Amerykanom trudno odmówić pomysłowości w reanimacji pozornie chybionej idei. Warto jednak mieć na uwadze, że i taka jej realizacja ma swoje wady. Pełną wodoszczelność okupiono brakiem możliwości wymiany baterii, co oznacza wymianę całej karty po 12/36 miesiącach. Jej twórcy już dziś deklarują zniżki dla kupujących drugi i kolejne produkty.

Autorzy „najcieńszego Bluetooth trackera na świecie” szczycą się również obranym modelem biznesowym: 43 proc. zgromadzonych zysków zostanie przekazane na potrzeby lokalnej społeczności i inicjatyw podobnych do ich własnej.

KiwiCard spotkał się na Kickstarterze z bardzo pozytywnym przyjęciem: po 12 dniach zbiórki funduszy konto 43Tech wskazuje już niemal połowę celu ustalonego na 30 tys. dol. Do końca kampanii jeszcze ponad 3 tygodnie, a aktualne ceny wynoszą 17 dol. (standard) lub 22 dol. (extended). Wysyłki rozpoczną się w sierpniu, choć najprawdopodobniej wyłącznie na terenie USA.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)