Jest 2020 rok, a wrogiem numer jeden ciągle są naziści. "Hunters" na Prime Video pokazuje, dlaczego ciągle muszą straszyć

Jest 2020 rok, a wrogiem numer jeden ciągle są naziści. "Hunters" na Prime Video pokazuje, dlaczego ciągle muszą straszyć

Jest 2020 rok, a wrogiem numer jeden ciągle są naziści. "Hunters" na Prime Video pokazuje, dlaczego ciągle muszą straszyć
Adam Bednarek
27.02.2020 15:48, aktualizacja: 27.02.2020 16:50

75 lat po wojnie nazizm ciągle odciska wielkie piętno na popkulturze. "Hunters", nowy serial Amazona, to mocny dowód na to, dlaczego ciągle warto pokazywać, do czego doprowadziła szalona ideologia. I dlaczego nie wolno bagatelizować zła.

Nowy Jork, rok 1977. Babcia Jonaha, młodego Żyda, zostaje zamordowana we własnym domu. Na jaw szybko wychodzi fakt, że sprawca nie był przypadkowy. Ocalała z Auschwitz była członkinią tajnej grupy łowców nazistów. Byli esesmani i szychy z obozów koncentracyjnych nie dość, że uniknęli kary, to jeszcze żyli spokojnie w Stanach Zjednoczonych i próbowali stworzyć Czwartą Rzeszę. Sprawiedliwość wymierzyć postanowili ci, którzy przetrwali Holocaust, na czele z postacią graną przez Ala Pacino. W bardzo brutalny sposób.

"Hunters": fani Tarantino poczują się jak w domu

Prawda, że "Hunters" brzmi jak jeden z pomysłów Quentina Tarantino? Na tym podobieństwa do jego twórczości się nie kończą. Oprócz motywu zemsty, pokazanego choćby w "Bękartach wojny", mamy nawiązania do kina klasy B i dużo absurdalnego humoru.

W nowym serialu Amazona przejmujące sceny z Auschwitz poprzedzane są scenami przypominającymi zwiastuny filmów w stylu grindhouse, tańcem rodem z musicalu zakończonym spotkaniem z obozowym duchem babci czy telewizyjnym show, w którym jeden z bohaterów tłumaczy, jak rozpoznać nazistę. Czarnoskóra młoda dziewczynka pokazuje wówczas salut rzymski, a potem wyjaśnia, że choć nie każdy biały to nazista, to każdy nazista był biały.

Hunters - Official Trailer | Prime Video

Ale nie to nie spodobało się Muzeum Auschwitz. Instytucja zwróciła uwagę na jedną ze scen rozgrywanych na terenie obozu. Jeden z esesmanów urządził żywe szachy, w których pionkami byli uzbrojeni w ostrza obozowicze.

"Auschwitz było pełne okrutnego bólu i cierpienia udokumentowanego w relacjach tych, którzy przeżyli" - zwracają uwagę przedstawiciele muzeum. Po co wymyślać dodatkowe formy przemocy, skoro Auschwitz i cały nazizm składał się z niewyobrażalnego okrucieństwa? Czy trzeba posuwać się dalej, nawet jeśli tylko po to, by pokazać, że nazistów stać było na nieskrępowaną brutalność, tak jakby nie świadczyły o tym relacje tych, którzy przeżyli, i porażająca liczba ofiar?

Nazizm ciągle nad nami wisi

"Wojna skończyła się tylko dla umarłych" - mówi w pewnym momencie grany przez Ala Pacino Meyer Offerman. To zdanie jest mottem nie tylko "Hunters", ale w pewnym sensie całej popkultury.

"Hunters" nie jest jedynym nowym dziełem, które na własny sposób próbuje zmierzyć się z konsekwencjami nazizmu. Już w marcu premierę będzie mieć serial HBO "Spisek przeciwko Ameryce", stworzony na podstawie powieści Philipa Rotha. Zobaczymy w nim alternatywną wersję historii, w której amerykańskie wybory wygrywa nazistowski polityk.

The Plot Against America: Official Trailer | HBO

Jest 2020 rok, a my ciągle potrzebujemy nazistów jako czarnych charakterów. To rzecz jasna wcale nie nowość. Od czasów II wojny światowej do teraz pojawiały się filmy, komiksy czy seriale o nazistach z Księżyca, nazistach wyznających okultyzm, nazistach przejmujących władzę nad światem. A jeśli nie chciano się nazistów bać, to należało ich obśmiać - jak w nominowanym do Oscara "Jojo Rabbit".

"Hunters" dobrze pokazuje, skąd ta potrzeba. W serialu Amazona widzimy jakże oczekiwaną zemstę na oprawcach, którzy uniknęli kary. Nie ma sprawiedliwości na świecie, to przynajmniej jest w serialu. Ale przy tym twórcy zadają pytanie, gdzie leży granica, po przekroczeniu której ofiara staje się katem.

Jeszcze ważniejszą cechą "Hunters" jest uniwersalne przesłanie - zło może narodzić się w każdej chwili, w każdym z nas. "Każdy może być potworem" - mógi agentka FBI tropiąca tych, którzy na własną rękę próbują wymierzyć sprawiedliwość. Choć to banalne, to przecież w niespokojnych czasach bardzo aktualne.

Obraz

Ale czy do zadania tych pytań koniecznie potrzebujemy groźnych nazistów, ubranych w czarne mundury, ze swastyką na ramieniu? Czy w ten sposób nie usprawiedliwiamy zła, które dzieje się teraz - bo przecież "oni" (wstaw dowolną wyrządzającą krzywdę władzę, instytucję, organizację) nie są aż tak źli, jak naziści.

To znowu może się wydarzyć

Paradoksalnie "Hunters" w swoich brutalnych, przesadzonych obozowych scenach przemówiło do mnie bardziej niż np. "Opowieść podręcznej" - serial, który również jest ostrzeżeniem i pokazuje, co może się stać, jeśli groźni politycy z niebezpiecznymi poglądami zrealizują swoje wizje. Być może w przypadku serialu na podstawie książki Margaret Atwood naiwnie uspokajałem się, że to jednak wizja, a "Hunters" opowiada o złu, które się jednak wydarzyło. I nie mam pewności, że już nigdy nie powróci.

"Znasz Holocaust tylko z książek" - mówi do Jonaha Meyer Offerman, ale równie dobrze adresatem mogą być widzowie. Chociaż "Hunters" nagina fakty, to być może twórcy doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że nie mieli wyjścia. W końcu łatwo kolejną produkcję o nazistach zbić narzekaniem "ileż można?!".

W dobie ckliwych książkowych romansów z Auschwitz w tytule, "Hunters" wręcz przywraca właściwe proporcje. Naziści byli źli do szpiku kości i nie wolno dopuścić do tego, by sytuacja się powtórzyła. I właśnie dlatego takie sceny jak ta z ludzkimi szachami są czymś więcej niż tylko wyrazem artystycznej woli. Są przestrogą.

Choć "Hunters" zbiera mieszane oceny, dla mnie to już jeden z faworytów do miana najciekawszego serialu tego roku. Świetnie zagrany, z wciągającą, trzymającą w napięciu historią, w stylu "Fargo" czy Tarantino. Daje rozrywkę, a przy tym zmusza do zastanowienia.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)