Ekranoplan uderzeniowy Łuń. Zabójca amerykańskich lotniskowców

Ekranoplan uderzeniowy Łuń. Zabójca amerykańskich lotniskowców

Ekranoplan Łuń
Ekranoplan Łuń
Źródło zdjęć: © Cia.gov
Łukasz Michalik
09.01.2021 10:15, aktualizacja: 09.03.2022 10:18

Potwór pędził z zadziwiającą szybkością. Muskał grzbiety fal, lecąc niżej niż jakikolwiek samolot. Nagle znad wielkiego kadłuba wystrzeliły jęzory ognia, a z nimi przeciwokrętowe rakiety 3M80 Moskit. Z prędkością mach 3 pomknęły przed siebie – prosto w kierunku amerykańskiego lotniskowca.

Ekranoplany to zadziwiające konstrukcje. Łączą w sobie najlepsze cechy dwóch rodzajów maszyn – potężną ładowność typową dla statków i wysoką prędkość, charakterystyczną dla samolotów. Największe jednostki tego typu były tajną bronią Związku Radzieckiego.

Zaprojektowano je w jednym celu: aby zniszczyć amerykańskie lotniskowce.

Czym jest ekranoplan?

Patrząc na ekranoplan, można pomylić go z hydroplanem – wyglądem przypomina nieco samolot, przystosowany do lądowania na wodzie. Bardziej wnikliwe spojrzenie ujawni istotne różnice: za małe skrzydła, zbyt pękaty kadłub i proporcje, każące wątpić, czy tak nieforemna machina będzie zdolna do lotu.

Nie będzie – ekranoplany nie są przecież samolotami. Mimo tego są w stanie oderwać się od powierzchni wody. Latają, ale w bardzo specyficzny sposób. Unoszą się tuż nad falami, wykorzystując tzw. efekt przypowierzchniowy. To zjawisko, które, przy zachowaniu określonych parametrów lotu, znacząco zwiększa siłę nośną.

Ekranoplan Łuń
Ekranoplan Łuń© Pinterest, Steam Community

Dzięki temu ekranoplan może zabrać na pokład ładunek znacznie większy niż w przypadku samolotu o podobnej wielkości. Maszyna ma jednak istotne ograniczenia. Może co prawda oderwać się od wody, ale – aby efekt przypowierzchniowy działał – musi lecieć ekstremalnie nisko, na wysokości zaledwie kilku metrów.

Roberto Bartini projektuje

Doświadczenia z konstrukcjami tego typu prowadzono w XX wieku w różnych krajach na całym świecie, jednak największe postępy w budowie ekranoplanów osiągnął Związek Radziecki. Fundamentem sowieckich sukcesów w tej dziedzinie były prace włoskiego inżyniera, Roberto Bartiniego.

Urodzony we Włoszech konstruktor, z przekonań komunista wyemigrował, gdy władzę nad Tybrem przejęli faszyści. Udał się do ojczyzny światowego proletariatu, a ta przyjęła go z otwartymi ramionami: - Witamy, towarzyszu Bartini. Żyj u nas w spokoju i projektuj samoloty.

Bartini Berijew VVA-14 - jeden z projektów Roberta Bartiniego
Bartini Berijew VVA-14 - jeden z projektów Roberta Bartiniego© Wikimedia Commons, Alex Beltyukov, Lic. CC BYSA 3.0

Kaspijski Potwór – nieudany kolos

Ze spokojem różnie w następnych latach bywało. Bartini, jak wielu konstruktorów, był w czasach stalinowskich represjonowany i zmuszony do pracy pod przymusem w specjalnym więzieniu – szaraszce.

Wśród licznych konstrukcji, które współtworzył Bartini, szczególnie wyróżniały się ekranoplany. Choć żaden z nich nie doczekał się wdrożenia do służby, śladami Bartiniego podążało wielu innych, utalentowanych konstruktorów, a wśród nich Rościsław Aleksiejew.

Wśród opracowanych przez niego konstrukcji zwłaszcza jedna zyskała światowy rozgłos. Eksperymentalny, gigantyczny ekranoplan, który wprawił w osłupienie analityków amerykańskiego wywiadu.

Gdy w latach 60. na zdjęciach szpiegowskich, wykonanych nad Morzem Kaspijskim, odkryli monstrualną maszynę niepodobną do niczego innego, nadali jej nazwę wyjątkowo trafną – "Kaspijski Potwór".

"Kaspijski Potwór" był jednak o tyle imponujący rozmiarami, co nieudany. Owszem, latał (a w zasadzie nieco się unosił, bo część kadłuba stale dotykała wody), ale jego ładowność była rozczarowująco mała, a do tego nadawał się do eksploatacji wyłącznie przy dobrej pogodzie.

Radzieccy sztabowcy nie zaryzykowali założenia, że Amerykanie będą wojować tylko podczas słonecznych dni i "Kaspijski Potwór" pozostał jednostką eksperymentalną. Z punktu widzenia wojska był bezużyteczny.

"Kaspijski Potwór"
"Kaspijski Potwór"© klatka z filmu

Szybka bateria rakiet

Doświadczenia zebrane podczas prac nad "Kaspijskim Potworem", a także późniejszymi, mniejszymi maszynami nie poszły jednak na marne. Rosjanie cały czas pracowali nad rozwojem ekranoplanów.

