Bandcamp zrezygnował z zysków. Fani rzucili się na pomoc artystom

Bandcamp zrezygnował z zysków. Fani rzucili się na pomoc artystom

Bandcamp zrezygnował z zysków. Fani rzucili się na pomoc artystom
Adam Bednarek
20.03.2020 11:14, aktualizacja: 09.03.2022 08:32

Dziś Bandcamp zrzekł się marży ze sprzedaży muzyki na swojej platformie. Cały zysk z 24 godzin trafi więc prosto do kieszeni muzyków. Użytkownicy nie zawiedli, bo dosłownie co sekundę ktoś coś kupuje.

Bandcamp może nie jest tak popularny jak Spotify czy Tidal, ale to niezwykle ważna muzyczna platforma. Koncentruje się głównie na mniejszych wydawcach i niezależnych artystach. Dla słuchaczy to źródło perełek, kopalnia nieznanych wydawnictw.

Serwis działa nieco inaczej niż inne streamingowe strony. Da się posłuchać muzyki za darmo, ale głównie chodzi o to, by kupować piosenki i płyty. Ceny ustalają sami artyści - czasami jest to normalny koszt, czasami muzycy pozwalają zapłacić tyle, ile chcemy.

Mimo że w porównaniu do gigantów Bandcamp jest raczej niszowy, to i tak na platformie krążą duże sumy. Tylko w ostatnim miesiącu na muzykę wydano tam prawie 10 mln dol.

Dziś Bandcamp rezygnuje ze swojej marży, by wspomóc artystów, którzy w tym trudnym okresie nie mogą grać koncertów. A co za tym idzie, sprzedawać swoich płyt czy gadżetów, takich jak koszulki.

Marża Bandcampa i tak była niewielka - raptem 15 proc., co sprawiało, że serwis był wyjątkowo atrakcyjny dla muzyków - to i tak 100 proc. zysków trafiających do kieszeni może zrobić różnicę.

Fani dopisali. Dosłownie co sekundę ktoś kupuje pliki lub gadżety za pośrednictwem Bandcampa. Sprzedaż "na żywo" można śledzić na stronie platformy. To fascynujący seans. Okładki płyt wraz z kwotami przelatują tak szybko, że nie da się zobaczyć, za co ludzie z całego świata właśnie zapłacili. Zwykle "taśma" przesuwa się bardzo wolno, dziś miga w szalonym tempie.

O zainteresowaniu świadczy też to, jak Bandcamp działa. Bardzo wolno, a czasami wcale:

Obraz

Trudno jednak w takim dniu się na to denerwować.

Jeśli nie wiecie, co warto kupić, to z pomocą przychodzi dziennikarz Bartek Chaciński - w komentarzach do jego wpisu na facebooku "wystawiają" się polskie małe, niezależne wydawnictwa. Warto rzucić okiem i poszperać, bo można trafić na naprawdę ciekawe płyty.

Bandcamp pomaga, Amazon - wręcz przeciwnie

Sytuacja artystów jest nie do pozazdroszczenia nie tylko z powodu zamkniętych klubów i odwołanych koncertów. Amazon poinformował, że co najmniej do 5 kwietnia nie będzie przyjmował od wydawców nowych płyt. Handlowy gigant woli zachować miejsce w magazynach na produkty pierwszej potrzeby, które mogą przydać się w czasie pandemii.

Wprawdzie Amazon jest źródłem dla głównie większych wydawców i artystów, ale to pokazuje, że każdy w pewien sposób dostanie po kieszeni.

Bandcamp to nie jedyna forma pomocy dla artystów. Dziś rusza Soundrive Online Festival. Przez tydzień artyści będą grać koncerty na żywo, ale w internecie. W piątek wystąpi FAVORIT89 ("łączy w swojej muzyce brzmienia lat 80. i klubowy klimat początków XXI wieku"), a w kolejnych dniach m.in. Koza czy Kurkiewicz.

W internetowym festiwalu nie chodzi tylko o to, aby muzycy mogli zaprezentować swój materiał na żywo. W trakcie koncertów widzowie będą mogli wspomóc ich za pomocą dotacji.

Również zamknięte w okresie kwarantanny kluby prowadzą zbiórki, dzięki którym sympatycy mogą pomóc przetrwać ten niełatwy czas. Takie akcje dotyczą m.in. warszawskiego Pogłosu czy krakowskiego Klubu Piękny Pies. Część imprez organizowanych w miejscach przenosi się do sieci - po prostu transmitowane są w sieci.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)