Filmowy Luke Skywalker pożegnał się ze społecznością Star Wars. List Marka Hamilla na Twitterze
Saga Gwiezdnych Wojen zakończyła się? Na pewno nie, w drodze czekają kolejne produkcje, żeby daleko nie szukać drugi sezon serialu Mandalorian. Ale dla Marka Hamilla to koniec historii. Filmowy Luke Skywalker zamieścił list na Twitterze.
Jak możemy przeczytać - "Wracając do 1976 roku, kiedy Carrie, Harrison i ja zaznajamialiśmy się z naszymi rolami w czymś, co nazywano jeszcze wtedy "Przygodami Lukea Starkillera zaczerpniętymi z The Journal of The Whills, Saga część I: Gwiezdne Wojny", nie było mowy, żebyśmy wiedzieli, jak niezmiernie bogaty i fantastyczny cykl przygód zapoczątkuje ten niezrozumiały i niewielki kosmiczny film, który pobudził powstanie kolejnych ośmiu części, które w pełni powiedzą historię Skywalkerów."
Dla Marka Hamilla to ponad 40 lat spędzonych z Gwiezdnymi Wojnami, choć nie zawsze aktywnie, w końcu pomiędzy jego wystąpieniami minęło wiele lat. Aktor odwołuje się też do słów Carrie Fisher, która wcielała się w postać jego siostry. Według niej Gwiezdne Wojny są historią o rodzinie i tym właśnie stała się społeczność skupiona wokół filmów i całego uniwersum. Jedną wielką rodziną.
Międzypokoleniowy fenomen kultury
I faktycznie, w początkach prac nad pierwszym filmem, kiedy nawet nazwisko głównego bohatera nie miało finalnej formy, nie można było wiedzieć, jak dużym fenomenem będzie świat Star Wars. Z jego popularnością i przenikaniem się w różnych treściach kultury nie może się mierzyć nawet Marvel, Harry Potter czy inne wielkie marki. Chyba tylko świat Śródziemia Tolkiena stał się podobnie dużym i wielopłaszczyznowym fenomenem.
Musimy poczekać na kolejne przejawy uniwersum, z którym Mark Hamill spędził tak dużą część swojego życia. Jeśli na razie nie z filmami kinowymi, to chociaż dobrze zapowiadającym się kolejnym sezonem Mandalorianina.