Ekranoplan A90 Orlątko
Ekranoplan A90 Orlątko

Opracowali m.in. transportowy i ratunkowy ekranoplan A90 Orlątko. Ta maszyna mogła dotrzeć na miejsce katastrofy morskiej znacznie szybciej niż statki, a jednocześnie uratować znacznie więcej ludzi, niż śmigłowiec czy wodnosamolot.

Szczytowym osiągnięciem budowniczych ekranoplanów okazał się jednak Projekt 903 Łuń. Potężny ekranoplan uderzeniowy, zbudowany jako szybka platforma dla rakiet przeciwokrętowych.

Lotniskowcowa grupa uderzeniowa - USS Abraham Lincoln z towarzyszącymi okrętami
Lotniskowcowa grupa uderzeniowa - USS Abraham Lincoln z towarzyszącymi okrętami© domena publiczna

Zatopić lotniskowce!

Nie powinno to dziwić. Podczas Zimnej Wojny, a także współcześnie, jednym z filarów amerykańskiej dominacji nad resztą świata jest wielka flota. Jej pięścią są lotniskowcowe grupy uderzeniowe, czyli lotniskowce wraz z towarzyszącymi okrętami.

Taki zespół dysponuje ogromną siłą. Każdy z kilkunastu lotniskowców transportuje grupę lotniczą o sile przewyższającej lotnictwo niejednego rozwiniętego państwa. Na pokładach towarzyszących okrętów znajdują się w sumie setki pocisków manewrujących, a nad bezpieczeństwem okrętów czuwają zaawansowane systemy radarowe i zarządzania polem walki.

Państwo, które poważnie brało pod uwagę konfrontację ze Stanami Zjednoczonymi, musiało znaleźć sposób na zniszczenie lotniskowców. Pod względem siły floty Związek Radziecki pozostawał daleko z tyłu, nie mógł więc liczyć na wygranie typowej bitwy powietrzno-morskiej.

Dlatego rozwijał alternatywy. Obok różnego rodzaju broni jądrowej, okrętów podwodnych, rolę zabójcy lotniskowców miały pełnić uderzeniowe ekranoplany.

Ekranoplan uderzeniowy Łuń

Łuń nieźle pasował do tego zadania. Obsługiwany przez 15-osobową załogę, ważący 260 ton kolos mógł przenieść aż 137 ton ładunku, poruszając się z prędkością 550 km/h, na odległość 2000 km. Wielki jak na ekranoplan był całkiem nieduży jak na jednostkę pływającą – miał 74 metrów długości i 44 rozpiętości.

Mógł bardzo szybko dopłynąć na odległość, pozwalającą na użycie rakiet, a ponieważ poruszał się tuż nad wodą, był trudny do wykrycia.

Start rakiety Moskit z pokładu Łunia
Start rakiety Moskit z pokładu Łunia© stopklatka z filmu

Atutem Łunia była także przenoszona broń – rakiety 3M80 Moskit. Bardzo szybkie (prędkość mach 3) jak na czas powstania zaawansowane, zdolne do lotu na bardzo małej wysokości na odległość do 120 km. A do tego ich konstruktorzy przygotowali dla wroga niemiłą niespodziankę – bardzo solidną konstrukcję rakiety.

Chodziło tu o przedarcie się przez amerykańską, ostatnią linię obrony okrętów: ogień szybkostrzelnych, kierowanych automatycznie działek, opracowanych z myślą o zestrzeleniu rakiet, których nie uda się zneutralizować wcześniej w inny sposób.

Model ekranoplanu Spasatiel
Model ekranoplanu Spasatiel© Wikimedia Commons, Bassaar, Lic. CC BYSA 3.0

Rdzewiejący cud techniki

Niewiele wiadomo na temat służby jedynego ukończonego egzemplarza Łunia, maszyny o oznaczeniu MD-160.

Prawdopodobnie trwała ona zaledwie kilka lat, od 1987 roku do lat 90. Maszyna służyła w czasie, gdy o pełnoskalowym konflikcie ze Stanami Zjednoczonymi nie było już mowy. Z punktu widzenia nowych potrzeb radzieckiej, a później rosyjskiej floty była – na początku lat 90. – mało użyteczna.

Potężny kadłub Łunia nad portem w Kaspijsku w 2010 r.
Potężny kadłub Łunia nad portem w Kaspijsku w 2010 r.© Wikimedia Commons, Fred Schaerli, Lic. CC BYSA 3.0

Rosjanie próbowali reanimować projekt, planując budowę na podstawie Łunia szybkich jednostek ratunkowych (projekt Spasatiel), jednak wielki ekranoplan trafił ostatecznie na śmietnik historii. To znaczy na nabrzeże portowe w mieście Kaspijsk nad Morzem Kaspijskim.

Pozostaje tam do dziś, a jego wielki, niszczejący kadłub można nadal zobaczyć choćby w Google Maps, wpisując koordynaty 42.881667, 47.656667.

Ekranoplan Łuń widoczny w Google Maps
Ekranoplan Łuń widoczny w Google Maps© Mapy Google

Mimo wieku i postępujących zniszczeń nadal robi wrażenie!

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)